
Wydaje mu się, że nie jest nikim zwyczajnym, a jednak okazuje się, że ma nadludzką moc przywoływania smoków.
"Zaklinacz: Początek", to książka, którą chciałam, odkąd ujrzałam ją na empikowych regałach. I wiedziałam, że niedługo będzie moja. Po przeczytaniu opisu, stwierdziłam, że jest to historia, która powinna mi się spodobać. Uwielbiam elfy, a połączenie ich z krasnoludami, zwykłym człowiekiem, orkami i demonami, wydawało się interesujące. Od razu skojarzyła mi się z Władcą pierścieni oraz Hobbitem. Jako osoba, która uwielbia fantastykę, wymagam od niej oryginalności, wyjątkowości i ogromnego kopa. Obawiałam się, że będzie to historia ściągnięta z powieści Tolkiena, zawierająca niewielkie zmiany.
I moje przypuszczenia potwierdziły się, a ja jestem rozczarowana.
Gdy tylko zaczęłam czytać, książka od razu skojarzyła mi się z "Dworem cierni i róż", który wzorowany był na różnych baśniach.. Miałam wrażenie, jakbym znów czytała tę książkę. Identyczny początek. Biedne chłopak (tam dziewczyna), który musi polować, aby mieć wyżywienie w srogą zimę. Trafnie celuje w zwierzynę i obawia się, że jej krew wyczują drapieżniki, które będą chciały jemu ją odebrać. Ambitnie, pomysłowo...
Fletcher oczywiście mieszka na północy, no bo przecież na północy jak zwykle wszystko się dzieje. A ja się pytam "Dlaczego on nie może mieszkać np. na południu?!". Mieszka i pracuje u kowala, pozostawiony przez rodzinę... Trochę jak z filmu "Gra o tron", gdzie ten jeden chłopak, syn króla, pracował u kowala, a później okazało się, że został tym "wybranym".
Oczywiście zatargi z miejscową strażą ma, jednak jako młodzieniec bardzo dobrze sobie radzi. Zuch chłopak, inteligentny.
Dalej występuje wzmianka o orkach, złych, niedobrych, które dokuczają ludziom, a później wywołują wojnę.
Krasnoludach, które żyją w odwiecznym sporze z ludźmi.
Elfach, które niełatwo podejmują współprace z innymi, bo są silne, niezależne.
I ludzie, którzy najchętniej pozabijaliby inne stworzenia, które nie są ludźmi, a później wykazują się niesamowitą chęcią współpracy z nimi.
Oczywiście, jak to w takich książkach bywa, są: człowiek (Fletcher), który ma nadludzką moc przywoływania demonów, elfka - księżniczka oraz naburmuszony krasnolud, którzy zostają przyjaciółmi. Serio? Oklepane, przewidywalne i wzbudzające niechęć.
Mogę czytać o orkach, krasnoludach, a zwłaszcza o elfach, które uwielbiam, ale wrzucenie do nich jeszcze demonów, w tym wypadku jest grubą przesadą.
Zacznijmy od tego, że autor nie miał w ogóle pomysłu na książkę. Mam wrażenie, że gdy zaczął ją pisać, pomyślał "Nie mam pomysłu, nie umiem pisać, ale co tam! Wezmę ściągnę fabułę z innych popularnych książek i zabłysnę.". Zastanawiam się, dlaczego ta książka jest aż tak popularna. Nie dość, że autor kiepsko pisze, a jego styl i język wymagają ogromnej poprawy, bo po 50 stronach usypia się, to jeszcze nie napisał w tej książce niczego, co by było jego pomysłem. No dobra, dorzucił demony, taki pomysłowy z niego człowiek.
Ale okej, okej, każdy myśli inaczej.

Miałam wrażenie, jakbym czytała książkę Tolkiena po przeróbkach.
Ale! Są też plusy.
A mianowicie są nimi demony, które nie pasowały do tej książki, ale są inne od poznanych dotąd. I chociaż ich nazwy nie są wybitne - Insekt, Lutra, Dzierzba, Salamandra, Dzierzba matriarcha, Korowiec, Vulpid, Kanid, Felid, Anubid, Golem, Hydra, Gryf, Minotaur, to mają wyjątkowe zastosowanie i wygląd. Nie są typowymi strasznymi demonami, a każdy z nich odpowiada innemu poziomowi, a jest ich 11. To tacy jakby bogowie olimpijscy o różnych mocach. I mogłaby wyjść całkiem niezła książka, gdyby występowały w niej same.
Podoba mi się też okładka i mapa Hominum, to też jakiś plus, prawda?
Jednak nie zniechęcajcie się do książki po mojej recenzji. Dajcie jej szansę, a może akurat wam się spodoba.
Ocena: 3/10
Wydawnictwo:

Liczba stron: 400
Data wydania: 07.10.2016
Za możliwość przeczytania dziękuje bardzo Księgarnia Manon.

ostatnio mam tyle książek, że nie widać ich końca (to na plus!) dlatego szkoda mi czasu na te słabsze. odpuszczę. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnam to! Mam tak samo :D I w sumie słuszna decyzja :)
UsuńChcę przeczytać tę książkę, nawet pomimo tych minusów. Porzucony chłopak, fantastyka, ciężkie życie i zagraniczny autor - są, więc kupuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie posiłkujesz się tylko opiniami internetowymi. Daj je szansę i sprawdź się sama ;)
UsuńCoś tu chyba "nie siadło"... :)
OdpowiedzUsuńSiadło mi przez nią na głowe :(
UsuńTa książka mnie od dłuższego czasu ciekawi, więc nie mogę się doczekać, aż przeczytam twoją recenzję o tej książce :D
OdpowiedzUsuńKurcze, no za ciekawie to nie brzmi :/
Ten trójkącik przyjaźni, kojarzy mi się troszkę (bardzo) z tym z książki Zawód wiedźma)
Popularna? Ja tam rzadko o niej słyszę, więc pewnie żyję na innej planecie xD
W środku jest mapa? *.*
No cóż...widać, że zbyt tej książki nie pochwaliłaś :P W najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę, ale kiedyś na pewno dam jej szansę :D
Buziaki :*
Pomiędzy Wersami
Mapa jest cudowna :D
UsuńDaj kiedyś jej szanse, może akurat się tobie spodoba ;)
Chyba będę się trzymała od tej książki z daleka. Choć niedawno dosć okładka tak mnie zachęcała
OdpowiedzUsuńDaj jej szansę i spróbuj. Może akurat będziesz inaczej ją odbierać :)
UsuńSłyszałam o tej książce główne dobre rzeczy, ale jakoś nigdy nie zagłębiałam się w jej recenzje. Trochę mnie do niej zniechęciłaś, bo faktycznie brzmi bardzo oklepanie, ale myślę, że mimo to sięgnę po nią by wyrobić sobie swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńszczerze-o-ksiazkach.blogspot.com
I bardzo dobre podejście masz! Nie warto się zniechęcać po opinii.
UsuńUwielbiam fantastykę, ale mam wrażenie, że w tej książce jest jej za dużo :|
OdpowiedzUsuńTak ją i ja odebrałam :D
UsuńZdecydowanie nie moje klimaty ;/
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Jak widzę, fantasy to nie twój gatunek :D
UsuńMoże jak przekopię się przez półkę "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńWarto dać szansę :)
UsuńOooo książka, której byłam ciekawa i 3/10. Przepotężny wynik xDD
OdpowiedzUsuńJak jeszcze te podobieństwa mnie mocno nie odstraszały, tak ten ciężki styl...eh... No trudno się mówi, najwyżej kupię i będę miała ładną ksiązkę.
#sroka
Kasia z Kasi recenzje książek :)
Dla ładnej okładki zawsze warto :)
UsuńPierwsze jak zobaczyłam tę książkę, to myślę sobie: "Przecież to jest tak podobne do zagranicznych wydań części "Szklanego tronu" i myślałam, że w takim razie książka będzie cudowna! Potem czytam o tych wszystkich elfach, orkach i krasnoludach i zapachniało mi tu właśnie "Hobbitem", którego niedawno skończyłam i znów myślę sobie, że to będzie dobra książka. No, ale niestety ostudziłaś mój entuzjazm i nie wiem jeszcze, czy przeczytam tę książkę czy nie, ale na pewno będę pamiętać o tych podobieństwach i usypiającym stylu autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Daj jej szansę, może akurat się tobie spodoba. Dla mnie była okropna :(
UsuńMi akurat demony by nie przeszkadzały, ale też właściwie są oklepane i często pojawiają się w tego typu książkach. No cóż, dziś jak się chce pisać klasyczne fantasy, naprawdę trzeba mieć na nie pomysł. Sklejanie elementów z różnych książek to dość powszechna lecz rzadko opłacalna technika. Książka rzeczywiście wydaje się banalna, chociaż ja też uwielbiam elfy ;)
OdpowiedzUsuńTeraz ciężko o dobrą fantastykę. Ja uwielbiam książki z demonami, ale ta strasznie mnie zniechęciła do fantastyki.
UsuńOj, ciężko, ponieważ ludzie uważają ją za prosty gatunek, który w rzeczywistości wcale taki nie jest — wymaga ogromnej wyobraźni, otwartości umysłu a oprócz tego również tych umiejętności pisarskich, które są potrzebne przy każdym innym gatunku. Literatura gatunkowa niestety tak już ma, że przez to, że tworzy pewne schematy, dobre dzieła są po tysiąckroć kopiowane i potem trzeba przedrzeć się przez kupę chłamu, aby znaleźć naprawdę dobrą książkę. Ludzie zwykle myślą tak o fantastyce, a przecież wszystkie inne gatunki zmagają się z podobnym problemem. Nie zniechęcaj się :D
UsuńA ja przeczytałem 1 tom i zaczynam 2. Może nie jest wybitna i fascynująca jednak osadzanie historii w istniejącym już świecie Tolkiena jaki dla czytelników fantasy jest znany, nie jest złym wybiegiem literackim. Ja ten świat znam i lubię. Demony w podobnej postaci też istnieją w innych książkach tyle że nie tresowane.
OdpowiedzUsuń