![]() |
[źródło] |
Zwykle
nie sięgam po literaturę młodzieżową, ale gdy zobaczyłam
okładkę „Serca meduzy” (angielski tytuł „The thing about
jellyfish”) i przeczytałam zapowiedzi, poczułam, że może być
to bardzo udany debiut. Czy intuicja dobrze mi podpowiedziała?
„Serce
meduzy” to historia żałoby po stracie bliskiej osoby.
Nie jest to tylko stan związany ze śmiercią człowieka, ale
również końcem przyjaźni, która łączyła dwie przyjaciółki.
Główną bohaterką powieści jest dwunastoletnia Zula. Dziewczyna
fascynuje się nowinkami ze świata wiedzy i jest przy tym bardzo
dociekliwa. Przez cały okres swego dzieciństwa przyjaźniła się z
Franny i dziewczynki były nierozłączne. Niestety pewnego dnia
sytuacja się zmieniła i ich piękna przyjaźń się
skończyła; koniec jednak nie miał związku z tragiczną śmiercią
Franny, ale z czymś zupełnie innym. Pogrążona w żałobie Zula
odkrywa, co mogło przyczynić się do zgonu
dawnej przyjaciółki i postanawia udowodnić słuszność
swej teorii.
Przyznam,
że w tej książce zagrało mi prawie wszystko. Począwszy od
przykuwającej wzrok okładki, poprzez ciekawą fabułę, wiarygodny
portret psychologiczny postaci, klimat powieści oraz styl pisania.
Pod względem językowym nie mam również zastrzeżeń. Nie miałam
wrażenia, że książka jest zbyt infantylna, a ja jestem za stara
na czytanie literatury przeznaczonej dla młodzieży. Mimo, że
naiwność Zuli i jej nieporadność w kontaktach społecznych jest
rozbrajająca, a sama bohaterka sprawia tylko (!) wrażenie mocno
stąpającej po ziemi, książka wymaga pewnej dojrzałości od swego
czytelnika.
Skupiając się na fabule, trzeba przyznać, że autorka
poprowadziła ją bardzo sprawnie, a jednocześnie jest ona głęboko
przemyślana. Reakcje Zuli są typowe dla osoby znajdującej się w
szoku po stracie bliskiej osoby. Jest niezrozumienie, zaprzeczenie,
próba zracjonalizowania problemu, walka z rozpaczą, odcięcie się
od świata. Jedyne czego mi zabrakło to wybuchu gniewu, co byłoby
zrozumiałe w kontekście tego jak wyglądała relacja dziewczyn.
Autorka jedynie zasygnalizowała obecność takiego uczucia, lecz jej
bohaterka bardzo szybko przeszła nad nim, nie poświęcając mu dużo
miejsca. Możliwe, że nie pozwoliła jej na to dość spokojna
natura, a może pewien dość dziwny incydent, choć markowany
dobrymi intencjami był tak naprawdę upustem nagromadzonego gniewu.
Jak
wspomniałam wyżej, bohaterka powieści jest dwunastoletnią
dziewczyną, więc jej pomysł udowodnienia winy rzekomemu „zabójcy”
wydaje się być bardzo dziecinny. Jednakże przypatrując się tej
kwestii należy mieć na względzie fakt, iż Zula miała poczucie
winy po tym co zrobiła, kiedy ostatni raz widziała Franny i
próbowała poczuć się lepiej, szukając kogoś gorszego od siebie.
Dodatkowo jest osobą, która w bardzo rzeczowy i analityczny sposób
podchodzi do życia i określenie „czasem się to zdarza” jej nie
wystarczyło.
Klimat
powieści jest dość smutny, niemniej jednak nie jest książka
depresyjna. Określiłabym ją jako mocno melancholijną, choć
również rozbudzającą ciekawość, a to z uwagi na prowadzone
przez Zulę nietypowe badanie dotyczące śmierci Franny. Dodam, że
dzięki naukowemu zacięciu głównej bohaterki poznałam ciekawe
informacje na temat życia podwodnych stworzeń. Finał powieści
jest według mnie dość przewidywalny, choć jeden wątek, kluczowy,
może zaskoczyć czytelnika.
Podsumowując,
„Serce meduzy” to książka dla młodzieży, którą z
przyjemnością przeczyta również dorosły. Dotyczy ona poważnych
kwestii, a przy tym budzi nadzieję na lepsze jutro i stanowi bardzo
udany debiut.
Ocena
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Anna
Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza