Uwielbiam thrillery, zwłaszcza
jeśli są one naprawdę dobre! W tym gatunku królem jest zdecydowanie Coben i
niestety wszystkie książki w pewnym stopniu porównuję do jego twórczości. ,,Czasami
kłamię” to powieść polecana przez wielu blogerów i w ostatnim czasie widziałam
ją dosłownie wszędzie, więc musiałam na własnej skórze przekonać się, czy
naprawdę jest warta takiego promowania.
Wyobrażacie sobie być w śpiączce,
słyszeć rozmowy lekarzy, swoich bliskich, ale nie móc na nie zareagować? Dla
mnie to straszna wizja i nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek mogłabym znaleźć
się w takiej sytuacji. To musi być przerażające – nie móc się ruszyć ani
zareagować na prośby osób, które się kocha. Ta bezsilność z pewnością jest
frustrująca, bo nie można nawet powiedzieć o swoich potrzebach, obawach czy
bólu.
Amber uległa wypadkowi
samochodowemu i jest w śpiączce. Lekarze zauważają na jej ciele liczne ślady,
które z pewnością powstały wcześniej i są wynikiem pobicia. Pierwsze podejrzenia
oczywiście padają na męża, ale w tej książce nic nie jest oczywiste. Mimo, że kobieta
jest nieprzytomna, jej umysł pracuje na najwyższych obrotach i próbuje
przypomnieć sobie moment wypadku. Prawda okazuje się być szokująca, zwłaszcza
dla czytelnika, który musi pamiętać o jednej rzeczy – Amber czasami kłamie.
Na okładce książki oraz na
wszystkich zdjęciach/plakatach/blogach/instagramach, można zobaczyć fragment,
którym autorka otworzyła całą powieść:
,,Nazywam się Amber Reynolds. Są trzy rzeczy, które powinniście o mnie
wiedzieć:
1. Jestem w śpiączce.
2. Mój mąż już mnie nie kocha.
3. Czasami kłamię.”
Te trzy punkty, którymi autorka
opisała swoją bohaterkę, są intrygujące i bez wątpienia zachęcają do
przeczytania całości książki. Od początku zastanawiała mnie jedna kwestia…
Jeśli główna bohaterka tak naprawdę nie może brać czynnego udziału w
wydarzeniach, to o czym właściwie jest powieść? Szybko się przekonałam, że
można bardzo ciekawie rozwiązać ten problem. Alice Feeney pisała rozdziały z
różnej perspektywy czasowej, wracała do wydarzeń sprzed wypadku, a nawet do
tych z dzieciństwa bohaterów. Zawsze (a przynajmniej przez większą część czasu myślałam,
że zawsze) narratorem była Amber i to ona opowiadała o wszystkim, co się
działo.
Początkowo trudno było mi się
wkręcić w tą historię, ale nie miałam zamiaru szybko zrezygnować i dobrze, że
byłam cierpliwa. Akcja zaczęła się rozkręcać, a mi trudno było odłożyć książkę
i nosiłam ją ze sobą wszędzie. Po przeczytaniu znacznej części, dalej nie
miałam pojęcia, o co chodzi, ale nie było mi z tym źle. Uwielbiam skomplikowane
zagadki, a w przypadku tej powieści, niewiedza była dla mnie naprawdę atrakcyjna
i nie utrudniała mi wsiąknięcia w fabułę.
,,Zawsze będziemy jak dwa ziarnka groszku z jednego strączka."
Główna bohaterka od razu zdobyła
moje serce i z zaciekawieniem śledziłam jej losy. Była cholernie cwana, ale
później dowiedziałam się, dlaczego. Jej historia naprawdę zrobiła na mnie
wrażenie i była dość sporym zaskoczeniem.
Mimo wszystko byłam trochę
zawiedziona tym, że kilka innych wątków nie zostało do końca wyjaśnionych i
miałam taki niedosyt. Losy głównej bohaterki zostały dokładnie opisane, a inny
bohaterowie jakby zniknęli.
,,Czasami kłamię” mimo małych
mankamentów, jest wspaniałym thrillerem, który trzyma w napięciu i sprawia, że
czytelnik odczuwa całą gamę emocji. Każdy rozdział przynosi nową niewiadomą i
zaskakuje. Zakończenie jest kompletnie nieprzewidywalne, dość spokojne w
stosunku do całości i bardzo zagadkowe. Naprawdę polecam wszystkim miłośnikom
mocnych wrażeń, skomplikowanych wątków i gier psychologicznych. I pamiętajcie –
Amber czasami kłamie!
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Patrycja Bomba
Intryguje mnie ta książka, chciałabym ją przeczytać. Jak tylko ogarnę zaległości to będę miała ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja ;)
UsuńTo już druga recenzja, którą czytam na temat tej książki i utwierdza mnie ona w przekonaniu, że to nie jest historia dla mnie.
OdpowiedzUsuń