Wyobrażacie sobie, że możecie
kiedyś stracić pamięć? Wbrew pozorom - absurdalne, ale taka sytuacja nie przydarza
się tylko ludziom, których amnezja dosięga, ponieważ są chorzy. Pewnego dnia
możemy otworzyć oczy i mieć całkiem istotne luki w pamięci, spowodowane
chociażby wypadkiem samochodowym. Co wtedy czujemy? Bezsilność, zdenerwowanie?
Myślę, że każdy z nas zareagowałby w inny sposób.
Karen i Tom są szczęśliwym małżeństwem,
mają piękny dom i naprawdę się kochają. Jednak pewnego dnia, gdy mężczyzna
wraca do domu, nie zastaje w nim swojej żony. Wszystko wskazuje na to, że opuściła
dom pod presją czasu, ponieważ nie zabrała ze sobą żadnych dokumentów i nawet
nie zamknęła drzwi na klucz. Kilka chwil później dowiaduje się, że uległa ona poważnemu wypadkowi samochodowemu w nieciekawej dzielnicy i w efekcie straciła
pamięć. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego znalazła się w tamtym miejscu.
Policjanci uważają, że utrata pamięci to tylko wymówka, aby uniknąć
odpowiedzialności. Jednak sprawa się komplikuje, gdy Karen zostaje powiązana z
jeszcze innym przestępstwem. Kim tak naprawdę jest ta kobieta? Czy można jej
ufać? Czy naprawdę nic nie pamięta z wypadku?
,,Bo czym w końcu jest miłość – zastanawia się Karen – jeśli nie jedną
wielką iluzją? Zakochujemy się w ideałach, a nie w prawdziwych ludziach. Tom
kocha ją taką, jaka jest w jego marzeniach. Udowodnił, że potrafi dopasowywać
te marzenia do zmieniających się okoliczności. A ona kocha go takim, jaki jest
w jej oczach.”
Zanim zacznę pisać cokolwiek o
treści chciałabym zapytać czy może ktoś wie, czy pojawi się druga część? Ta
zakończyła się w ten sposób, że aż prosi o kontynuację! Cóż, dawno żadna
książka tak mną nie wstrząsnęła i miło było przeczytać naprawdę porządny
thriller, który był pełen akcji i ciągle zaskakiwał.
Książka zaczyna się normalnie.
Karen ulega wypadkowi – zdarza się nawet najlepszym kierowcom. Jednak z każdą
stroną akcja zaczyna się rozwijać, pojawiają się kolejne zagadki, które mrożą
krew w żyłach i bez wątpienia sprawiają, że trudno oderwać się od lektury.
Bohaterowie są świetnie
wykreowani i każdy z nich reprezentuje inną grupę. Szczerze mówiąc to
współczuję Tomowi, który został postawiony w bardzo trudnej
sytuacji, ale ta niepewność była dla czytelnika naprawdę ekscytująca. W pewnym
momencie przestałam rozumieć, kto jest kim. Autorka wprowadziła kompletne
zamieszanie i trzeba było uważnie czytać, aby poskładać wszystkie wątki do
kupy. Jednak nie mam nic przeciwko takiemu treningowi mózgu.
Gdzieś w połowie książki okazało
się, że większość wątków zaczęła się wyjaśniać i zastanawiałam się, co będzie
dalej. Główna zagadka już nie była zagadką, a do końca było jeszcze naprawdę
dużo stron. Na szczęście autorka dała nam trochę informacji, ale jednocześnie
dołożyła jeszcze więcej niewiadomych.
Sam pomysł na fabułę naprawdę
przypadł mi do gustu i był oryginalny. Nigdy wcześniej nie czytałam książki o
podobnej tematyce, więc była to dla mnie kompletna nowość i cieszę się, że są
jeszcze autorzy, którzy od początku do końca mają swój własny, nowatorski
pomysł. Dzięki temu mam większą frajdę z czytania i trudniej jest mi odgadnąć
zakończenie.
Muszę przyznać, że ostatecznie
rozwiązanie kwestii wypadku oraz innych wątków związanych z Karen, nie
przypadło mi do gustu, ale znów wyrobiłam sobie opinię przed przeczytaniem
ostatniego rozdziału, a to właśnie w nim znajduje się punkt kulminacyjny, który
kompletnie zaskakuje. Wszystko odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i
naprawdę podobało mi się.
Książkę polecam miłośnikom
dobrych thrillerów, które są świeże, trzymają w napięciu i sprawiają, że nie
można się od nich oderwać. ,,Nieznajoma w domu” to powieść, która zaskakuje w
każdym rozdziale, a zakończenie wbija w fotel. Czytelnik na pewno nie może
narzekać na nudę i gwarantuję, że spędzicie przy tej historii naprawdę
emocjonujące godziny.
Ocena: 10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zyk i S-ka
Patrycja Bomba
Thrillery bardzo lubię, dlatego chętnie sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuń