Przy „Egomaniacu” nie mogło być inaczej. Podobno nie powinno się oceniać książki po okładce, ale umówmy się, już sam wygląd książek Vi zachęca, do ich czytania. Najlepsze jednak jest to, że okładka jest jedynie dodatkiem do znakomitej treści.
Emerie
Rose – Piękna,
młoda i seksowna terapeutka małżeńska z Oklahomy, wierząca, że
dla każdego związku jest ratunek. Do Nowego Jorku nie trafiła
przypadkiem, co więc sprawiło, że postanowiła opuścić rodzinne
strony? Emerie jest typową romantyczką, która marzy o bezpiecznym i stabilnym związku.
Drew
Jagger –
Egocentryczny, diabelnie seksowny i wyjątkowo ceniony prawnik,
specjalizujący się w rozwodach. To on rozdaje w życiu karty i to
on zadaje pytania. On decyduje, z kim idzie do łóżka i kiedy z
niego wychodzi. Jego klientami są głównie mężczyźni. Zapewniam, nie bez powodu. Drew nie angażuje się w związki, gra wyłącznie solo i nigdy niczego nie obiecuje.
„Przy Park
Avenue za dwa i pół tysiąca miesięcznie nie wynajmiesz nawet
szafy. Nie wydawało ci się dziwne, że cena tego miejsca jest taka
niska?
- Uznałam
to za świetną okazję. Pokręciłem głową.
- Taak.
Prawdziwa z ciebie łowczyni okazji.”
Drew jest
niesamowicie intrygującą postacią, jego wypowiedzi ociekają
sarkazmem, jest bezczelny i arogancki, a my kobiety uwielbiamy takich mężczyzn. Prawdę
mówiąc, pokochałam jego cięty język od pierwszych stron i już
wtedy wiedziałam, że przeczytam tę książkę błyskawicznie.
Upewniła mnie w tym doskonale do niego pasująca Emerie, naiwna i
łatwowierna, Drew wielokrotnie robił sobie z niej żarty, a ona
niczego się nie domyślała, dzięki czemu uśmiech w trakcie czytania, nie schodził mi z twarzy. Idealny nieszablonowy duet.
Jagger, który uchodzi za bezwzględnego twardziela, ma jednak miękkie serce, o czym wielokrotnie pozwala nam się przekonać. Mimo że dopiero poznał Emerie, jej los nie jest mu obojętny, lituje się nad dziewczyną i postanawia jej pomóc. Dzięki temu, że bohaterowie wykonujący dwa skrajnie różne zawody, znajdują się w jednym biurze, mamy mnóstwo powodów do śmiechu czytając. Drew nieustannie robi współlokatorce psikusy.
Z twardzielami
bywa zazwyczaj tak, że ich zachowania, ukształtowały przeżycia z
przeszłości. Vi Keeland przenosi nas między rozdziałami, do
dawnego życia głównego bohatera, dzięki czemu możemy lepiej go poznać i
zrozumieć, co bardzo mi się podobało.
Obecnie mamy
wysyp książek o tematyce romansów biurowych i niezobowiązującego
seksu, na szczęście Vi Keeland dba o to, by nie pozostać jedną z
wielu.
„Torba jest na blacie.
Masz tam jakieś babskie
rzeczy. Pilot włączający
funkcję masującą wan-
ny też jest w torbie.
Wszystkiego spóźnionego
najlepszego. Miłego
dnia. PS Tabletki przeciw-
bólowe są w szafce z
lekami.
Niespodziewanie
moje oczy wypełniły się łzami. Zatwardziały
przeciwnik
związków miał jednak swoją czułą stronę.”
Świetnie się bawiłam, czytając tę książkę, momentami
wzruszałam się po to, by po chwili parsknąć niekontrolowanym
śmiechem. Autorka wyśmienicie wykreowała główne postacie, ale umówmy się, że i te drugoplanowe są bardzo wyraziste, dzięki czemu łatwo nam przenieść się do książkowej rzeczywistości. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Doskonały
romans z pazurem, dużą dawką humoru i świetnymi dialogami, które stanowią chyba najwiekszy plus tej powieści. Gorąco
polecam.
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwo Kobiece
Z chęcią się skuszę. Podobała mi się inne książki autorki, więc liczę że przy tej również będę się dobrze bawiła :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak już przeczytasz! :)
UsuńZapowiada się niezła lektura :)
OdpowiedzUsuń