Już kiedyś miałam do czynienia z
autorem słowackiego pochodzenia i raczej dobrze wspominam tą przygodę. Co
prawda, wtedy miałam przygodę z powieścią historyczną, która była napisana
raczej cięższym językiem, ale mimo wszystko nie byłam zniechęcona, a wręcz
przeciwnie. Zawsze cieszę się, gdy wydawnictwa stawiają na książki naszych sąsiadów,
a nie wybierają tylko te, które piszą amerykańscy autorzy. ,,Strach”
zaintrygował mnie swoim opisem oraz dość mroczną okładką. Jakie zrobił na mnie
wrażenie? Dowiecie się trochę później.
Jożo Karski po utracie pracy i
rozstaniu ze swoją kobietą, wraca do rodzinnego Rużomberka. Zamieszkuje w
rodzinnym domu, który stoi pusty odkąd jego ojciec zamieszkał w domu spokojnej
starości. Spotkania ze starymi znajomymi przywołuj falę wspomnień, które są
raczej nieprzyjemne. Panuje jedna z najmroźniejszych zim ostatnich czasów,
zaczynają ginąć dzieci, a to do złudzenia przypomina sytuacje z dzieciństwa
głównego bohatera. Ludzie organizują grupy poszukiwawcze, ale czy to ma jakikolwiek
sens? Czy Jożo rozwikła zagadkę sprzed lat i uda mu się ujść z życiem?
,,- Kiedy dorosły zaczyna myśleć jak dziecko albo zachowywać się jak
dziecko, uważamy go za wariata. Dzieci są otwarte, wierzą w to, czego nie ma,
widzą też to, co nie istnieje – powiedziałem.”
Zacznę od tego, że naprawdę
strasznie podoba mi się szata graficzna tej książki. Jest tajemnicza, mroczna i
przyprawia o niepokój, więc od razu wiemy jakiej treści się spodziewać. Tytuł
każdego rozdziału jest napisany na czarnej stronie, dość interesującą czcionką,
która kojarzy się z czymś… niewiadomym, strasznym i powoduje taki wewnętrzny
niepokój.
Akcja rozkręca się stosunkowo
powoli, ale element tajemniczości pojawia się już prawie na samym początku.
Autor prowadzi nas przez wszystkie zagadki i dawkuje informacje, tak abyśmy się
nie nudzili i ciągle byli zaskoczeni.
Szczerze mówiąc, to zaczęły
podobać mi się słowackie imiona i nazwy. Często czytałam je na głos, bo lubiłam
je wymawiać i słuchać ich dźwięku. Byłam kiedyś na Słowacji, ale muszę
przyznać, że wtedy ten język nie robił na mnie wrażenia.
Każda książka ma swoje plusy i
minusy. W przypadku ,,Strachu” prawie od samego początku miałam wrażenie, że
czytam ,,To” Kinga. I wcale się nie myliłam, bo sam autor przez usta jednej z
autorek porównuje sytuacje z powieści do tego, co działo się w dziele Stephena.
Trochę za dużo było podobieństw w fabule i to mnie zdezorientowało. Po co
tworzyć drugą taką samą książkę? Na szczęście później zaczęło dziać się trochę
więcej i wszystko było to bardziej zróżnicowane.
,,Jeśli chcecie do kogoś przeniknąć, dostać się do jego umysłu i duszy,
musicie zwrócić jego uwagę, jak najbardziej. W żaden inny sposób nie uda się
wam to skuteczniej niż wtedy, gdy tę osobę porządnie wystraszycie. Strach
zbliża jeszcze bardziej niż miłość, otwiera bramy duszy. Przerażony człowiek
skupia na was sto procent swojej uwagi, obnaża się przed wami do dna, nawet o
tym nie wiedząc. Wszystko to, czego boimy się najbardziej, wręcz zapraszamy do
swojego życia.”
Całość trzyma w napięciu, a
element zagadki naprawdę intryguje. Z pewnością jest to krwawy thriller, który
wpasowuje się w moje gusta, ale myślę, że autor nie do końca wykorzystał
potencjał swojego pomysłu. Jednak absolutnie nie twierdze, że powieść jest
nudna, bo wszystko można jej zarzucić, ale nie to. Czytelnik właściwie nie jest
w stanie przewidzieć finału, a przynajmniej mi się to nie udało. Zostałam
kompletnie zaskoczona i naprawdę trudno było mi przyswoić informacje, którymi
poczęstował nas autor.
Cóż, na pewno nie spodziewałam
się, że autor postanowi na kilku ostatnich stronach obrócić całą sytuacje o sto
osiemdziesiąt stopni. Kompletnie nie rozumiałam, co się stało i długo musiałam
przetwarzać wszystkie informacje. Uwielbiam zaskakujące zakończenia i tym razem
nie zostałam ani trochę rozczarowana. O ile całość była odrobinę przewidywalna,
tak finał naprawdę wbija w fotel i dezorientuje.
Na koniec dodam jeszcze, że
bardzo polubiłam głównego bohatera, ale ci bardziej drugoplanowi również byli
bardzo interesujący, szczególnie Bohusz. Nie wiem, dlaczego aż tak go
polubiłam, ale miał w sobie coś przyciągającego, chociaż pojawiał się tylko
kilka razy.
Myślę, że z czystym sercem mogę
polecić ,,Strach” wszystkim fanom thrillerów, które naprawdę trzymają w
napięciu i zaskakują na ostatnich stronach. Autor pisze wyśmienicie, rozwija
dialogi oraz opisy, więc czytelnik czuję
się prawie jak uczestnik wydarzeń i może
wniknąć w głowę bohaterów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła
przeczytać tak wyśmienitą powieść spod pióra tego lub innego słowackiego
autora.
Książka pod
patronatem BookParadise
Ocena: 9/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Stara Szkoła
Patrycja Bomba
Jako, że bardzo lubię czytać jak i oglądać thrillery to z chęcią sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam