Muszę przyznać, że przed
przeczytaniem tej książki miałam dość sporą wiedzę na temat FBI, głównie za
sprawą różnych seriali oraz filmów (głównie ,,Bones", który ma kilka
sezonów i większość odcinków po prostu znam na pamięć). Myślę, że ta wiedza
jest dość zgodna z prawdą, a w tym przekonaniu utwierdziła mnie książka
,,Mindhunter". Jeśli miałabym powiedzieć cokolwiek o działalności polskiej
policji lub innych służb tego typu, nie miałabym pojęcia od czego zacząć, bo
moja wiedza jest maksymalnie ograniczona. Wiem tylko jak media i ludzie kreują
tego typu organizacje w naszym państwie, a to raczej nie jest zbyt obiektywna
wiedza. Znam również książki typu: ,,Masa o...", ale tam jednak są opisane
czasy, gdy Polska dopiero próbowała podnieść się po komunizmie, zbudować jakieś
zasady i zdobyć szacunek.
John Douglas jest jednym z
najlepszych profilerów FBI. W tej książce opowiada o tym jak pracował przy
sprawach, które dotyczyły naprawdę potwornych przestępstw. Badał miejsca
zbrodni, tworzył profile i przyczyniał się do ujęcia seryjnych morderców.
Często musiał wejść w głowę zbrodniarza, aby móc sporządzić analizę
behawioralną, która mogła zatrzymać człowieka bez skrupułów. Jak wpłynęła na
niego ta praca? Czy było łatwo? Tego właśnie dowiemy się z tej książki.
Muszę przyznać, że wyobrażałam
sobie tą książkę całkowicie inaczej, ale na pewno nie jestem zawiedziona. Nie
miałam problemu z przebrnięciem przez całość, a forma oraz język były bardzo
przystępne i zrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika.
,,Mindhunter” to autobiografia,
która dotyczy kariery zawodowej Johna Douglasa. Na samym początku krótko
opisuje jak to się stało, że postanowił zostać agentem FBI, ale nie szczędzi
nam wielu szczegółów, które raczej świadczyły o tym, iż kompletnie nie nadaje
się do tej pracy. Jego oceny nie były zbyt wysokie, a sam miał ochotę zostać…
Kim? O tym przekonacie się czytając tą książkę.
John Duglas stara się
przedstawiać wydarzenia chronologicznie, więc nie od razu przechodzi do opowiadania
o wielkich sprawach z jego udziałem. Najpierw wyjaśnia jak wyglądały jego
początki w służbie dla Stanów Zjednoczonych, bo nikt od razu nie wznosi się na
wyżyny. On także musiał zapracować na swój sukces i musiał pracować znacznie
ciężej niż obecni profilerzy. Dlaczego? Bo w czasach, gdy Douglas zaczynał
pracę w FBI, analiza behawioralna praktycznie nie istniała.
Po przeczytaniu kilku pierwszych
zdań, zaczęłam obawiać się, że po prostu nic nie zrozumiem z tej książki, bo
przecież psycholog ze mnie żaden, a moja wiedza dotycząca mowy ciała jest
naprawdę bardzo podstawowa. Jednak autor nie używa skomplikowanej terminologii
i wszystko bardzo prosto wyjaśnia. Książka ta nie jest przeznaczona do
przekazania fachowej wiedzy, ale do pokazania jak wygląda praca człowieka z
FBI, jakich zasad i reguł musi przestrzegać oraz z jakimi przeciwnościami losu
się spotyka.
Książka nie jest zbiorem samych
najciekawszych spraw, z którymi miał styczność Douglas. Opisuje on przeróżne
rzeczy i ludzi. Zaczyna od stosunkowo prostych zadań, które wykonywał, gdy
dopiero zaczynał karierę. Wraz ze wzrostem swoich kwalifikacji, zaczynają się
coraz ciekawsze i bardziej drastyczne zbrodnie. Same przedstawienie faktów jest
dość szczegółowe i napisane bardzo płynnie, więc czyta się to wszystko z
ogromną przyjemnością.
Podobało mi się, że Douglas
opisuje przebieg swojej kariery od początku do końca, a do tego wszystkiego
wplata również wątki z życia prywatnego. Dzięki temu mogłam się przekonać, że
pełne oddanie się pracy ma swoje dobre strony, ale także wiele złych.
Na pewno duże wrażenie zrobił na
mnie opis współpracy pomiędzy FBI i innymi służbami porządkowymi, głównie
policją. Walka o jurysdykcję lub o to, kto zdobędzie pochwały po rozwiązanej
sprawie, to wszystko było dla mnie naprawdę wielkim zaskoczeniem. Autor dość
wyczerpująco zaznajomił mnie z tym faktem i muszę przyznać, że nawet wielkie
Stany Zjednoczone nie są w stanie zapanować nad ludzkimi chorymi ambicjami,
które być może wielokrotnie doprowadziły do tego, że nie schwytano groźnego
przestępcy.
,,Dlaczego zajmujesz się hazardem?
- Bo go uwielbiam – odparł. – Możesz nas wszystkich aresztować, John,
nic to nie zmieni.
[…]
- Widzisz te dwie krople spływające po szybie? – spytał. – Założę się,
że ta po lewej dotrze na dół szyby szybciej. Nie potrzebujemy Super Bowl.
Wystarczą nam zwykłe krople deszczu. Nie możecie nas powstrzymać, John,
choćbyście nie wiem co wymyślili. Tacy już jesteśmy”
,,Mindhunter” pokazuje również,
że każdy musi zmierzyć się z biurokracją, która często utrudnia pracę i nawet
do niej skutecznie zniechęca. Co z tego, że robisz coś dobrego, łapiesz
przestępców i pomagasz w ten sposób całemu kraju? Złamiesz zasady - ponosisz konsekwencje.
Zakończenie jest słodko-gorzkie i
dość prywatne. Douglas pisze o swoich uczuciach oraz skutkach wieloletniej pracy,
która bez wątpienia przyniosła mu wiele sławy, bo jednak jest jednym z
najlepszych.
Cieszę się, że miałam okazję
przeczytać tą książkę i bez wątpienia mogę polecić ją wszystkim, których
interesuje tematyka FBI czy chociażby pracy wybitnego specjalisty od analizy
behawioralnej. Całość jest napisana naprawdę przystępnym językiem, jest sporą
dawką wiedzy oraz posiada naprawdę szczegółowe opisy zbrodni oraz przestępców,
którzy je popełnili. Myślę, że dzięki ,,Mindhunter” dowiedziałam się wiele
ciekawych informacji na temat siebie oraz innych ludzi.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Znak
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza