"Odrzućmy wszystko, co nas dzieli, i bierzmy wszystko, co nas
łączy w pracy i w walce o wolność i niepodległość Polski".
Te
słowa, które wypowiedział generał Władysław Anders, wydają mi się niemal myślą
przewodnią "Wyklętej Armii" Kacpra Śledzińskiego. To pozycja wyjątkowa,
dlatego dość trudno napisać o niej cokolwiek w formie klasycznej książkowej
recenzji.
Jedyne,
czego jestem pewna po tej zaskakującej i wstrząsającej lekturze to fakt, iż tak
naprawdę niewiele wiedziałam o prawdziwych realiach wojny. Każdy z nas na słowo
"wojna" jest w stanie wyobrazić sobie z miejsca pewne obrazy. Ale to
naprawdę niewielki ułamek tego, jak było naprawdę.
"Wyklęta
Armia" jest niemal świadectwem losów ludzi uwikłanych w II wojnę światową.
Polaków, którzy w swoim życiu przeżywali najstraszniejsze rzeczy: dzieci,
widzące śmierć swoich rodziców, wszechogarniające zniszczenie, ciągły głód i
niepewność jutra. To literatura faktu na bardzo wysokim poziomie, która ukazuje
losy armii Andersa z najróżniejszych możliwych stron. To losy żołnierzy
rozdzielonych przez władze sowieckie zarówno z rodzinami, jak i kolegami po
fachu. To losy cywilów, rodziców, matek, ojców czy współmałżonków poszukujących
ukochanych osób.
Poznajemy
na kartach tej książki losy wielu polaków. Krystyna Skwarko jest żoną i matką,
pragnącą jedynie spokoju w swoim życiu. Angażuje się w pomoc dzieciom,
najniewinniejszym ofiarom wojny. Jest świadkiem zarówno ludzkich tragedii, jak
i wzruszających do głębi spotkań rodziców z ich zagubionymi dziećmi. Ileż to razy
rodzina nie rozpoznawała swoich członków? Ileż to razy Krystyna Skwarko musiała
upewniać rodziców, że patrzą właśnie na swoje ukochane pociechy? Wstrząsające
świadectwo tego, jak wiele przeżywali ludzie, a szczególnie dzieci w tych
brutalnych czasach.
"Choroby pozostawały trwałe ślady, często dopiero pomoc personelu
pozwalała na rozpoznanie bliskich. Radość mieszała się z obawami."
Ciekawostką
są także opisane w "Wyklętej Armii" losy Eugeniusza Bodo, popularnego
aktora tamtych czasów, którego nazwisko kojarzymy praktycznie po dzisiejszy
dzień. I choć jego wątek jest niewielką częścią zaskakującej układanki, jaką
jest ta książka, to z chęcią czyta się o jego losach, a także śmierci z
wycieńczenia w łagrze. Mieliście o tym pojęcia? Bo ja najmniejszego.
Jednakże
najciekawszym wątkiem jest tytułowa wyklęta armia, a właściwie jej dowódca,
czyli Władysław Anders. Jak zaciekle walczył o wolność dla swoich rodaków. O
to, by po niemal niekończącej się tułaczce mieli jakąkolwiek nadzieję na powrót
w rodzinne strony. Przeciwstawiał się wielu znaczącym nazwiskom, osobiście
stawiał się u Stalina. Pragnął obiecanej wolności i pomocy, chciał walczyć o
ideały, którym był wierny. Czy możliwość tę otrzymał? Łatwo się domyślić.
Szokującym
w tej książce jest to, jak bardzo władze ZSRR w czasach wojny były wykrętne i
jak wiele uczyniły złego. Pod pozorem pomocy wbijali nóż w plecy. Pozbywali się
niepotrzebnych elementów na drodze do władzy nie bacząc na to, ile ludzkich
istnień na tym ucierpi. Liczył się cel. Nieważne, jaką drogą się go osiągnie.
"Wstali i ciągnąc za sobą dzieci oraz bagaże, zbliżali się do
wagonów. Tłum naciskany z obu stron przez żołnierzy radzieckich pulsował i wył
kakofonią krzyków, płaczu, łkań dzieci i kobiet."
Poza
tym w "Wyklętej Armii" pojawiają się inne nazwiska, które możemy
kojarzyć chociażby z lekcji historii. Chociażby Władysława Sikorskiego.
Polityk, dowódca, żołnierz. Wiele twarzy, wiele celów i wiele emocji.
Na
kartach książki przewijają się także wydarzenia takie jak mord polskich żołnierzy
w Katyniu czy walki na terenie Włoch. Jak to wyglądało z perspektywy osób
aktywnie uczestniczących w tych wydarzeniach?
Tak
jak pisałam na początku, literaturę faktu ocenia się zupełnie inaczej niż każdą
inną powieść. Przynajmniej w moim mniemaniu. I jestem pewna, że nie do końca
przypadnie ona do gustu tym, którzy nie są miłośnikami tematu. Momentami
historia może wydawać się trudna w odbiorze i lekko nudnawa ze względu na swoją
formę. Jednakże autor ma lekkie pióro, pisze o tych wszystkich szokujących
wydarzeniach w przystępny i jasny sposób i mimo że przeczytanie "Wyklętej
Armii" zajęło mi mnóstwo czasu ze względu na ciężar tej pozycji, to nie
żałuję. To zdecydowanie coś wartościowego, o czym warto czytać, a przede
wszystkim wiedzieć.
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Znak Horyzont.
~Monika Majorke
Według mnie takie książki są bardzo ważne, bo zachowują świadomość Polaków i utrwalają ich patriotyzm. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam do mnie. :)