Każdy w pewnym momencie życia
zaczyna odczuwać znużenie i chęć do wprowadzenia szeregu zmian. Dobra praca,
mieszkanie i odchowane dziecko to powinny być powódy do radości i spokoju o
przyszłość. Jednak są wydarzenia, które powodują, że nasza dotychczasowa rutyna
okazuje się ciężarem. Nagle chcemy wszystko zmieniać, decydujemy się na odważne
kroki i robimy wszystko, aby ponownie odzyskać szczęście oraz spokój. Czasem nasze
wybory okazują się błędne albo zbyt pośpieszne, jednak zawsze warto wierzyć w siebie
i postępować zgodnie z sumieniem.
Około pięćdziesięcioletni
mężczyzna w jednym momencie traci pracę, zdrowie oraz syna, który wyprowadza
się do swojej matki. Te wydarzenia uświadamiają mu, że powinien coś zmienić w swoim
życiu, bo jeszcze chwila, a stoczy się na dno. Postanawia wyprowadzić się na
drugi koniec Polski. Kupuje dom nad jeziorem, zaczyna wszystko od nowa i nawet
nie przypuszcza jakie niespodzianki skrywa jego nowe mieszkanie. Podczas
remontu odkrywa w podłodze właz, który prowadzi do piwnicy, a tam znajduje
teczkę skrywającą tajemnicę z II wojny światowej. Czy uda mu się rozwiązać
zagadkę?
,,Całe życie byłem raczej zadaniowy, jak zresztą każdy przeciętny gość.
Prowadziłem normalne życie, które nagle zostało wywrócone do góry nogami. To nieoczekiwane
odkrycie mną wstrząsnęło. Byłem nikomu niepotrzebny, niechciany, w dodatku u
schyłku życia zostałem Deklem. Cała moja spuścizna przepadła.”
Nie do końca potrafiłam wchłonąć
w tę lekturę. Tym razem narracja pierwszoosobowa nie zbliżyła mnie do bohatera,
a może zadziałała wręcz na odwrót. Cały czas miałam mieszane uczucia, bo po
prostu czegoś mi brakowało i wiele rzeczy mnie irytowało.
Główny bohater – bezimienny,
zresztą jego prawie dorosłego syna poznajemy jako bezimienne Dziecko, które
podkrada mu alkohol, fajki, a ojciec przez obecność swojej jedynej latorośli
nie może sprowadzać sobie panienek do domu – jest mężczyzną, który użala się
nad sobą niczym baba i przechodzi ze skrajności w skrajność. Raz chce zerwać z
paleniem, bo przecież musi dawać Dziecku przykład, ale gdy tylko syn wyjeżdża,
zalega przed telewizorem z fajkami i piwem. Raz chce się zmienić, a raz ma
wszystko w dupie. Połowa książki to monolog i wewnętrzna wojna z hormonami. To
nie było zbyt interesujące.
,,Zamiast ustanowić w domu nakazy, brnąłem w zakazy, które działały na
Dziecko jak płachta na byka. Rodzice, uczcie się na moich błędach.”
Forma książki też jest dość interesująca.
Wyżej już wspomniałam, że główni bohaterowie są bezimienni, ale to jakoś
strasznie nie utrudniało mi czytania. Jednak całość to generalnie monolog pana
po czterdziestce, który postradał rozum przez chorobę (na dobrą sprawę to
właściwie nie jest pewny, czy rzeczywiście jest chory). Jest to taki pamiętnik,
ale bez podziału na konkretne dni czy okresy.
Było trochę o minusach, więc
wypada także napisać o rzeczach, które przypadły mi do gustu, bo wbrew pozorom
takie były. Niewątpliwie najlepszym wątkiem tej książki były dokumenty z II
drugiej wojny światowej. Dzięki nim, główny bohater, miał jakiś cel i chociaż
na chwilę zapomniał o swoim trudnym życiu. Jego śledztwo było dość
interesujące, chociaż jego wynik był do przewidzenia. Mimo wszystko, z dużym
zaciekawieniem śledziłam jego poczynania.
,,Każdy jest inny, różnimy się wrażliwością i doświadczeniami.”
Na rozwój akcji musieliśmy czekać
dokładnie przez połowię książki. Wyprowadzka na drugi koniec Polski była
strzałem w dziesiątkę, a tamto miejsce dobrze zadziałało na psychikę głównego
bohatera. Zaciekawiła mnie też historia miejscowości, w której zamieszkał. Dzięki
tej nutce historii, ta cała opowieść nie była taka bezpłciowa, monotonna i
skupiona na emocjach.
,,Odnaleziony po latach” to
książka, która pokazuje siłę ludzkich emocji, a także to, jak wpływają na nas
wszelkie zmiany. Całość ma dość pozytywny wydźwięk, wszystko kończy się dobrze i
główny bohater wygrywa walkę ze sobą. Nie jest już szczurem harującym, żeby
mieć pieniądze na utrzymanie sobie oraz syna. Przysłużył się także innym, bo w
końcu rozwiązał zagadkę, którą od II wojny światowej skrywał jego dom.
Gdy odłożyłam ,,Odnalezionego po
latach”, nie wiedziałam co mam myśleć. Podobało mi się? Nie podobało? Mój
stosunek jest chyba neutralny, bo jednak w pewnym momencie zainteresowałam się
tą historią. Ma ona w sobie pewien przekaz, ale nie do końca przekonała mnie
forma narracji i przez to fabuła naprawdę straciła w moich oczach. Mimo
wszystko uważam, że każdy zainteresowany powinien sam ją przeczytać i wyrobić
sobie zdanie.
Ocena: 5/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Edipresse
Patrycja Bomba
Ja mimo wszystko byłam mile zaskoczona tym tytułem, dostałam trochę więcej niż oczekiwałam :)
OdpowiedzUsuń