![]() |
[źródło] |
Sława, blask fleszy, adoracja
tłumu – pokusy, które niejednego zgubiły. Eve jest dziennikarką kryminalną,
która łaknie sukcesów zawodowych, jak ryba wody. Coraz to nowe wyzwania
stawiane przez jej szefa zmuszają ją do wyszukiwania lepszych metod dotarcia do
świadków i miejsc zbrodni. Kobieta zarabia dzięki kręceniu reportaży o
morderstwach i w związku z jednym z nich zostaje wplątana w niebezpieczną
relację z seryjnym mordercą, który fascynuje się śmiercią i który próbuje swoje
potworne czyny przeobrazić w artystyczne dzieło….
Przyznaję,
że gdy przeczytałam powyższy zarys fabuły, pojawiły się u mnie dwie myśli:
pierwsza, że książka może być dobra i druga: motyw mordercy – artysty już
przerabiałam w innej książce. O wyborze zaważyła świetna okładka (intrygująca, prawda?). Fakt - nie ma ona bezpośredniego związku z fabułą, jednak jest to najładniejsza oprawa,
jaką do tej pory widziałam w tym roku. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że
absolutnie się nie zawiodłam fabułą, a wręcz przerosła ona moje oczekiwania.
Żeby
nie było zbyt pięknie, zacznę od dziur fabularnych, które niestety są w tę historię
wpisane. Mimo, iż morderca jest kreowany jako osoba bardzo dobrze zorganizowana
i inteligentna, mam nieodparte wrażenie, że co najmniej dwa z przestępstw nie
zostały właściwie przez niego zaaranżowane, a o ich powodzeniu zaważył po
prostu ślepy los. Z kolei inna zbrodnia, dokonana w zasadzie mimochodem, została
popełnione wobec osoby, która według opisanej fizjonomii nie powinna stać się
ofiarą mniej rozwiniętego fizycznie antybohatera. Okoliczności, w jaki sposób
doszło do zapoznania się mordercy z Eve, również nie pasuje do profilu
zachowania tego pierwszego.
To
tyle jeśli chodzi o łyżkę dziegciu, teraz pora na miód. Zaletą książki jest
prowadzenie dwutorowej narracji, ukazującej rozwój wydarzeń z perspektywy
dziennikarki i mordercy. Nie jest to oczywiście zbyt nowatorskie, ale dzięki
temu możemy dowiedzieć się, jakie są motywy zabójcy i co doprowadziło do tego,
że stał się on tym kim był. Bardzo podobały mi się wątki poboczne takie jak
relacja głównej bohaterki z ojcem i ich sąsiadem Eliasem. Dzięki nim, możemy
poznać bliżej bohaterów drugoplanowych. Myślę, że same postaci są różnorodne i
ciekawe. Budzą szereg emocji: od sympatii do niechęci. Jedyną osobą, która nie
została jakoś szerzej opisana, a która miała wpływ na rozwój fabuły jest Joe,
kamerzysta Eve. Jest to o tyle kuriozalne, bo sami bohaterowie dzielą się takim
spostrzeżeniem, iż kamerzysta pozostaje zawsze w cieniu dziennikarza, który się
pojawia po drugiej stronie obiektywu. Jeśli mogłabym wskazać czego mi w książce
zabrakło to właśnie większego fragmentu poświęconemu jemu samemu. Co do
głównych bohaterów to Eve prywatnie jest normalną dziewczyną, ze zwykłymi
problemami. Daleko jej do super bohaterki i wypada niezwykle naturalnie w
swoich reakcjach. Z kolei zabójca to przede wszystkim człowiek, który popadł w
obłęd. Już na wstępie do książki autorka przedstawiła próbkę jego rozumowania,
które można podsumować jednym zdaniem: „to jest chore”. Z jednej strony trochę
mu współczułam, gdyż jego przeszłość była przesiąknięta bólem i samotnością. Z
drugiej, czy to co doświadczył mogłoby doprowadzić do innego finału, w którym
nie stałby się seryjnym mordercą? Myślę, że tak i to, kim się stał, było wyłącznie
jego wyborem. Atutem powieści są również zwroty akcji, które mogą zaskoczyć
czytelnika. Samą książkę czyta się lekko; ja ją pochłonęłam.
Premiera
książki będzie miała miejsce 28 lutego. To już za dwa tygodnie! Myślę, że warto
zapamiętać tę datę, gdyż „Martwa jesteś piękna” to thriller, który trzyma w
napięciu, ma ciekawe wątki poboczne i dobrze nakreślonych bohaterów.
Ocena 9/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Muza.
Anna Mackiewicz
Kolejna książka, którą bardzo chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńRównież mogę śmiało polecić :) warto skusić się na ten tytuł bo jest bardzo dobry!
OdpowiedzUsuń