![]() |
[źródło] |
Przyznam się, że dość
długo zwlekałam z otwarciem tej książki. Dlaczego? Nie jest to
pozycja odpowiednia do czytania z marszu czy też bez wyczucia
chwili. „Dywan wschodni” to zbiór głównie utworów
wierszowanych, a samo w sobie czytanie poezji jest zajęciem
wymagającym pełnego skupienia, głębszej zadumy i pobycia samemu z
sobą w ciszy. Przed przystąpieniem do lektury również
zastanawiałam się, czy godzi się, abym ja – człowiek nie będący
wykształconym krytykiem literackim – oceniała dzieło, które
powstało kilka tysięcy lat temu i które stanowi kolebkę światowej
literatury. Moja pokora skłaniała mnie do odrzucenia tego pomysłu,
lecz zwyciężyły ciekawość i przeświadczenie, że każdy komu
bliska jest literatura, powinien znać jej korzenie, nawet te, które
wydają nam się dalekie. Podejmuję się powierzonego mi zadania, z
odpowiednią dozą szacunku, świadomością swoich braków i z
ciężarem, jakim jest dla mnie fakt, iż nie lubię poezji. Ktoś mi
kiedyś powiedział, że do niej trzeba dorosnąć – ja nadal
czekam na ten moment. Mając powyższe na uwadze, nie pochylę się w
swojej recenzji nad urokiem użytych metafor czy melodią rymów, bo
tego po prostu „nie czuję”, choć osoba lubiąca lirykę na
pewno coś w tym zbiorze dla siebie znajdzie. Nie potrafię docenić
ukrytego w nich piękna i nie jestem osobą właściwą do oceny
kunsztu pracy starożytnych poetów. Jednak pragnę, aby moja
recenzja, którą masz przed sobą, mogła stanowić zachętę do
sięgnięcia do prezentowanej przeze mnie książki. Dlaczego?
Dowiesz się o tym poniżej.
„Dywan wschodni” to
wybór utworów stanowiących arcydzieła literatury egipskiej,
asyryjsko-babilońskiej, hebrajskiej, arabskiej, perskiej i
indyjskiej. Za wyjątkiem np. „Kathasaritsagary” (kilku krótkich
opowiadań indyjskich), „Ramesseidy” czy fragmentów z egipskiej
Księgi Mądrości (literatura egipska) czy Koranu (literatura
arabska) stanowi on zbiór liryk, podzielonych na części, do
których przynależność zależy od tego, z którego kraju pochodzi
dany poemat. Każda z tych części jest poprzedzona wstępem, z
którym warto się zapoznać, aby zyskać ogólne pojęcie o kulturze
danego kraju w kontekście rozwoju literatury. Tematyka
poszczególnych utworów jest różnorodna: religijna, mitologiczna,
wojenna i miłosna. Kolejność poszczególnych dzieł nie ma jednak
znaczenia. Mamy w niej bardziej znane utwory (np. fragmenty Biblii,
Księgi Blasku (kabała), Koranu), ale w większości są one mniej
znane przeciętnemu czytelnikowi („Taabata”, bajki perskie
„Dżami”, czy też pisma buddyjskie).
Sama książka jest
obszerna – zajmuje ponad czterysta pięćdziesiąt stron i jest
oprawiona w twardą oprawę, na którą została dodana papierowa
obwoluta. Niestety muszę wskazać coś, co mi się bardzo nie
spodobało: twarda oprawa różniąca się diametralnie od papierowej
i niestety bardzo tracąca na urodzie. Papierowa jest stonowana, ma
kunsztowne kwiatowe ornamenty, zaś twarda jest najłagodniej
ujmując... minimalistyczna: czarny napis na tle żółtego złota.
Mnie przypomina nieudany retusz okładek z czasów słusznie
minionych i czułam się tym zabiegiem lekko „oszukana”.
Nawiązując do tego, co
napisałam na wstępie – jako liryczny troglodyta – mogę się
odnieść tylko do tego, co sama wyniosłam z lektury ww. książki.
Przede wszystkim lepiej poznałam bliskowschodnią kulturę,
mitologię i warunki życia jej mieszkańców z dalekiej przeszłości.
Lektura niektórych fragmentów skłoniła mnie do wyszukiwania
dalszych informacji na dany temat, aby lepiej zrozumieć historię
nakreśloną w utworze lub wyjaśnić coś, co mnie zaskoczyło (np.
kwestia użycia asfaltu do budowy arki Uta-napisztima –
babilońskiego Noe'go).
Po drugie przekonałam
się po raz kolejny o tym, że tak naprawdę wszyscy ludzie mają
podobne mity, które różnią się jedynie detalami, a motywy, które
kierują naszym zachowaniem są dla nas wszystkich spójne.
Po trzecie, pewne
archetypy (np. superbohatera) mają bardzo długą historię i to nie
jest nowość współczesnych nam czasów. Opisana historia władcy
egipskiego, który w pojedynkę pokonał całą armię tak naprawdę
niewiele się różni od opowiadań o Marvelowych bohaterach.
Myślę, że poznanie
części literatury ujętej w „Dywanie wschodnim” mogłoby być
elementem nauki w szkole. Poznajemy bowiem literaturę brytyjską,
francuską, amerykańską, iberyjską czy rosyjską, a przydałoby
się, żeby nasz wzrok sięgał dalej i żeby młody czytelnik
dostrzegał, jak kultury wschodu i zachodu wzajemnie się przenikały
i przenikają.
Czy wszystkie utwory
mnie zainteresowały? Nie, część z nich kompletnie nie przypadła
mi do gustu, gdyż nie przekazały mi żadnych informacji ani o
kulturze, ani o zwyczajach. Niektóre dzieła są mocno chaotyczne,
co nie ułatwia ich odbiór.
Podsumowując „Dywan
wschodni” to książka dla koneserów, zainteresowanych kulturą
starożytną; miejscami ciekawą, a czasami wręcz przeciwnie.
Ocena 6/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Anna Mackiewicz
Ciekawy tytuł :)I recenzja super!
OdpowiedzUsuń