![]() |
[źródło] |
„Elmer. Kolorowe Przygody”to
zbiór czterech zupełnie nowych opowiadań, których bohaterem jest
ulubieniec
dzieci – słoń Elmer. Pierwsze z nich pod tytułem „Elmer i Super El” było
poświęcone kwestii empatii i pomocy drugiej osobie. Moja trzyletnia córka
najbardziej polubiła właśnie tę historię. Główny bohater spotkał latającego
słonia, który rozerwał sobie ubranko. Elmer postanowił mu pomóc dotrzeć
niepostrzeżenie do cioci Zeldy, która potrafi naprawić strój. Następna historia
to „Elmer i wielki ptak”. Przyznaję, iż była to moja ulubiona część tego zbioru.
W niej, podobnie jak w poprzedniej historyjce, istotna jest pomoc drugiej osobie,
lecz ten temat został ujęty w kontekście solidarności i walki przeciwko
wspólnemu prześladowcy. Pewnego dnia z dżungli, w której mieszka słoń w kratkę
zniknęły wszystkie ptaki. Okazało się, że za ich tajemniczym zaginięciem stoi
bardzo nieuprzejme ptaszysko. „Elmer i Słonięty Mikołaj” to trzecia opowieść i
jak sama nazwa wskazuje dotyczy ona grudniowych świąt. Dodam tylko, że
przedstawione w książce święto zostało nazwane jako „coroczna wizyta Słoniętego
Mikołaja”, a więc jest ono pozbawione charakteru święta religijnego. Ostatnia propozycja
to „Elmer i melodia” – prosta historyjka, która może sprowokować rozmowy na
temat tego, czym jest kłamstwo w dobrej wierze. Wszyscy mieszkańcy dżungli śpiewali
tę samą piosenkę. Dziwne? Jeszcze dziwniejsze jest to, że Elmer i reszta jego przyjaciół
nie mogli przestać jej nucić. Jak pozbyli się tego problemu- o tym dowiesz się
po lekturze książki.
Jak
widać z powyższego zarysu tematyka opowiadań została potraktowana bardzo
szeroko. Myślę, że każdy znajdzie tam swój ulubiony fragment. Były to
historyjki jak zawsze proste, pełne humoru i pozytywnej atmosfery, jednakże nie
stanowiące jedynie rozrywki. Ich lektura może prowadzić do głębszej refleksji i
wciągającej rozmowy. Moja trzylatka rozumiała kontekst tych opowiadań, tak więc
nawet tak małe dzieci nie powinny mieć problemu ze zrozumieniem tematu.
Jedyne
na co pragnę zwrócić szczególną uwagę to treść opowiadania „Elmer i Słonięty
Mikołaj”. Przed przeczytaniem go dziecku warto zapoznać się z tą historią
wcześniej i przemyśleć kwestię odpowiedzi na pytania, które mogą się zrodzić w
główce młodego czytelnika, a które dotyczą kwestii istnienia św. Mikołaja. Zapewniam,
że sama historia, nie neguje istnienia takiej postaci, a wręcz przeciwnie,
prezentuje jego sylwetkę, tyle tylko że w wersji dla… słoni.
W książce pojawiły
się również nowe postaci takie jak potrafiący latać superbohater słoń Super El oraz
wspomniany wyżej Słonięty Mikołaj – „słoniowy” odpowiednik św. Mikołaja. Co
ciekawe, ta druga postać została przedstawiona z brodą, czapką i z saniami
zaprzęgniętymi w renifery. Ponownie możemy poczytać o losach drugoplanowych bohaterów
z wcześniej wydanych opowiadań, takich jak ciocia Zelda, Wilbur czy Róża.
Pod względem
graficznym książka jak zwykle stoi na bardzo wysokim poziomie. Ilustracje są kolorowe,
a przedstawione na nich postaci sprawiają niezwykle sympatyczne wrażenie. Mojej
córce najbardziej spodobał się wizerunek złego ptaka, który prześladował małe ptaszki.
Natomiast mnie spodobały się ilustracje przedstawiające słonie ubierające
choinkę (proszę zwrócić uwagę na ozdoby choinkowe!), Elmera stojącego w
jaskini, w którym schroniły się małe, niebieskie ptaszki oraz śpiewającego
krokodyla. Wszystkie te rysunki są bardzo radosne i nawet widok złego ptaka
został złagodzony poprzez dodanie kolorowego Elmera.
Myślę, że ta
książka to obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów Elmera. Bardzo się cieszę, że
zeszły rok obfitował w tyle publikacji z tej serii i trzymam kciuki za autora,
David’a McKee, aby w tym przygotował nam również tak miłą niespodziankę.
Ocena
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Papilon.
Anna
Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza