Wyobraź
sobie młodą dziewczynę, czternastolatkę, która próbuje poradzić sobie z
własnymi kompleksami, denerwując się co chwila, że ktoś omylnie nazywał ją
chłopcem. Dodaj do tego rodzinkę o której można powiedzieć wiele, ale z
pewnością nie to, że jest normalna. Ciotka Felicja, świeżo upieczona rozwódka,
wciąż poszukuje siebie w nowej sytuacji, pozostawiła większość swojego dobytku
byłemu mężowi (dla świętego spokoju!), w zamian otrzymując ślepego psa Heńka,
dwa parszywe koty i królika. O rybkach nie zapominając.
Dziadek
Staszek, osobistość równie ciekawa. Nadzwyczaj żywotny staruszek, pełen wigoru
i chęci do życia. Miał wiele pomysłów na minutę, można by powiedzieć, że
szczęśliwy emeryt. Szkoda tylko, że miał więcej niż troszkę nierówno pod
sufitem...
"Lubił dość często wracać do czasów wojennych, ale nie tylko we
wspomnieniach, jak moglibyście pomyśleć - ubierał hełm, mundur polowy i chodził
po mieszkaniu z dubeltówką (na szczęście nienabitą). Hełm i dubeltówka były
zresztą jedynymi rzeczami, których nie obgryzł królik, za to obsikały
koty."
Brat,
jak to zwykle bywa wśród mieszanego płciowo rodzeństwa, nie do końca
interesował się siostrzyczką. Ojca często nie było w domu. Można by powiedzieć:
istny dom wariatów! Jednakże jest wśród nich ktoś, kto jako jedyny uchodził za
normalnego, czyli mama.
A
w tle początki wolnej Polski i koniec socjalizmu w naszym kraju. I tu rozpoczyna
się pełna humoru opowieść o dorastaniu przeciętnej dziewczyny, bo będąc
szczerą, nie wyróżnia się niczym szczególnym. To nastolatka z aspiracjami,
pełna życia i marzeń, starająca się twardo stąpać po ziemi, jednakże jej
przyjaciele często są w stanie namówić ją do dziwnych czynów. Pierwsze miłości
(bardzo częste!), pierwsze złe decyzje, pierwsze dobre decyzje. Wszystko to
można znaleźć w "Pamiętniku ze starej szafy" Patrycji May.
To
historie pełne humoru, kiedy główna bohaterka przeżywa przygody, od których
czytelnik nie może przestać się śmiać. Rozpoczynając od pamiętnego pierwszego
spędzonego poza domem Sylwestra, pierwsze kroki w zajęciach pozaszkolnych (kurs
żeglarski?!), spontaniczne wycieczki po całej Polsce, związki rozpoczynające
się i kończące dosłownie pierwszym spojrzeniem, a wreszcie poszukiwanie
stabilizacji, a co za tym idzie, męża i porządnej pracy...
Jest
to książka, przyznam szczerze, inna niż wszystkie. Bardziej niż spójną powieść
przypomina dosłownie dziennik, opisy najzabawniejszych i najdziwniejszych
wydarzeń z życia. Jednocześnie opisane wydarzenia wydają się jak najbardziej
realne, dzięki czemu szybko można wczuć się w sytuację głównej bohaterki i razem
z nią użerać się z dziwną rodzinką czy uczestniczyć w szalonych eskapadach z
przyjaciółmi. To sytuacje, które wydarzyć mogły się każdej osobie, co śmieszy
jeszcze bardziej.
Jednocześnie,
co przyznaję z pewnym zaskoczeniem, gdyż pozycje tego typu nie należą do często
przeze mnie czytanych, jest to historia, przez którą mknie się z prędkością
światła. Świetnie napisana, gratulację dla autorki za lekkie pióro i
umiejętność opisywania wydarzeń z należytym humorem. To świetna książka, z
którą można usiąść na hamaku i przepaść na chwilę, uśmiechając się pod nosem i
sącząc zimne napoje. Szkoda tylko, że całość jest tak krótka, zdecydowanie
chciałam więcej, kiedy na horyzoncie pojawiły się ostatnie zdania.
Podsumowując,
to opowieść lekka i zabawna, idealna jako odskocznia od ciężkich, poważnych
lektur. Na plażę, do pociągu, w domu. Nic, tylko brać i czytać! Serdecznie
polecam, uśmiech gwarantowany!
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Videograf!
PREMIERA JUŻ 5.07!
~Monika Majorke
Lubię takie klimaty, szczególnie w wakacje, więc z chęcią przeczytałabym tę powieść ;-)
OdpowiedzUsuńOkładka książki bardzo mnie odpychała i oto dowód, że nie ocenia się książki po okładce! Chcę sięgnąć po tę książkę, może być naprawdę przyjemną lekturą. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam do mnie.