Każdy z nas popełnia błędy, gubi
się w życiu i postępuje kompletnie irracjonalnie. Często bywa tak, że jako
młodzi ludzie wpadamy w tarapaty albo pod wpływem chwili podejmujemy decyzje,
które rzutują na naszą przyszłość. Pewnego dnia budzimy się i dociera do nas,
że zrobiliśmy coś złego, niezgodnego z naszym sumieniem, prawem czy
przekonaniami. I co wtedy? Oczywiście musimy pogodzić się z losem i ponieść konsekwencje
swoich czynów. W jaki sposób? Zależy od popełnionego czynu.
Piper ma wspaniałe życie, które
dzieli ze swoim chłopakiem. Chodzi do pracy, jest szczęśliwa, czeka ją
wspaniała kariera, ale pewnego dnia jej spokój zakłócają agenci federalni,
którzy pukają do jej drzwi i informują o akcie oskarżenia jej osoby. Zostaje
osądzona za przestępstwo, które popełniła dziesięć lat temu. Od tego czasu była
przykładną obywatelką i obecnie nie przypominała tej dziewczyny, którą była
kiedyś. Jednak rząd domaga się, aby zapłaciła za grzechy z przeszłości. Tak
rozpoczyna się jej przygoda z wymiarem sprawiedliwości oraz zakładami karnymi,
zwłaszcza Danbury.
,,Myślę, że wiem, dlaczego Levy skłamała. Nie chciała przyznać sama
przed sobą, a co dopiero przed zewnętrznym światem, że umieszczono ją w getcie,
takim samym getcie, jakie były w okupowanej Polsce. Więzienie jest gettem w
klasycznym sensie tego słowa, miejscem, gdzie rząd USA umieszcza nie tylko
niebezpiecznych, ale także niewygodnych ludzi – chorych psychicznie,
uzależnionych, niewykształconych i niewyszkolonych. Tak samo getta na wolności
były więzieniami i wydostać się z nich było znacznie ciężej, niż z samego
więzienia.”
Pierwszy szok spotkał mnie już na
samym początku, zanim jeszcze przeczytałam chociażby jeden rozdział. Okazało
się, że ta książka to nie wymyślona powieść, a wspomnienia, prawdziwe
wspomnienia autorki! Jest to forma pamiętniku, ponieważ Piper dokładnie opisuje
swoją kilkunastomiesięczną drogę przez różne zakłady karne oraz wyjaśnia
dlaczego w ogóle została skazana. Pewnie niektórzy z Was pomyślą, po co pisać
taką książkę? Przecież na świecie pełno ludzi siedzi w więzieniach, codziennie
ktoś wychodzi na wolność i zapewne wielu z nich ma bardzo ciekawe historie. Cóż,
nie potrafię odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie.
Szczerze mówiąc, mam bardzo
mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony bardzo mi się podobała, bo
było to coś innego, ciekawego i jednocześnie prawdziwego. Jednak w tym
wszystkim brakowało mi czegoś… niespodziewanego, zaskakującego. Rozumiem, że
autorka przedstawiła swoją historię, chciała zachować fakty, więc nie mogła nie
siłę wyszukiwać sensacji.
O więziennictwie w Ameryce wiem
tyle samo co o więziennictwie w Polsce, więc wszystkie informacje dotyczące
więzień, były dla mnie całkowitą nowością i możliwością dowiedzenia się czegoś interesującego.
Piper naprawdę w bardzo fajny sposób opowiedziała o kwestiach organizacyjnych i
prawnych, które gdzieś tam się przeplatały.
Autorka pisze naprawdę świetnym
językiem i całość czyta się niezmiernie przyjemnie. Nie robi z siebie ofiary
losu, przyjmuje na klatę decyzję o wyroku więzienia i rozumie, że musi zapłacić
za swoje grzechy z młodości. Opowiada całą masę historii, które czasem są
smutne, a czasem naprawdę zabawne. Wielokrotnie możemy się wzruszyć, ale także
śmiejemy się, bo jednak więzienie tworzą ludzie, a w ich towarzystwie zawsze
może wydarzyć się coś zabawnego.
Muszę przyznać, że jej historia
jest fascynująca i nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Większość ludzi raczej
wstydzi się tego, że siedzieli w więzieniu. Piper jednak dzieli się z czytelnikami
swoimi doświadczeniami, pisze otwarcie, zwraca uwagę na najważniejsze aspekty i
tym właśnie mnie zaintrygowała.
Szczególną uwagę przykuła również
okładka. Zaintrygowała mnie jej prostota, ale także ciepła kolorystyka, chociaż
za nią nie przepadam. Sam tytuł także wydawał się ciekawy. W tym miejscu muszę przyznać,
że nie oglądałam serialu, który ukazał się na netflixie, bo po prostu nie
miałam o nim pojęcia. Jednak ta książka mnie zaintrygowała i być może za jakiś
czas zapoznam się z tą produkcją, żeby porównać oba dzieła.
Całość jest naprawdę
interesująca, ale jednak brakuje jej… czegoś mocnego, wzbudzającego emocje.
Jednak autorka przedstawiła swoją historię w sposób przystępny, lekki i nie
próbowała się usprawiedliwiać. Opisała swoje doświadczenia, zawarte przyjaźnie,
poznanych ludzi i reakcję swojej rodziny oraz bliskich na wiadomość o jej
wyroku.
,,Orange is the new black.
Dziewczyny z Danbury”, to książka godna polecenia, ponieważ opisuje prawdziwe
wydarzenia, które dla wielu osób mogą być inspiracją i zachęcić do zmiany
siebie oraz swojego zachowania. Może i brakuje jej pewnego pierwiastka, który
zaskoczy czytelnika, ale nie oznacza to, że zanudzimy się na śmierć.
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Replika
Patrycja Bomba
Oglądam serial na podstawie tej książki i jest świetny. Przeważnie książki są lepsze niż filmy czy seriale na nich oparte i staram się je czytać przed lub po obejrzeniu serialu/filmu. Ale tym razem chyba odpuszczę. Jakoś nie ciągnie mnie do tej lektury.
OdpowiedzUsuńwww.czytanie-na-sniadanie.pl
A ja właśnie wolę oglądać po tym jak przeczytam i może skuszę się na serial, bo dużo osób sobie go zachwala :3
UsuńJa mam odwrotnie - oglądałam, a raczej oglądam serial, a książki nie znam i jakoś mnie do niej nie ciągnie. Ekranizacja mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com