„Blask miłości”
to przepiękna powieść o przyjaźni, która może przetrwać bardzo wiele, nawet
sytuacje, które do głowy człowiekowi nie potrafią przyjść.
Trzy przyjaciółki,
które stały się nierozłączne, które wydawać by się mogło, że z pozoru mówią
sobie dosłownie wszystko. Jednak z czasem okaże się, że nawet one miewają przed
sobą jakieś tajemnice, chociaż w większości przypadków usprawiedliwiają je
troską o pozostałe przyjaciółki. Ciana zajmuje się farmą, która można
powiedzieć, że należy już do niej. Jej matka ma wszystko w głębokim poważaniu,
woli pić herbatę z ginem i topić w tej miksturze wszelkie są smutki, nawet te
największe. Córce nie pomaga nic, zaś Ciana stara się jak może. Eden popadła z
jednego uzależnienia w drugie. Najpierw, by ukoić swoje rozterki i stres dnia
codziennego zaczęła się ciąć, gdy tylko żyletka zdołała przebić jej cienką
skórę, odczuwała niesamowitą ulgę. A potem pojawił się on – Tony, niezwykle
przystojny mężczyzna, dla którego była idealna, taka jaka była. Nie chciał by
się w jakikolwiek sposób zmieniała ani nie życzył sobie, by choć jednym
paluszkiem tknęła narkotyki. Które, notabene, stanowiły jego życiowy interes. Z
początku Eden była przeszczęśliwa, jednak z czasem przekonała się, że Tony to
nawet większe zło niż jej poprzednie uzależnienie. Nagle poczuła się, jakby
była zamknięta w ciasnej, małej klatce, z której nie może sama się uwolnić.
Musi jedynie czekać na dobry gest ze strony oprawcy. Tak, bo ten chłopak, który
zwrócił na nią uwagę właśnie oprawcą się okazał. Czy dziewczynie uda się
uwolnić z tego domowego i osobistego więzienia? Trzecią przyjaciółką jest Arie,
miłośniczka sztuki wszelkiej maści oraz marząca o własnym koniu. Posiada
kochającą, choć może trochę nadopiekuńczą rodzinę. Lecz ta niewinna dziewczyna
skrywa w sobie pewną ciemność... Jest śmiertelnie chora, z potworem, który czai
się w jej wnętrzu stoczyła już wiele nieprzyjemnych walk. Po każdej jednak
miała kilkuletni odpoczynek, mogła wtedy „odtajać”. Dziewczyna ma nadzieję, że
już nie będzie musiała walczyć o przetrwanie... Potwór szykuje dla niej kolejną
niespodziankę. Życie potrafi być niezwykle skomplikowane, prawda?
„ Przyglądała
mu się, kiedy zasypiał i pomyślała o tym, jak jej rodzina nieustannie trwała
przy jej łóżku, gdy była młodsza. Nigdy nie była sama. Zawsze ktoś przy niej
był, żeby z nią porozmawiać, podać lód, uspokoić. Chemioterapia zmieniła się od
czasów, gdy była dzieckiem – w czasie ostatniej, gdy kończyła szkołę średnią,
czuła się nawet całkiem dobrze i nie straciła włosów.”
A co zrobią trzy
przyjaciółki, gdy na ich drodze stanie nieziemsko przystojny, zielonooki
mężczyzna, na którego widok chociaż dwóm z nich mocniej zabije serce?
Powieść tę
czytało się naprawdę z czystą przyjemnością. Przypominała mi ona nieco historię
przedstawioną w „Stowarzyszeniu Wędrujących Dżinsów”. Co prawda, nie ma tutaj
spodni, które w magiczny sposób pasują na każdą z dziewczyn, ale jest ogromna
przyjaźń, która dla poszczególnych bohaterek stanowi świętość i jest
najważniejsza. Miło było patrzeć, jak dziewczyny wspierają się nawzajem i są w
stanie zrobić dla siebie dosłownie wszystko. Ich wyjazd do Włoch również był w
pewien sposób magiczny.
„Eden z
niecierpliwością czekała na czas spędzany na rynku miasta z Garretem i jego
przyjaciółmi. Każdego wieczoru, po późnej kolacji, siadali wokół fontanny,
rozmawiając, śmiejąc się, grając na gitarach i tańcząc.”
Książka utrzymana
jest w lekkim, ciepłym tonie, chociaż niekiedy autorka opisuje naprawdę trudne
chwile w życiu bohaterek. Polecam ją gorąco, wszystkim tym, którzy pragną choć
na chwilę zapomnieć o codziennych problemach i przenieść się do ciepłych i
słonecznych Włoch ;)
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Lucky
0 komentarze:
Publikowanie komentarza