
Ashton, jak ja uwielbiam tego bohatera! Dlaczego nie ma tak diabelsko seksownych i jednocześnie kochanych facetów w naszym świecie? Ten jego cudowny i idealny charakter! Po prostu bajka. No może i jest zbyt idealny, ale cóż, w końcu możemy zaznać ideału chociaż w wersji papierowej. To jego oddanie wobec Anny! Można jej tylko zazdrościć.
A Anna, cóż... jest mi obojętna, jednak momentami irytowała mnie swoją nieświadomością. Oczywiste było, że Ashton ją uwielbia, a ta kobieta udawała, że niczego nie wie, a przecież na pierwszy rzut oka było widoczne uczucie między nimi. To było nieco zbyt przesadzone, bo zrobiło z niej trochę głupawą lalkę, ale zakończenie wynagrodziło mi wszystko.
"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."

Kirsty Moseley jest autorką, która zawsze zaskakuje mnie swoimi powieściami. I chociaż wiem, że na końcu zawsze jest happy end, a jej powieści są cukierkowe, to nie brakuje momentów zaskoczenia. Tym razem również tak było, a lektura niesamowicie mocno wciągnęła mnie i pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin.
Autorka zabrała mnie ponownie do świata przepełnionego bólem, problemami, ale także szczerą miłością. Od samego początku, aż do końca powoli budowała relację, która połączyła głównych bohaterów. Ogromnie spodobał mi się sposób poprowadzenia wątku Anna-Carter-Ashton. Ich spotkanie było emocjonujące i przyprawiło mnie o dreszcze. To był moment, kiedy obudziły się we mnie ukryte emocje i wybuchły z pełną mocą. Autorka doskonale wiedziała, kiedy należy uderzyć w czytelnika i co zrobić, żeby historia przedstawiona w jej powieści na długo zapadła w pamięć. To niesamowite, jak wiele emocji może przynieść jedna chwila, jeden błąd.
Spodobał mi się bardzo sposób, w jaki Moseley dodawała kolejne wątki, budowała całą fabułę i rozkręcała całą akcję. Kiedy myślałam sobie, że główna para nareszcie będzie razem, to moje myśli szybko zmierzały ku innej drodze.
I chociaż wiem, że cała historia jest zbyt idealna, cukierkowa, a nawet i przewidywalna, to bardzo spodobała się mi, bo czasami warto sięgnąć po książkę, która pokaże świat pełen idealnych zakończeń, świat, w którym ból i cierpienie zawsze przegrywają, świat, w którym po burzy zawsze wychodzi słońce. Dlatego też uważam, że warto zapoznać się z twórczością Kirsty Moseley, która ocieka słodkością, ale zapewnia także pewien dreszczyk emocji.
"Nic do stracenia. Wreszcie wolni." to książka, którą czytałam z uśmiechem na ustach. Wielokrotnie śmiałam się z przekomarzania bohaterów, ale był także moment, kiedy uroniłam łzę, ale przede wszystkim uwielbiam ją za fabułę. Historia w niej zawarta po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka dobrych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po książkę.
Ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska.
Natalia Zaczkiewicz
Trochę mnie odstrasza ta cukierkowatość, o której piszesz, chociaż ciekawi mnie wątek córki prezydenta. Może kiedyś dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńWarto dać jej szansę, jest bardzo fajna.
UsuńOd dawna jestem ciekawa twórczości tej autorki. Po tylu pozytywnych recenzjach, muszę w końcu sięgnąć po jej książki :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Nie pożałujesz.
UsuńJa tej autorce mówię stanowcze nie, po Chłopak, która zakradał się... zdecydowanie mnie od siebie odrzuciła. Tyle słodyczy to nawet fanka romansów nie zniesie!
OdpowiedzUsuńA szkoda, ta jest mniej słodka i bardzo ciekawa.
UsuńCzasami fajnie sięgnąć po jakaś życiową książkę, lecz w letni spokojny wieczór idealnie sprawdzi się jakaś pozytywna historia z happy endem :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda.
UsuńPierwszy tom mi się podobał, więc z pewnością skuszę się na drugi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ♥
Zapraszam do mnie, będzie mi miło. :)
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
Zachęcam, warto.
UsuńJestem bardzo ciekawa książki i autorki a już niedługo przekonam się i mam nadzieję, że sama wyrobię sobie opinię o jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńhttp://onlybooks-jdb.blogspot.com/2017/06/do-zobaczenia-nigdy.html
Pozdrawiam
Oby Ci się spodobała!
Usuń