![]() |
Źródło |
Życie Demetriusza Hateway jest
całkiem normalne, ale nagła śmierć ojca i dziadka zmienia wszystko o sto
osiemdziesiąt stopni. Coraz więcej rodzinnych sekretów wychodzi na jaw, a młody
mężczyzna dowiaduje się, że należy do starego rodu czarodziejów. Zaczyna
poznawać świat magii i jednocześnie musi zmierzyć się wieloma przeciwnościami
losu. Pewnego dnia jego babcia – Adelajda – zostaje zaatakowana i zapada w
śpiączkę, a jedyną nadzieją na uzdrowienie, jest magia. Demek będzie musiał
stoczyć ciężką walkę o życie jedynej osoby, która została mu w życiu, a
jednocześnie poznać siebie, zapanować na swoimi mocami i pokonać własne
słabości oraz kłody, które los będzie podstawiał pod jego nogi.
Wypunktowałam sobie na kawałku papieru wszystkie kwestie, które są dla mnie istotne, żeby o niczym nie zapomnieć. Otóż bardzo się cieszę, że mimo wszystko, akcja po części rozgrywała się w Polsce. Denerwuje mnie to, że wiele polskich autorów na siłę pcha się do realiów amerykańskich, skoro nasza ojczyzna jest równie piękna i stwarza duże możliwości.
Już na samym początku wiedziałam,
że autor wprowadzi do fabuły odrobinę humoru. Dlaczego? Sam dobór imion oraz
niektórych nazwisk już mnie rozbawił, a większość drugoplanowych bohaterów po
prostu była bardzo zabawna i to sprawiało, że ta książka była niezmiernie
przyjazna i taka swobodna.
Dużą zaletą była również narracja
w pierwszej osobie, bo dzięki temu łatwiej było mi przyswoić wszystkie
informacje i zrozumieć bohatera. Oczywiście to głównie Demek opowiadał o
wszystkich wydarzeniach, ale zdarzyło się, że autor kilka razy oddał głos innej
postaci, co dodatkowo pozwoliło nam poznać sytuację z innego punktu widzenia.
Cała akcja po prostu płynęła.
Autor ciągle zaskakiwał nas czymś nowym i szybko przechodził z jednego wątku do
drugiego. Przez to czułam drobny niedosyt, ponieważ niektóre sytuacje nie
zostały rozwinięte, a jedynie pobieżnie wspomniane. Czasem w ogóle gubiłam się w
wydarzeniach, zwłaszcza, gdy nawarstwiło się ich zbyt dużo. Jednak dość szybko
udawało mi się powrócić na właściwe tory i połapać w akcji. Dość spora liczba
bohaterów o podobnych imionach, również trochę wszystko pokomplikowała, ale kto
powiedział, że musi być cały czas prosto i klarownie?
Sam pomysł jest interesujący i
spełnił moje oczekiwania. Autor miał swój pomysł i genialnie przelał go na
papier. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną historią, więc miałam
niesamowitą przyjemność z czytania, bo kompletnie nie wiedziałam, co wydarzy
się za chwilę. Samo zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, bo nie spodziewałam
się, że to wszystko potoczy się w ten sposób.
I cóż, wiecie co mnie zaskoczyło?
Byłam pewna, że ta książka jest raczej skierowana do młodszej widowni i przez
kilkanaście stron byłam co do tego absolutnie przekonana. Wtedy pojawiło się
pierwsze przekleństwo, później kolejne, a ostatecznie autor zaczął wchodzić w
trudniejsze tematy, również związane z relacjami męsko-damskimi. Więc niech nie
zwiedzie Was okładka i niepozorny opis, całość jest raczej przeznaczona dla
trochę starszego czytelnika. Również zawiłość wątków z pewnością stanowiłaby
dla kogoś młodszego duży problem.
Początkowo również obawiałam się,
że ta powieść będzie chaotyczna i odbiegnie od głównego wątku, ale jednak autor
nie bez powodu wędrował po innych światach i tylko pozornie odwracał się od
tego, co najważniejsze. Naprawdę podobało mi się to, że stworzył całkiem inną
rzeczywistość i osadził w niej część akcji.
W książce zostały również podjęte
bardziej ludzkie tematy związane z miłością czy bólem po stracie najbliższej
osoby. Demek był zmuszony do walki ze swoimi słabościami i z każdym rozdziałem
coraz lepiej poznawał siebie, swoje możliwości czy swoją wrażliwość. Był on
czarodziejem, ale nadal pozostawał człowiekiem, który miał przeróżne problemy
oraz wątpliwości.
,,Czarodzieje Hateway” to świetna
powieść fantastyczna, która intryguje od samego początku. Autor stworzył swój
własny świat i po mistrzowsku nas do niego wprowadził. Bohaterowie byli
świetnie wykreowani i idealnie pasowali do fabuły. Akcja pędziła, cały czas coś
się działo i nie było mowy o nudzie. Trudno było odłożyć książkę przed
przeczytaniem ostatniego zdania. Naprawdę polecam, zwłaszcza wszystkim fanom
fantastyki.
Ocena: 9/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Wieża Czarnoksiężnika
Patrycja Bomba
O Jezu, kocham fantastykę! Wszystko sczytuję. To dobrze, że książka nie jest przeznaczona dla młodszej widowni(dobrze dla mnie, bo zamierzam po nią sięgnąć), co może sugerować okładka. A może to po prostu młodzieżówka?
OdpowiedzUsuńMoże i jest to młodzieżówka, ale nie dla całkiem młodej widowni, bo są wulgarne momenty :D Jednak widząc okładkę, byłam pewna, że jednak jest to pozycja dla naprawdę młodszych osób.
UsuńPatrząc na okładkę miałam ochotę skreślić od razu tę książkę z moich planów czytelniczych, ale chyba się jednak skuszę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :D
UsuńWiewiórka ma rację, okładka raczej słaba, choć są gusta i guściki.
UsuńCiekawa recenzja ;))) Nie rozumiem dlaczego wszyscy najeżdżają na tę okładkę? Moim zdaniem świetnie pasuje do gatunku książki. Nie wszystkie okładki muszą być na jedno kopyto jak większość kryminałów. Ja wszystko jestem w stanie książce wybaczyć, tylko nie schematyczności. Dużo czytam fantasy, więc na własnej skórze muszę się przekonać czy faktycznie Czarodzieje Hateway to coś nowego? I fajnie, że główny bohater będąc czarodziejem pozostaje człowiekiem. Już mam dosyć zimnych ameb w fantastyce.
OdpowiedzUsuńP.S. Świetny portal.
Okładka pokazuje też głównych bohaterów i myślę, że pasuje do tej książki :D Lepsze to niż cycki i gołe klaty jak w większości przypadków. Poza tym, jest to fantastyka, więc taka grafika jest jak najbardziej ciekawa :D
UsuńNo fakt. Okładka bez cycków i klat w dzisiejszych czasach być nie może. Albo ta co tutaj, z boku mi miga Pana Wyposażonego hehehehe. Kurde, to chyba nie fantastyka. A kiedy byłaby recenzja? Może akurat?
UsuńNie mam pojęcia :D Pana Wyposażonego czyta ktoś inny hah :D
UsuńByła w końcu inna, nowatorska i nie powielała schematów? Dopytuje, bo w recenzji nie doczytałam się odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńDla mnie była ;)
UsuńZapowiada się kolejna bomba od Wieży. Po Córce �� mam nadzieję, że będzie coś mniejszego kalibru emocjonalnego i wulgarnego. Trochę martwią mnie te wulgarne momenty, bo potrzebowałabym dla odmiany coś "czystego" i "naiwnego" w pozytywnym znaczeniu tych słów.
OdpowiedzUsuńW miejsce tych znaków miały być serduszka!
UsuńNie musisz się obawiać, bo nagromadzenie wulgaryzmów jest naprawdę niewielkie :D Wspomniałam tylko o tym, bo jednak okładka oraz opis sugerują lekturę dla znacznie młodszych, a okazuje się, że to raczej pozycja dla trochę starszych.
UsuńBąba,jeśli już. A jeśli miało być to nawiązanie do Patrycji to od czego mamy cudzysłów.Córka była wulgarna i nieciekawa.Od naiwnych książek masz Michalak.
Usuń