Ludzie zgodnie ze swoją ciekawską naturą chcą wiedzieć co kryje się za zamkniętymi drzwiami. Te na okładce książki Tessy Hadley są otwarte, ale wcale nie oznacza to, że śmiało możemy przez nie wejść do świata pełnej tajemnic rodziny. Antoine de Saint- Exupery pisał, że W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami. Trudno się z nim nie zgodzić po lekturze "Przeszłości".

Stary rodzinny dom, a w nim zamknięte bolesne wspomnienia dorosłego już rodzeństwa.Tym razem wszyscy spotykają się tam podczas krótkich wakacji, być może po raz ostatni. Większości z nich wydaje się, że sprzedaż domu sprawi, że zapomną oni o przepełnionym smutkiem dzieciństwie. Właściwie jedynie Alice zależy na zatrzymaniu zaniedbanej posiadłości. Biorąc pod uwagę sylwetki sióstr i brata od razu uwagę zwraca różnorodność ich osobowości. Cicha i zamknięta Harriet, którą paraliżuje strach przed własnym ja. Fran przytłoczona macierzyńskimi obowiązkami.Roland szukający pocieszenia w kolejnym związku i Alice niepoprawna romantyczka.Spotkanie w rodzinnym gronie sprawia, że budzą się demony przeszłości.
"Przeszłość" to zawiła historia rodzinna, opowiedziana w nieśpieszny sposób. Akcja książki toczy się zaledwie przez kilkanaście dni, a czytelnikowi wydaje się jakby minęły lata od momentu poznania głównych bohaterów do ich pożegnania z domem rodzinnym. Kilkukrotnie przywoływana jest tytułowa przeszłość dzięki czemu dowiadujemy się co spotkało rodzeństwo w dzieciństwie, a także poznajemy ich młodzieńcze losy.Autorka przedstawia dość intymny i chętnie skrywany przed spojrzeniami obcych osób portret z pozoru szczęśliwej obecnie rodziny. To co spotkało dzieci przed laty spowodowało, że między rodzeństwem wyrósł mur milczenia, a tym samym atmosfera podczas rodzinnego spotkania stała się nieprzyjemnie gęsta. W zakamarkach domu skumulowały się wszystkie wcześniejsze niedopowiedzenia i tajemnice.Sama historia wydaje się być intrygująca zwłaszcza dla osób, które jeszcze przez lekturą zastanawiają się nad rozwiązaniem ujętego problemu. Ja poczułam się przytłoczona całą opowieścią.Trudno było mi obserwować bolesne dla bohaterów relacje, a jednocześnie być bezsilnym w obliczu kolejnych zdarzeń.Jedyną odskocznią od problemów okazały się dzieci rodzeństwa i przywieziony przez Alice syn jej byłego partnera. Odczuwalne jednak było jak sytuacja w domu przekłada się na ich zachowanie.Rozwijające się między córką Rolanda a pasierbem Alice uczucie dominuje zakończenie historii, głównie dlatego, że para niemal cudem wyrywa się śmierci. Wydarzenie to wstrząsa wszystkimi, a jednocześnie okazuje się także momentem przełomowym w życiu rodziny. Po tym co przeszli podjęcie decyzji odnośnie domu staje się zdecydowanie prostsze.
"- Wychowała się na ranczu- wyjaśnił Roland- Dwanaście tysięcy akrów.
- W liczbach jestem beznadziejna- odparła Alice. -To znaczy wielkie czy malutkie?(...)
-Nie pozwala mi poznać swojej rodziny- powiedział Roland.
-Poznasz ich- obiecała Pilar.- Na pewno. Daj mi tylko trochę czasu.
- W wieku czternastu lat musiała odpędzać kuzyna szpicrutą.
- Za bardzo się podniecił."
![]() |
pixabay.com |
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania dziękuję : Wydawnictwo WAB
~Mariola Mazur
0 komentarze:
Publikowanie komentarza