
Jeden wyścig, od którego zależy życie najbliższych osób.
Jedna szansa na spełnienie marzeń.
Jedna maszyna, inna niż wszystkie.
Czy uda się wygrać? Co planuje Astrid? Jak rozwiązać wszystkie problemy?
Tytany to pół konie, pół maszyny. Stworzone są do wyścigów. Te przerażające stwory ze stali, mają jednak coś w sobie. Coś, co przyciąga do nich Astrid - główną bohaterkę.
Astrid jest bardzo ciepłą postacią, która wzbudza sympatię. Od zawsze była zafascynowana Tytanami, uwielbiała je potajemnie oglądać. Jej najważniejszymi życiowymi wartościami jest rodzina oraz przyjaciele. Marzy o dotknięciu Tytana oraz wyścigu na jednym z nich.
Astrid ma przyjaciółkę Magnolię, która tak samo jako ona uwielbia żelazne stwory. Jej pasją jest tworzenie wyjątkowej biżuterii. W przyszłości chciałaby rozwijać swoją pasję, jednak tak samo jak jej przyjaciółka marzy o starcie na Tytanie.
Marzenia? Niektórzy powiedzą, że to głupota, inni w nie wierzą. Główne bohaterki uwierzyły w spełnienie swoich i kiedy na ich drodze stanął pewien staruszek, los chciał, że Astrid mogła startować na Tytanie. Od tego wyścigu zależy wszystko. Wszystkie karty zostały postawione.
Czy uda się wygrać wyścig? Jak potoczą się wydarzenia? Czy Astrid przeżyje ten morderczy galop?
" - Zrobiłam ją dziś rano. - Poprawia opaskę. - Muszę jeszcze naszyć na dole rządek cekinów.
- Nieee, żadnych cekinów.
-Nie?
-Nie.
Krzywi się.
- Co ty tam wiesz.
- Nic. Po prostu lubię cię wkurzać."
Wielkie ogromne WOW. Nie spodziewałam się tak fantastycznej historii, która mnie wciągnęła od pierwszej strony. Brak zbędnych opisów, brak nudnych momentów, oryginalna fabuła, realni bohaterowie, czyli wszystko to, co uwielbiam w książkach.
Zatrzymajmy się na dłużej przy fabule. Zdecydowanie pani Scott rozwaliła system. Jest GENIUSZEM! Stworzyć tak niesamowitą i wyjątkową fabułę i zrobić z niej taką bombę, to jest naprawdę ogromny talent. Ma kobieta potencjał, zdecydowanie i w pełni go tutaj wykorzystała.
Bohaterowie są realni, nie irytują (i chwała autorce za to!), a nawet i głównych bohaterów można pokochać, a przede wszystkim Magnolię, która jest tak fantastycznie zakręconą dziewczyną, a Astrid jest taka swojska i pełna wigoru oraz podchodzi sceptycznie do świata, chociaż momentami zabłyśnie optymizmem - uwielbiam to.
Bardzo, ale to bardzo zafascynował mnie wątek miłosny, który pojawił się za połową książki. I bardzo dobrze, w końcu doczekałam się jakiejś książki, w której związki nie są na pierwszym planie.
Autorka przedstawiła książkę fenomenalnie. Czułam te wszystkie emocje, strach, adrenalina, jaką odczuwała Astrid podczas wyścigu. Zostało to bardzo dobrze przedstawione. Ja odczułam to podwójnie, ponieważ sama jeżdżę konno, no może i nie na metalowych stworach, ale podczas małych wyścigów czuć to wszystko, co czuła bohaterka. Jednak myślę, że każdy kto bierze udział w wyścigach jakichkolwiek, odczuje to tak samo silnie.
Ale nie tylko emocje Astrid są trafnie opisane, ale i to, co odczuwał Skobel.
Oficjalnie książka trafia na regał z ulubieńcami i nikomu jej nie oddam.
Bohaterowie są realni, nie irytują (i chwała autorce za to!), a nawet i głównych bohaterów można pokochać, a przede wszystkim Magnolię, która jest tak fantastycznie zakręconą dziewczyną, a Astrid jest taka swojska i pełna wigoru oraz podchodzi sceptycznie do świata, chociaż momentami zabłyśnie optymizmem - uwielbiam to.
Bardzo, ale to bardzo zafascynował mnie wątek miłosny, który pojawił się za połową książki. I bardzo dobrze, w końcu doczekałam się jakiejś książki, w której związki nie są na pierwszym planie.
Autorka przedstawiła książkę fenomenalnie. Czułam te wszystkie emocje, strach, adrenalina, jaką odczuwała Astrid podczas wyścigu. Zostało to bardzo dobrze przedstawione. Ja odczułam to podwójnie, ponieważ sama jeżdżę konno, no może i nie na metalowych stworach, ale podczas małych wyścigów czuć to wszystko, co czuła bohaterka. Jednak myślę, że każdy kto bierze udział w wyścigach jakichkolwiek, odczuje to tak samo silnie.
Ale nie tylko emocje Astrid są trafnie opisane, ale i to, co odczuwał Skobel.
Oficjalnie książka trafia na regał z ulubieńcami i nikomu jej nie oddam.
"Moja krew wrze. Oczy pieką. Mam wrażenie, że ciało samorzutnie stanie w płomieniach.
Ale Skobel jest spokojny, stoicki.
Ale Skobel jest spokojny, stoicki.
Dopóki nie rozsunie się startowa bramka.
Dopóki pistolet nie wystrzeli w naelektryzowane powietrze.
Wtedy mój Tytan eksploduje pode mną niczym wulkan."
Jednak mam pewne ALE... A mianowicie - za szybko rozpoczął się moment zdobycia przez Astrid Tytana oraz nauka jazdy na nim. Owszem, jest to książka, ale mi to przeszkadzało. Astrid nauczyła się jeździć w CZTERY dni. No kurczę, tutaj autorka strzeliła straszną gafę, ponieważ jest to niemożliwe do zrealizowania, ale w końcu to magia książek, więc przymykam oko.
Wtedy mój Tytan eksploduje pode mną niczym wulkan."
Jednak mam pewne ALE... A mianowicie - za szybko rozpoczął się moment zdobycia przez Astrid Tytana oraz nauka jazdy na nim. Owszem, jest to książka, ale mi to przeszkadzało. Astrid nauczyła się jeździć w CZTERY dni. No kurczę, tutaj autorka strzeliła straszną gafę, ponieważ jest to niemożliwe do zrealizowania, ale w końcu to magia książek, więc przymykam oko.
" - Cholerka, Astrid. Wyglądasz w tej kiecce jak gorąca laska.
- Obrzydliwe. Sorry za tego trolla. Ale to prawda, wyglądasz totalnie oszałamiająco."
- Obrzydliwe. Sorry za tego trolla. Ale to prawda, wyglądasz totalnie oszałamiająco."
Ocena:9,5/10

Liczba stron: 320
Data wydania: 02.06.2016
Za książkę dziękuje IUVI wydawnictwo
Cześć, zostałyście nominowane do Liebster Blog Award. Byłoby mi bardzo miło, gdybyści odpowiedziały na pytania, które znajdziecie tutaj, ale do niczego nie zmuszam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Katia z zaczytana-i.blogspot.com
Dziękujemy za nominację! Odpowiemy jak najszybciej ;)
UsuńMnie się również bardzo ta powieść podobała ;) Ogólnie, autorka ma coś w sobie (co odkryłam już w "Ogień i woda"), co przyciąga, taką lekkość pióra i młodzieńczy język :)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana, oczywiście obserwuję!
BOOKBLOG
Za "Ogień i woda" mam zamiar się wziąć. Po Tytanach wiem, że muszę ro zrobić :D
UsuńZapraszam do Spis Blogów
OdpowiedzUsuńOkej ;)
UsuńTa powieść nieodparcie kojarzy mi się z "Wyścigiem śmierci" Maggie Stiefvater i nie potrafię stwierdzić czy to źle, czy jednak dobrze. Musze przyznać, że na początku nie zamierzałam sięgać po "Tytanów", ale powoli zmieniam zdanie. Zachęciłaś mnie tym wątkiem romantycznym, bo lubię kiedy miłość w książce nie dominuje, tylko gdzieś tam majaczy w tle ;) Może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
"Wyścig śmierci" zaczęłam i mi się nie podobał, a "Tytany" pokochałam, styl autorki jest bardzo przyjemny, a więc zachęcam do niej ;)
UsuńBardzo rzadko czytam fantastykę, wolę inne gatunki.
OdpowiedzUsuńTa jest świetna i zachęcam do sięgnięcia po nią ;)
UsuńJuż odo dawna mam ochotę na tę książkę i mam nadzieję, że niedługo wpadnie w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Czekam na więcej ;)
Pozdrawiam z całego serduszka i zapraszam do mnie na post 'Business English Magazine 55/2016' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Koniecznie ją przeczytaj!
UsuńHoho, taka wysoka opinia zobowiązuje do zapoznania się z tą książeczką :)
OdpowiedzUsuńTę książkę warto znać! Koniecznie po nią sięgnij :D
Usuńnie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga, teraz zapraszam na http://justboooks.blogspot.com/
A może jednak się skusisz?
UsuńKsiążka kojarzy mi się z "Wyścigiem śmierci" M.Stiefvater. Tamta książka podobała mi się, więc i po tą bardzo chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMi się "Wyścig śmierci" niestety nie podobał, a w tej jestem zakochana. A więc zachęcam do sięgnięcia po nią :D
UsuńPo samym opisie nie spodziewałabym się tak dobrej historii. Zaintrygowałaś mnie tym, jak bardzo Ci się spodobała. A co do nauki jazdy w cztery dni — jestem okropną, czepialską paskudą i nie widzę powodu, aby przymykać oko na takie wpadki, „bo to książka” i tak się może zdarzyć. Ale i tak pewnie nie przeszkadza to jakoś bardzo w odbiorze tego tytułu, skoro dostał u Ciebie tak wysokie noty. Chodzi mi o to, że nawet jeśli pisze się fantastykę, to i tak trzeba — moim zdaniem — to co się da, ująć zgodnie z realiami. A może i pilnować tego aspektu realności jeszcze bardziej, niż w innych gatunkach. W końcu fantastyka sama w sobie jest już dosyć niewiarygodna i nie trzeba jej jeszcze bardziej „uniewiarygadniać”, bo wtedy wychodzi jakaś śmieszna bajka a nie powieść. ;)
OdpowiedzUsuńOpis jakoś mnie nie zachęcił, jednak postanowiłam dać jej szansę i się nie zawiodłam.
UsuńTe cztery dni są wspomniane tylko kilka razy i jakoś szczególnie to nie wpływa na książkę.
To prawda, że może i nie powinno się przymykać na to oka, jednak tak mi się spodobała cała, że to zrobiłam.
Moglam się czepiać, bo wiem jak trudno jest się nauczyć, ale wybaczam autorce ten błąd :D
Nie potrafię się zmusić do przeczytania tej książki, bo z tego, co o niej wiem, wychodzi na to, że jest to całkowicie skopiowana historia z Wyścigu śmierci. A ponieważ Wyścig śmierci jest jedną z moich ulubionych książek, no niestety, chyba jej nie przeczytam, bo tylko się będę denerwować :D
OdpowiedzUsuńMimo wszystko świetna recenzja. Pozdrawiam :)
moonybookishcorner.blogspot.com
Mi się Wyścig nie podobał, za to ta książka bardzo :D
UsuńOwszem są podobne, jednak styl autorki jest całkowicie inny ;)
Słyszałam już o tej książce, ale nie zwróciłam na nią jakieś większej uwagi. Twoja recenzja jednak mnie zaciekawiła i postaram się przeczytać tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Cieszę się, że zmotywowałam cię do sięgnięcia po tę cudowną książkę :D
UsuńTytuł podsunę mojej córce, sądzę, że powinna wciągnąć się w tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńMama niech też spróbuje :D
UsuńSłyszałam już naprawdę dużo pozytywnych opinii na temat książek Victorii Scott, a oto kolejna z nich! Więc to chyba znaczy, że są naprawdę dobre i mają w sobie to coś. Muszę w końcu którąś przeczytać, a "Tytany" wydają się całkiem nieźli na początek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Ja zaczęłam od Tytanów i chcę więcej książek tej autorki, myślę, że Ci się spodoba :D
UsuńJa dotychczas czytałam jedynie "Ogień i wodę" tej autorki i książka całkiem mi się podobała, ale irytowała mnie główna bohaterka. Skoro jednak w tym wypadku nie muszę się obawiać takiej postaci, to nastawiam się na obiecującą lekturę. Tym bardziej, że również jeżdżę konno, więc "Tytany" mogą mnie równie zachwycić :)
OdpowiedzUsuńOooo to piąteczka jeźdźcu! Koniecznie po nią sięgaj :D
UsuńTe dejo mi blog de poesia por si quieres criticar gracias.
OdpowiedzUsuńMe gusta mucho el tuyo.
http://anna-historias.blogspot.com.es.