![]() |
[źródło] |
Od
jakiegoś czasu kusiło mnie, aby sprawdzić na własnej skórze, o
co chodzi z tym Tappim. Wiedziałam, że to bohater cyklu książek,
który przypomina brodate, wielkie jajo i że z jakiegoś powodu
historie o nim cieszą się dużą popularnością wśród dzieci
ciut starszych niż moja trzyletnia latorośl. Więc gdy tylko
nadarzyła się okazja uznałam, że to jest ta chwila, aby zapoznać
się z tym fenomenem.
„Ekspedycja
Tappiego w Wielkie Nieznane” to powieść przygodowa, której
bohaterami są wyżej już wspomniany wiking Tappi oraz jego
przyjaciele. Główny bohater zupełnie przypadkowo zostaje wplątany
w pewną kryminalną historię porwań bajkowych stworzeń. Jako
obrońca mieszkańców Szumiącego Lasu, podejmując się poszukiwań
znajomego mu małego trolla, doprowadza do uwolnienia kilku stworków
pochodzących z dalekich krain: Wielkiego Nieznanego. Wiking, czując
się odpowiedzialnym za ich los, postanawia wybrać się na wyprawę,
która ma ich sprowadzić do domu. Podróż zapowiada się wyjątkowo ekscytująco, gdyż nawet mądre księgi Borsuka Niuchacza nie
przewidują tego, co może spotkać w podróży...
Pierwsze
moje wrażenie po lekturze odnosi się do klimatu książki: nie mogę
użyć tu innego słowa jak tylko przeuroczy. Zwierzęta, ptaki,
owady, a nawet rośliny potrafią mówić. Nawet wiatr czy chmury
wchodzą w interakcje z bohaterami książki, sprawiając wrażenie
bycia elementem świata ożywionego. Tappi to taki dobrotliwy,
nieszkodliwy grubasek, który przyjaźni się z różnymi puchatymi
stworzeniami. W zasadzie wszystko jest tu przeurocze. Na początku
zastanawiałam się nawet, czy ta opowieść nie jest zbyt
infantylna, ale na szczęście pieprzu dodają akcenty humorystyczne,
między innymi te, które zdają się być mrugnięciem okiem w
stronę rodzica (np. pomysł z ropuszą kapelą).
Gdy
już się trochę wdrożyłam spodobały mi się różnorodność
miejsc i postaci pojawiających się w książce. Autorowi udało się
stworzyć bogaty świat, który zarazem nie przytłaczał. Bardzo
lubię podróżować, więc fabuła, która opiera się na relacji z
wyprawy jak najbardziej mi odpowiadała.
Jednocześnie
warto zauważyć, że poza walorem rozrywkowym, książka ma również
charakter edukacyjny, gdyż wspiera cechy, które podbudowują
samoocenę czytelnika. Młody człowiek może dowiedzieć się, że
wysoki wzrost czy duża waga wcale nie świadczą o odwadze; nie
warto naśladować innych tylko być sobą.
Powieść
jest napisana lekko i humorystycznie. Czyta się ją szybko, choć
przyznaję, że mojej trzyletniej córce zabrakło cierpliwości,
mimo że utwór dzieli się na krótkie rozdziały. Zgodzę się więc
z sugestią wydawnictwa, iż książka jest adresowana do starszego
dziecka, choć niekoniecznie aż sześcioletniego (co zostało nawet
wskazane na okładce „Tappiego”). Myślę, że warto wspomnieć,
iż jeśli nie zna się wcześniejszych przygód głównego bohatera,
bez trudu można nadążyć za treścią, pomimo kilkukrotnych
nawiązań do poprzednich opowieści.
Bardzo
mi się podobają ilustracje autorstwa Marty Kurczewskiej. Jednak
patrząc na reakcje mojej córki, a właściwie jej brak, obawiam
się, że młodsi czytelnicy mogą nie docenić ich uroku.
Podejrzewam, że problem tkwi w tym, iż jedyne kolory, jakie zostały
użyte do ich stworzenia to grafit i biel, a dzieci w wieku mojej
córki przepadają jednak za bardziej zróżnicowaną kolorystyką.
Podsumowując,
„Ekspedycja Tappiego w Wielkie Nieznane” to naprawdę ciekawa i
mądra książka, która sprawi Tobie i Twojemu dziecku wiele
radości. Serdecznie polecam!
Ocena
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa.
Anna
Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza