Czasem
bywają takie dni, że pragniesz zatopić się w swój ulubiony fotel
i obejrzeć coś, co wywoła w tobie wiele emocji naraz. Tak właśnie
miałam tym razem. Potrzebowałam czegoś pokrzepiającego i dającego
nadzieję na lepsze jutro. Zwyczajnie, pragnęłam zobaczyć film,
który pokaże mi, jak ludzka miłość potrafi być silna i że
czasem jest zdolna nawet „przenosić góry”. Mój wybór padł na
„Umysł w ogniu”. Po
pierwsze lubię bardzo aktorkę, która odgrywała tutaj rolę
głównej bohaterki. Po drugie i co chyba ważniejsze, tematyka tego
filmu mnie zaintrygowała, że postanowiłam zobaczyć, o co w tym
wszystkim chodzi. Otóż główna bohaterka ma na imię Susannah
Cahalan, w którą wciela się tutaj Chloe Grace Moretz. Jej
marzeniem od zawsze było zostać dziennikarką New York Posta i tak
też się stało. Wiedzie raczej normalne i spokojne życie, ma
kochających rodziców, którzy wspierają ją w każdej chwili, a
także jest w szczęśliwym związku z oddanym jej w 200% chłopakiem
– Stephenem. Wszystko się zmienia nagle i raptownie, dosłownie w
ciągu jednej chwili. Pewnego dnia dziewczyna zaczyna się dziwnie
czuć, np. ktoś coś do niej mówi, ale ona ma wrażenie jakby ta
osoba stała kilkaset metrów od niej i jej głos dochodził jakby z
jakiegoś tunelu. Raz przychodzi do pracy i twierdzi, że coś ją w
nocy pogryzło.
Pokazuje
te ślady ugryzień swojej koleżance z biurka naprzeciwko, jednak ta
obdarza ją jedynie zdziwionym spojrzeniem i twierdzi, że nic tam
nie ma. Gdy odwiedza ją wieczorem ojciec, jest zszokowany tym, co
zastaje w jej mieszkaniu. A kiedy dziewczyna go odprowadza i ma
wrócić do mieszkania, chwyta... nie za te drzwi, za które powinna.
To dopiero początek dziwnych zdarzeń, później będzie już tylko
gorzej... Nagłe napady agresji, złudzenia, że ktoś coś jej mówi
obraźliwego, że wszyscy wokół ją obgadują... Z dnia na dzień
stan Susannah się pogarsza, jednak bliscy nie odstępują od niej
ani na krok. Cały czas wierzą, że to nie jest choroba psychiczna,
że to jest jakieś schorzenie, które na pewno da się w pewien
sposób wyleczyć. Film właśnie na tych relacjach dziewczyny z
bliskimi najbardziej się skupia, ukazuje, że miłość i wiara w
lepsze jutro potrafią zdziałać naprawdę spore cuda. Chloe
świetnie odegrała swoją rolę, która wcale nie była łatwa.
Ciężko jest zagrać osobę, która powoli traci swoje życie, można
powiedzieć nawet, że traci swoje dotychczasowe myśli i odruchy.
Ta
historia jest tym bardziej przerażająca, gdy widz dowiaduje się,
że jest ona oparta na faktach. Tak, to nie jest fikcja, którą
sobie wymyślił pewnego dnia reżyser, tylko prawdziwe życie
jakiejś osoby. Mnie osobiście zszokowała diagnoza na sam koniec
filmu, nie spodziewałam się, że taka choroba w ogóle istnieje. Po
danych liczbowych, które zostały zaprezentowane na koniec, można
powiedzieć, że dość mało ludzi na to choruje, ale jednak samo
wyobrażenie, że coś takiego może się dziać w naszym organizmie,
przeraża i wywołuje gęsią skórkę. Film był naprawdę dobrze
skonstruowany, stopniowe ukazywanie tego, jak duże spustoszenie może
wywołać to schorzenie, które do prawie samych napisów końcowych
trzymało w swoich szponach tajemniczości i niepewności. Świetnie
zostali tutaj ukazani zarówno rodzice głównej bohaterki, jak i jej
chłopak, którzy nawet na chwilę nie zwątpili w to, że uda się
dziewczynę wyleczyć i że znów zacznie ona oddychać pełną
piersią.
Ciekawą
sceną, była ta, w której lekarz poprosił Susannah o narysowanie
zwyczajnego zegara. Każdy z nas bez problemu by to uczynił, prawda?
A ona, nie dość, że musiała na to spożytkować dość sporo
energii to jeszcze zrobiła to w bardzo nietypowy sposób. Więcej
nie zdradzę, musicie sami obejrzeć ten naprawdę wspaniały i
wzruszający film. No właśnie, na koniec jeszcze muszę przyznać,
że rzadko zdarza mi się płakać na jakimś dziele, co by się nie
działo, to łzy z moich oczu uronię, jeżeli dzieje się w nich
krzywda zwierzętom, nie mogę tego po prostu znieść. Jednak tutaj
bardzo mnie wzruszyły sceny rekonwalescencji głównej bohaterki,
jej próba wyrwania się ze szponów katatonii i próby powrotu do
normalnego życia. Łzy poleciały, co chyba najlepiej oddaje
wspaniały klimat tego filmu i pokazuje, że warto się z nim
zapoznać ;)
Na koniec podaję wam filmik z trailerem, może on was jeszcze bardziej zachęci do obejrzenia tego filmu ;)
Ocena:
9/10
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję bardzo Monolith Films.
Genialny film! Oglądałam z zapartym tchem :-)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie ;)
Usuń