Recenzja Natalii
"Czy to nie zabawne, że wszyscy błąkamy się po tym zwariowanym świecie. a nasze historie i nasze cierpienia splatają się ze sobą, wpływają na siebie nawzajem? "

Eden podjęła pracę jako nauczycielka. Uczy dzieciaki grać na fortepianie, to jej jedyne źródło utrzymania odkąd poznała Feliksa, który się nią zaopiekował. Był dla niej jak ojciec, dzięki któremu dowiedziała się, że została porwana, a jej matka żyje. Po wielu trudnych chwilach, pojawiła się iskierka nadziei na szczęście i doszło do spotkania. Eden poznała matkę i kuzynkę, a później... było tylko lepiej. Później spotkała swoją miłość.
" W dniu, w którym utraciłam miłość mojego życia, myślałam, że nigdy więcej nie będę czuła się szczęśliwa. Nie sądziłam, że kiedykolwiek na czymś jeszcze będzie mi zależało. Nie liczyło się nic, czułam tylko ból. Samo oddychanie było wystarczającym wysiłkiem. "
Calder po przeżyciu potopu w Arkadii nie możesz się pozbierać. Nie potrafi wybaczyć sobie, że utracił Eden, nie uratował jej. Jedyną osobą, która trzyma go przy życiu jest Xander, przyjaciel, który nigdy go nie opuszcza. To dzięki niemu zasłynął jako malarz i dzięki swoim obrazom, które przepełnione są emocjami.
Jednak nie wie, że jego życie niedługo ma się zmienić, a miłość pojawi się w nieoczekiwanym momencie.
Jestem zachwycona tym, że autorka tak bardzo poprawiła swój warsztat od pierwszego tomu. Kiedy przy "Calderze" myślałam, że usnę, tak "Eden" zaciekawiła mnie.
Sama historia nie jest jakoś tam wybitna i wymyślna. Jest taka prosta, nieskomplikowana, na jeden wieczór. Nie trzeba się nad nią głowić, czyta się lekko, przyjemnie i nie zostaje na dłużej w pamięci. Koniec jest oczywisty, jak to w takich książkach bywa. I chociaż jest to kolejna książka, która jest przewidywalna, taka sama jak wiele innych, to jednak w połączeniu z pierwszą częścią nabiera wyjątkowości i nieco odróżnia ją od pozostałych.
Bohaterowie wzbudzają sympatię i widać ich ogromną zmianę. Stali się dojrzalsi, odważniejsi, rozsądniejsi. Ta zmiana była ogromnym plusem. Już nie mamy nastolatków, a dorosłych ludzi.
Język autorki jest przyjemny i dzięki niemu bardzo szybko czyta się książkę i mam po niej chęć na inne powieści Mii Sheridan.
Zachęcam was do przeczytania "Calder" oraz "Eden", można się przy nich odprężyć.
Sama historia nie jest jakoś tam wybitna i wymyślna. Jest taka prosta, nieskomplikowana, na jeden wieczór. Nie trzeba się nad nią głowić, czyta się lekko, przyjemnie i nie zostaje na dłużej w pamięci. Koniec jest oczywisty, jak to w takich książkach bywa. I chociaż jest to kolejna książka, która jest przewidywalna, taka sama jak wiele innych, to jednak w połączeniu z pierwszą częścią nabiera wyjątkowości i nieco odróżnia ją od pozostałych.
Bohaterowie wzbudzają sympatię i widać ich ogromną zmianę. Stali się dojrzalsi, odważniejsi, rozsądniejsi. Ta zmiana była ogromnym plusem. Już nie mamy nastolatków, a dorosłych ludzi.
Język autorki jest przyjemny i dzięki niemu bardzo szybko czyta się książkę i mam po niej chęć na inne powieści Mii Sheridan.
Zachęcam was do przeczytania "Calder" oraz "Eden", można się przy nich odprężyć.
" Podszedł do mojego boku i przyklęknął obok.
- Przepraszam, że zakłóciłem imprezę. Tak naprawdę przyszedłem tutaj, żeby cię zapytać, czy wybierzesz się ze mną na kręgle. "
- Przepraszam, że zakłóciłem imprezę. Tak naprawdę przyszedłem tutaj, żeby cię zapytać, czy wybierzesz się ze mną na kręgle. "
Ocena: 8/10
Recenzja Izy
Ocena: 8/10
Wydawnictwo:


Liczba stron: 287
Data wydania: 03.08.2016
Za możliwość przeczytania dziękuje bardzo Grupa wydawnicza Helion.
Jak wiecie nie za bardzo przypadła mi do gustu pierwsza książka Mii Sheridan z duologii "A sign of love". Jak to było z drugą częścią?
Bohaterów spotykamy ponownie kilka lat po tragicznej powodzi. Każde z nich myśli, że drugie nie przeżyło i... cóż, rusza dalej ze swoim życiem. Eden znajduje ratunek w spokojnej rodzinie.
Na początku byłam bardzo negatywnie nastawiona. Matko, jak ja nienawidzę takiego przeskoku czasu w książkach. Nie czytam sag rodzinnych, często zdarza mi się nie czytać epilogów, w których jest "x lat późnej". Nie lubię czytać o tym, jak ludzie się starzeją.
No, ale dobrze, trzeba przeczytać to trzeba.
Pierwsze co zauważyłam to, że nie było tak źle. Ani Calder ani Eden nie umierają, nadal są młodzi i tak dalej, więc dobra- to na plus. Powiedzmy pół na plus, pół na minus.
Pierwsze co zauważyłam to, że nie było tak źle. Ani Calder ani Eden nie umierają, nadal są młodzi i tak dalej, więc dobra- to na plus. Powiedzmy pół na plus, pół na minus.
Kolejny plus to, to, że nie ma już takiego zawirowania w akcji. Tempo zwalnia, wydarzenia w książce uspokajają się. I wierzcie lub nie, ale, mimo że akcja jest wolniejsza to książka wydała mi się o niebo bardziej interesująca od nudnej części pierwszej. Lubię wchodzić w świat nowych książek, więc często kontynuacje mnie nudzą. Tym razem przez to, że zaczynamy wszystko tak jakby od początku, to nie jest tak źle. Od nowa musimy również poznać bohaterów, od nowa zapoznać się ze stworzonym światem. To mi się podobało.
O języku jakim pisana jest ta książka nie ma co wiele pisać- nadal tak samo dobrze jak w poprzednich książkach tej autorki. Jeśli jednak nikt nie czytał tych książek i nie czytał poprzednich recenzji to: język jest bardzo chwitliwy- już od pierwszych chwil ma się ochotę czytać dalej i dalej. Styl autorki, nawet jeśli prosty i łatwy do zrozumienia, to ma też w sobie pewną kwiecistość, a to z kolei sprawia, że niezwykle przyjemnie się czyta.
Mia Sheridan ma też niezwykły talent do kreowania bohaterów, nawet w "Calderze" bardzo to doceniłam, a w "Eden" jest jeszcze lepiej. Mam wrażenie jakby ta dwójka dorosła, ich charakter ewoluował, stali się mniej dziecinni i bardziej złożeni.
Nie ma też tej katastroficznej atmosfery wiszącej nam nad głowami, a to zdecydowanie ma u mnie dużego plusa.
W każdym razie książka powinna się spodobać osobom, które lubią Mię, romanse i tym, którym podobała się pierwsza część. Ja zdecydowanie polecam bardziej niż "Caldera".
Ocena: 8/10
Wydawnictwo:


Liczba stron: 287
Data wydania: 03.08.2016
Za możliwość przeczytania dziękuje bardzo Grupa wydawnicza Helion.
Pisały dla was Natalia i Iza.
Wydaje mi sie, że to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) http://justboooks.blogspot.com/
Daj szanse ;) Tylko zacznij od pierwszej części
UsuńMam w planach. Od dawna :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Zachęcamy :)
UsuńOkładka "Eden" - Mia Sheridan jest śliczna, klimatyczna. Bardzo zachęca. Obie książki wydają się interesujące.
OdpowiedzUsuńOkładka "Eden" jest cudna i warto sięgnąć po tę książkę ;)
UsuńCoraz rzadziej sięgam po takie książki, ale nie mówię "nie" :)
OdpowiedzUsuńDaj szansę, myślę, że warto ;)
UsuńPodoba mi się więc zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj jej szansę :)
UsuńMia Sheridan....Mia Sheridan......Coś mi to nazwisko mówi, tylko nie wiem co :P Już słyszałam o tej autorce i o którejś z jej książek, ale nie mam pojęcia o której.
OdpowiedzUsuńTej książki jednak nie przeczytam, bo niezbyt mnie do niej ciągnie. Nie mam teraz ochoty na romanse, więc sobie odpuszczę.
Pozdrawiam!
"Bez słów" pewnie z tej książki ją kojarzysz ;)
UsuńTak! Dokładnie! Właśnie nie mogłam sobie przypomnieć. To z tym chłopakiem bez koszulki na okładce, prawda? :P Hehehe nie ma to jak zapamiętać z książki jedynie to.
UsuńNie lubię jak książka jest przewidywalna, więc ta pozycja u mnie raczej odpada ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Szkoda, jest fajna
UsuńZauważyłam, że osoby, które lubią Caldera częściej nudzą się przy Eden i odwrotnie. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Nie byłam zachwycona, a raczej zawiedziona. Calder miał w sobie "to coś", tutaj tego zabrakło. Tej pisarskiej magii.
OdpowiedzUsuńCoś autorka w sobie takiego ma, że jedną powieścią zachęca, a drugą nudzi :D
UsuńDużo słyszałem o tej autorce, ale jej twórczość jest chyba skierowana głównie dla dziewczyn. Chyba odpuszczę sobie te książki :)
OdpowiedzUsuńhttp://alive117.blogspot.com
Facet, który lubi takie powieści odnajdzie się w nich ;)
Usuń