Gdy mój mąż zobaczył okładkę „Pana
Kuleczki” stwierdził, że skądś ją zna i to zapewne ze swojej zamierzchłej przeszłości, kiedy był dzieckiem. Szybko wyprowadziłam
go z błędu, gdyż książka, choć miała swoją premierę już dawno (2002 r.), jednak nie na tyle
dawno, aby mój kochany małżonek mógł być członkiem docelowej grupy, dla której
wspomniana książka została napisana. Niemniej jednak jego myśl nie była do
końca chybiona. Kiedy patrzę na okładkę „Pana Kuleczki” widzę w niej coś oldschoolowego.
Jest utrzymana w czerwono-pomarańczowo-żółtej kolorystyce,
postaci bohaterów książki są lekko rozmyte. Postać Pana Kuleczki wraz ze swoimi
podopiecznymi sprawia wrażenie jakby była wyjęta z dawnych czasów, z krainy
dzieciństwa - pełnej ciepła i radości.
Kim są bohaterowie książki? Pan
Kuleczka jest starszym, korpulentnym osobnikiem z zaokrąglonym nosem, lubiącym nosić muszki i mieszkającym razem z trójką nietypowych
lokatorów w jednym mieszkaniu. Pozostali bohaterowie to pies Pypeć, kaczka
Katastrofa i mucha Bzyk-Bzyk. Nie wyróżniają się oni fizjonomią, ale posiadają wyjątkową umiejętność, jak na
przedstawicieli ich gatunku: potrafią posługiwać się ludzką mową. Co prawda u
muchy ta umiejętność się dopiero rozwija, lecz nawet jej udaje się wypowiedzieć
krótkie jedno słowo.
W moim odczuciu książka Wojciecha
Widłaka powinna nazywać się „Pan Kuleczka i przyjaciele” lub nawet „Pan Kuleczka i jego rodzina” bowiem większość
interakcji dzieje się pomiędzy trojgiem jego podopiecznych, a Pan Kuleczka to w
zasadzie przysłowiowa „wisienka na torcie”. Relacje pomiędzy bohaterami są
bardzo rodzinne, pełne poufałości i poszanowania i to pomimo dzielących ich
różnic temperamentu i charakteru. Czytając książkę miałam wrażenia, że postać
pana z muszką to tak naprawdę ojciec trójki dzieci, który czuwa nad ich
szczęściem, rozmawia z nimi i wyjaśnia im otaczający ich świat. Pies Pypeć to
stoik o marzycielskim, bardzo radosnym usposobieniu. Wydaje się być najstarszym
z „rodzeństwa”, gdyż jego reakcje są najbardziej wyważone. Z kolei kaczka
Katastrofa jest bardzo charakterna, energiczna, wesoła i wybuchowa. Gdyby była
człowiekiem można byłoby ją porównać do dwu-trzyletniego dziecka. Co do Bzyk-Bzyk
to jest ona beztroska i stara się aktywnie uczestniczyć w domowym życiu mimo
swoich dość skromnych możliwości związanych z tym, iż jest po prostu muchą. Bardzo
skromny zasób słów pozwala przyjąć, że jest z całego tego towarzystwa najmłodsza.

Myślę, że opowiadania spodobają się
dzieciom, gdyż opisują o prostych sprawach dnia codziennego, z którymi dzieci
spotykają się na co dzień oraz dlatego, iż zawierają element fantazyjny, czyli
mówiącego psa, kaczkę i muchę. Sugerowany wiek czytelnika to od trzech lat
wzwyż i myślę, że to rozsądna dolna granica.
Mojej córce najbardziej spodobała
się kaczka Katastrofa. Podejrzewam, iż to dlatego, że jej reakcje i motywy są
dla niej najbardziej zrozumiałe oraz dlatego, że kaczka jest po prostu
najbardziej energetyczną postacią z całego kwartetu. Ja nie mam swojego faworyta,
ale za to mam swoje ulubione opowiadania czyli „Okulary” i „Niebo”. Pierwsze dotyczy
optymizmu, drugie zaś radości z małych rzeczy.
„Pan Kuleczka” zawiera liczne
ilustracje utrzymane w ciepłej kolorystyce, odpowiednio korespondujące do
treści książki. Nie są to może moje ulubione ilustracje do książki dziecięcej,
ale są miłe dla oka.
Brawo dla wydawnictwa Media Rodzina
za decyzję o wydaniu książki w formie szytej, a nie klejonej. Zdecydowanie poprawia to trwałość produktu, co jest istotne w przypadku
młodszego czytelnika.
Wybierając książkę wiedziałam, iż
„Pan Kuleczka” zbiera pozytywne opinie i nie były one przesadzone.
Ocena 8/10
Za możliwość przeczytania bardzo
dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.
Anna Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza