Istnieją spokojne zawody i osoby,
które je wykonują, pracują osiem godzin dziennie, a później wracają do domu. Jednak
nie wszyscy mają to szczęście i mogą cieszyć się rutyną. Pewni ludzie, pracują
całą dobę, muszą reagować o każdej porze dnia i nocy, niezależnie od tego, czy
mają czas, czy nie. Dziennikarze, poszukujący sensacji, będący częścią jakiejś
ciekawej sprawy, o której rozpisują się wszystkie media, muszą trzymać rękę na
pulsie, żeby zdobyć informacje wcześniej niż konkurenci. Nie jest to łatwa
praca, ale też uzależniająca i dająca satysfakcję.
W lesie niedaleko Lwowa zaczynają
ginąć letniczki, które zostają okaleczane przez nieznanego sprawcę. Sprawą
interesują się dziennikarze, zwłaszcza Jakub Stern z ,,Kuriera”, który pragnie
zdobyć sensacyjny materiał do artykułu. Jednak jego praca stanowi poważy
problem dla jego młodej żony, która czuje się zaniedbywana. Mimo jej gróźb,
Stern nie potrafi porzucić ciekawego tematu i brnie w niego coraz bardziej.
Gotów jest poświęcić wszystko, nawet własną rodzinę, aby znaleźć rozwiązanie
zagadki, którą żyje cały kraj.
,,- Mam żelazną zasadę. – Próbował zamaskować gotującą się w nim krew. –
Nie mieszam spraw osobistych z zawodowymi. Taka jest etyka tego zawodu.
- Ho, ho, ho! – odparował stażysta. – Tłumaczył mi pan niedawno, że ten
zawód, jak stara kurwa, ma gdzieś całą etykę.”
Już od samego początku
wiedziałam, że wydarzenia rozgrywają się we Lwowie i ucieszyło mnie to,
ponieważ to miasto ma dla mnie dość spore znaczenie. Jakież było moje
zdziwienie, gdy po około stu stronach domyśliłam się, że akcja książki rozgrywa
się w czasach przedwojennych. Dlaczego to mnie to usatysfakcjonowało? Bo Lwów
leżał wtedy jeszcze w Polsce, a ja chętnie wróciłabym do tych czasów, gdybym
oczywiście miała taką możliwość.
Książka zaczęła się naprawdę
obiecująco, autor wprowadził nas w fabułę zaciekawił i już myślałam, że tak
zostanie do samego końca, ale trochę się zawiodłam, o czym opowiem później.
Cóż, uwielbiam takie mroczne klimaty, morderstwa, krew i tajemnice. Sam pomysł
miał ogromny potencjał, bo śmierć tych wszystkich kobiet wyraźnie nie była
przypadkowa i było widać w nich jakiś schemat, więc sprawca z pewnością mógł
okazać się intrygującą postacią.
O ile początek był ciekawy, tak
później zaczęło robić się już coraz gorzej i miałam wrażenie, że autor odbiega
od tematu. Pewnych treści w ogóle nie zrozumiałam, zwłaszcza dialogów z
udziałem cudnej kobiety – Leny, bohaterki działającej mi na nerwy, chociaż jej
udział był raczej niewielki. Muszę przyznać, że z Sternem również się nie
polubiłam, bo wydawało mi się, że żyje w całkiem innej galaktyce.
Na plus muszę zaliczyć wątki
związane z życiem prywatnym Sterna. Oczywiście jego żona była uosobieniem
wszystkiego, czego nienawidzę w ludziach, ale miała pazura i charakterek, a
tego brakowało mi w pozostałej treści. Akcja ma miejsce w latach 30, ale
problemy nadal pozostają takie same.
Myślę, że ,,Foresta Umbra” to
książka mająca duży potencjał, ciekawą fabułę, ale brakuje jej pazura. Przez
większość czasu byłam znudzona i nie do końca rozumiałam kilku sytuacji. Wątek
śmierci letniczek nie został zbytnio rozwinięty, przynajmniej w moim odczuciu. Rozczarowałam
się trochę rozwiązaniem zagadki, a może w ogóle tego nie zrozumiałam?
Sami musicie zdecydować, czy
chcecie przeczytać ,,Foresta Umbra”, czy wolicie jednak wybrać inną powieść.
Myślę, że są osoby, które będą zadowolone po lekturze tej powieści i docenią
jej fabułę oraz całą treść.
Ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina
Patrycja Bomba
Nie kusi mnie ta książka jakoś bardzo, może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuń