![]() |
Żródło |
"Niezwyciężony" to film, wydany niedawno, bo w ubiegłym roku, lecz wieść o nim nie została rozpowszechniona. Zapewne tylko osoby interesujące się kinem lub przypadkiem przeglądające nowo wyprodukowane filmy, wiedziały o tejże produkcji. David Gordon Green podjął próbę wyreżyserowania biograficznego dramatu o Jeffie Baumanie, czyli człowieku, który podczas bostońskiego maratonu w 2013 roku stał się ofiarą zamachu. Doszło do wybuchu dwóch bomb przy Boylston Street. Zginęły trzy osoby, a 264 zostały ranne, w tym również bohater naszego filmu.
W rolę Jeffiego wcielił się Jake Gyllenhaal, aktor znany głównie z takich filmów jak: "Labirynt", "Do utraty sił", czy "Donnie Darko". W czasie wyżej wspomnianego zamachu, Jeff stracił obie nogi. Jest to zdecydowanie bardzo traumatyczne przeżycie, a w filmie Jeff zaraz po wybudzeniu, gdy dowiaduje się, że nie ma nóg, on tylko pyta "gdzie jest Erin?". Erin (Tatiana Maslany) jest kobietą jego życia i to właśnie dla niej uczestniczył w maratonie jako kibic. Stara się pomóc, aby złapać sprawcę ów zamachu i dzięki temu staje się bohaterem. Media go uwielbiają, chcą przeprowadzać z nim wywiady, proszony jest o rozpoczęcie meczu swojej ulubionej drużyny baseballowej Red Soxów. Z czasem jednak cała ta "sława" zaczyna go przytłaczać...
![]() |
Źródło |
Głównym tematem filmu nie jest właśnie zamach, niepełnosprawność, ale walka Jeffa z samym sobą. Gubi się on we własnym życiu i wykazuje się momentami wielką niedojrzałością. Cały czas udaje i boi się mówić o swoich uczuciach, a także przyznać się do tego, że sobie nie radzi. Pragnie udowodnić wszystkim, że będzie chodził, choć wie, że wymaga to poświęcenia i ciężkiej pracy. Mimowolnie popada w skłonności autodestrukcyjne i powypadkową depresję.
![]() |
Źródło |
Mimo wielkiej tragedii jaka dotknęła Jeffa Baumana, nagłe okrzyknięcie go bohaterem jest, moim zdaniem, przesadą. Jak na samym początku wspomniałam, w czasie wybuchu rannych, takich jak Jeff było mnóstwo. Jake Gyllenhaal stara się jak może, by doskonale wcielić się jego role i wychodzi mu to naprawdę dobrze. Gra zwyczajnego, prostego chłopaka, który nagle zostaje postawiony w świetle reflektorów. Ale to wszystko. Zabrakło mi jakiejś refleksji, większej walki o powrót do normalnego życia. Natomiast film przepełniony jest buntem i niedojrzałością Jeffa, a także naiwnością Erin. Wygląda to trochę tak, że przypięcie do bohatera etykietki "Boston Strong", stało się zwyczajną reklamą Bostonu, a wydanie w niedługim czasie przez Jeffa książki o własnych przeżyciach, tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Film warto obejrzeć, chociażby dla tych scen pełnych odwagi, wzruszeń i wewnętrznej siły głównego bohatera, bo jest ich sporo. Bowiem, w obliczu niesamowicie bolesnej sytuacji, musi on stoczyć walkę o powrót do w miarę normalnego egzystowania.
Ocena: 6/10
Za obejrzenie filmu dziękuję: Monolith Films
Paulina Mocka
nie dla mnie
OdpowiedzUsuńno nie każdy lubi tego typu filmy
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOglądałem ten film i muszę przyznać, że tak jak jest napisane w recenzji, brakowało mi tu czegoś, jakiejś głębszej refleksji w tym wszystkim, trudności z powrotem do normalnego życia. Końcówka filmu pozostawia również wiele do życzenia... kończy się, jak dla mnie w sposób dziecinny i naiwny. Film jednakowoz warty uwagi i pozdrawiam znakomitą recenzentkę
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się zgadzamy i bardzo dziękuję ! :*
Usuń