![]() |
[źródło] |
Po zapoznaniu się z okładką zdałam sobie sprawę, że podejmę
się czytania ostatniej części z serii o Lwowie, którego autor sobie upodobał i
został za tę sagę wyróżniony. Widać to po zaangażowaniu autora, że miasto to
było mu bliskie, gdyż doskonale porusza się pomiędzy ulicami, ich nazwami
przed- i powojennymi, a opisy sprawiają, że pomimo, iż w tym mieście nigdy nie
byłam to nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie miejsc, gdzie udają się nasi
bohaterowie. Nie mniej – obawiałam się,
że czytając kolejną część będę mieć poczucie niespójności oraz to, że nie odnajdę
się w historii. I tu można śmiało odetchnąć, bo pomimo nieznajomości wcześniej
bohaterów z jednej strony czyta się historię z zaciekawieniem i nie czuje się
człowiek niedoinformowany, lecz z drugiej… nie do końca zrozumiałam zamysł
autora.
Jakub Stern oraz Wilga de Brie to dwie postacie, które łączy
historia w przedwojennym Lwowie. Poza pracą również darzą się sympatią, lecz
nie widzieli się ponad 26 lat. Każdy z nich rozpoczął życie po swojemu. Ona
stała się wielką reporterką w paryskim „Le Monde” w dziale polityki i głęboko wierzyła w ideę
komunizmu. On natomiast był wykładowcą w Warszawie, lecz w imię idei, której
się nie wyparł, ówczesna władza odsunęła go od uniwersytetu nieustannie
namawiając Sterna do współpracy. Oboje otrzymują zaproszenie do radzieckiego już Lwowa od
wspólnego znajomego Aleksandra Truszczynowa. Tu zderzają się oboje ze światem,
który jest brutalny, pełny przemocy i inwigilujący każdego obywatela od
historii życia po kolor skarpetek na nogach. Podróż ta zmienia ich życie
nieodwracalnie.
„Zaraz po tym
postanowieniu zrodziły się w jego głowie pytania o to, dlaczego właśnie on i
dlaczego dziś otrzymał to zaproszenie. Zdawał sobie sprawę, że nic nie dzieje
się bez przyczyny, i nie miał złudzeń, że wyprawa do utraconego świata
dzieciństwa zbudzi drzemiące demony.”
Postać Andrzeja Górskiego – zaufanego człowieka samego
Wiesława Gomułki – ma pomóc wyjaśnić niepokoje Pierwszego Sekretarza oraz
rozwikłać zagadkę, która ma wspólny mianownik w dawnych dziennikarzach „Kuriera”,
w artykule, który nigdy się nie ukazał. Giną ludzie, jego współpracownicy i on
sam wie, że na niego też czyha niebezpieczeństwo. Stąd akcja musi się prężnie
rozwinąć. Udaje się ze wsparciem Daniela Wolnego do Lwowa podążając za Sternem
i de Brie, których… sam ściągnął do dawnego polskiego miasta z pomocą ich
dawnego przyjaciela.
![]() |
[źródło] |
I choć historia ma ciekawe zrywy, choć chwilami czytając
zastanawiałam się, co się dalej wydarzy z bohaterami to niestety, całość jest
dla mnie niezrozumiała. Czytałam do ostatniej strony oczekując na rozwiązanie
zagadki, na wyjaśnienia powiązania artykułu, tzw. kreta oraz śmierci kilku
osób. Zastanawiałam się kim jest tajemnicza Wanda oraz co mają nieść dane
raporty, które przeplatają wątki agentów i dziennikarzy? Co ma nieść wstęp, w
którym pojawia się wojna i krótki wątek o żołnierzu radzieckim, który podszywa
się pod młodego polskiego inteligenta, który wrócił z wojny i osiadł się pod
cudzym nazwiskiem? I niestety. Mimo wytrwałości nie udało mi się w żaden sposób
połączyć wątków, a rozczarowałam się brakiem odpowiedzi na pytania nurtujące
czytelnika. Bo książka nie kończy się w sposób oczywisty, a autor nie daje ani
wskazówek, ani podpowiedzi. Kończąc tę książkę zrobiło mi się przykro, bo mam
wrażenie, że przeczytałam ją i nic z niej nie zrozumiałam. Poza paroma
kryminalnymi wątkami niestety nie udało mi się odczytać intencji pisarza.
Chyba, że właśnie taka mieszanina faktów i niedokończonych
wątków ma prezentować Polskę, która musiała żyć z brzemieniem komunizmu,
tajnych agentów i faktem, że do końca nie wiadomo, czy to co się wówczas działo
było dobre czy złe. Gdzie każda decyzja może kosztować życie lub zatracenie, sentymentalne
podróże mogą człowieka wręcz zniszczyć, a niektóre pytania muszą pozostać bez
odpowiedzi, tak jak nauczyć się czytać z milczenia umarłych.
„Wiedziała, że ów
dziwny stan podniecenia, który ją teraz ogarnia, prowadzi do jednego.
Otworzyła torebkę i wyjęła butelkę.
- Cholerny Lwów, przeklęte miasto – wyszeptała drżącym głosem. Odkręciła nakrętkę. Musiała się natychmiast napić.”
Otworzyła torebkę i wyjęła butelkę.
- Cholerny Lwów, przeklęte miasto – wyszeptała drżącym głosem. Odkręciła nakrętkę. Musiała się natychmiast napić.”
Ciężko ocenia mi się tę książkę. Ponieważ było w niej kilka
ciekawych momentów, które sprawiały, że nie oderwałam się od historii i
czytałam z zapałem, lecz niestety całość sprawiła, że poczucie niezrozumienia
autora i nieodpowiedzenia bardzo zaważą na mojej ocenie. Jeśli ktoś chce udać
się w sentymentalną podróż po Lwowie, która może okazać się twarda jak
radziecki sierp to polecam tę książkę. Może uda się Tobie, drogi Czytelniku,
lepiej zrozumieć myśl autora. Wówczas zapraszam z przyjemnością do dyskusji.
Emilia Pieńko
Nie wiem czy się skuszę, trochę się obawiam tej niezrozumiałej całości. ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie ja mam poczucie, że chyba powinnam jeszcze raz przeczytać tę książkę, bo nie do końca ją zrozumiałam... Dlatego też zachęcam do przeczytania i wypracowania własnej opinii, może zupełnie innej niż moja ;)
Usuńja raczej po nią nie sięgnę... nie moje zainteresowania.
OdpowiedzUsuńzaczytanamona.blogspot.com
Dobrze rozumiem, że zaczęłaś lekturę od trzeciego tomu? Może przez to jakoś trudno było ogarnąć całość? :) Tak sobie zgaduję, bo z jednej strony zachęciłaś mnie tym tekstem, a z drugiej ta "nieogarnialność" mogłaby być minusem i nie koniecznie dobrze swiadczyć o autorze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOgólnie to jest jakby kolejna książka autora, natomiast sama w sobie nie wyróżnia się jako część całości, więc źle się jej nie czyta, bo wszystkie wątki postaciowe są dobrze przedstawione :) ale pewności nie mam czy to nie rzuciło się właśnie na całkowity odbiór, wiec aby mieć tę pewność przeczytam w wolnej chwili inne (pierwsze) części, bo tak też zasugerowała mi okładka ;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest przeczytać i mieć swoją opinię, a nuż będzie ona inna od mojej ;)