„Poszukiwaczka” skradła serca wielu
czytelników. W Internecie można znaleźć wiele „ochów” i „achów” na jej temat. I
ja postanowiłam po nią sięgnąć w nadziei na kilkugodzinną rozrywkę w świecie
wykreowanym przez Arwen Elys Dayton. Czy ją dostałam? Zapraszam do przeczytania
recenzji!
Poszukiwacze to osoby posiadające
niezwykłe umiejętności, które od lat wykorzystywali, by czynić świat lepszym.
Quin Kincaid i jej przyjaciele: Shinobu oraz John od dawna szkolili się, by
pewnego dnia dołączyć do ich zaszczytnego grona. Jednak nie wszystko idzie tak,
jak sobie to wymarzyli. W dniu składania przysięgi dowiadują się, że John, w
którym kocha się Quin, nie może zostać dopuszczony do ceremonii, natomiast
ostateczna próba pozwalająca pozostałym na dołączenie do Poszukiwaczy okazuje
się czymś, czego ci się nie spodziewali. Od tej pory Poszukiwaczka będzie musiała
podołać wielu przeszkodom, jakie na jej drodze postawiło życie. Wraz z Shinobu
stawi czoło zaborczemu ojcu, który wytrenował ją na zabójczynię, ukochanemu –
zdrajcy, próbującemu odebrać im pewien artefakt, będący dziedzictwem jej
rodziny. Jednak na ich drodze stanie ktoś, kto być może odmieni ich los.
Tajemniczy sędziowie potrafią bowiem oddzielić to, co sprawiedliwe od tego, co
nikczemne i zdradzieckie…
Kochając,
wystawiasz się na sztylet [...]. Kochając głęboko, zatapiasz sztylet we własnym
sercu.
Sama nie wiem,
co myśleć o książce Arwen Dayton. Niby interesująca, a jednak posiadające pewne
wkurzające mankamenty. Historia opisana w „Poszukiwaczce” jest po pierwsze dość
oryginalna, dzięki czemu od razu zyskała w moich oczach. Dzisiaj trudno o
powiew świeżości w fantastyce, a tutaj on jest i bardzo mnie to cieszy. Ponadto
opowieść wciąga, może nie od samego początku, jednak po pewnym czasie czytelnik
przyzwyczaja się do stylu autorki oraz zaczyna interesować tym, co dzieje się w
powieści. Bywają jednak momenty, kiedy wydarzenia ciągną się w nieskończoność i
zaczynają go nużyć. Zaraz jednak pojawiają się sceny bitew, które z miejsca
akcje ożywiają. Tak nierówna dynamika powieści czasami była irytująca, czasami
dzięki temu czytelnik został zaskoczony i to pozytywnie.
Wielkie umysły nie są tym, czego potrzebuje świat,
moje dziecko. Potrzebne są dobre serca. Dobre serce wybiera mądrze.
Świat
przedstawiony w książce jest dość słabo zarysowany. Autorka nie pokusiła się o
malownicze opisy scenerii czy tego, jak on w zasadzie funkcjonuje. Z jednej
strony to dobrze, bo czytelnik sam może wykreować sobie wszystko i popisać się
wyobraźnią, z drugiej jednak pozostaje pewien niedosyt. Niemniej należy
pamiętać, że to dopiero pierwszy tom i wszystko może rozwinąć się w drugiej
części, na co nie ukrywam czekam.
Kiedy zostaje nam odebrany ktoś, kogo kochamy,
zaczynamy rozumieć, co jest naprawdę ważne.
W książce
można odnaleźć też to, co ja wręcz uwielbiam, czyli połączenie archaiczności z
nowoczesnością. Mamy zarówno piękne domy wyglądające niczym wille z ubiegłych
stuleci, jak i najnowszej generacji statki. Do tego dochodzi jeszcze magia, co
idealnie dopełnia całość. Przyznaję, że początkowo bałam się, że autorka nie da
rady tego wszystkiego logicznie połączyć, ale na szczęście wyszło jej to dość
dobrze, co niesamowicie mnie cieszy.
„Poszukiwaczka”
to książka z ogromnym potencjałem, jednak nie do końca wykorzystanym. Ma swoje
wady i zalety, jednak historia zapowiada się na tyle ciekawie, że z
przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.
OCENA: 6/10
Za możliwość
przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uroboros.
Sara Chrzanowska
Od dłuższego czasu przyglądam się opiniom na temat tej książki w internecie i wciąż nie wiem, czy ją czytać, czy sobie odpuścić...
OdpowiedzUsuń