Nieporozumienia są największym
problemem i źródłem wielu sprzeczek oraz kłótni. Emocje również nie są
sprzymierzeńcem człowieka. Jednak, gdy te dwa czynniki połączą się w jedną
całość, może wyniknąć z tego naprawdę duży spór, którego rozwiązanie nie będzie
zbyt łatwe. Co jeśli jednak obie strony są uparte i dojście do porozumienia
jest właściwie niemożliwe? Z drugiej strony, kłótnie czy nieporozumienia,
sprawiają, że tracimy naprawdę wiele czasu, który moglibyśmy przeznaczyć na
inne, znacznie milsze rzeczy.
Luke jest mężczyzną, który trzyma
kobiety na dystans i zrywa z nimi kontakt, gdy tylko widzi, że zaczynają się
angażować i pragną od niego więcej, niż może im dać. Tessa jest jednak wyjątkiem
od tej reguły. Mężczyzna pozwala, aby zajęła w jego życiu wyjątkowe miejsce i
szybko zaczyna żałować tej decyzji. Ich chwile szczęścia zostają przerwane
przez nagłą kłótnię i nieporozumienia. Tessa jest załamana, ale próbuje sobie
poradzić ze swoją stratą, zaczyna widywać się z innymi mężczyznami, jednak
żaden nie potrafi sprawić, że zapomni o Luku. Ciągle jest zazdrosna o swojego
byłego chłopaka i pragnie na nowo poukładać sobie życie. Nie jest to takie
łatwe, zwłaszcza, że ciągle wpada na Luka i przypomina sobie o ich wspólnej
przeszłości.
,,Tessa Kelly. Gdybym wiedział, co mnie czeka, nie ładowałbym się w to.
Przynajmniej tak to sobie tłumaczę.”
,,Moje miejsce na ziemi” to
książka, którą miała okazję recenzować jakiś czas temu i stanowi ona początek
serii ,,Alabama summer”. Tym razem sięgnęłam po ,,Wszystko, czego pragnę”, bo
jednak byłam jej ciekawa, a poprzednia część wypadła w moich oczach naprawdę
pozytywnie. Czy tym razem było lepiej? A może gorzej?
Trudno mi zawrzeć w słowach
opinię, której nie jestem pewna. Z jednej strony podobała mi się ta książka,
ale jednak miała swoje wady i kilka denerwujących kwestii. Jednak całokształt
wypadł całkiem przyzwoicie i po prostu podobała mi się ta historia. Chciało mi
się to czytać, byłam ciekawa rozwoju wydarzeń i bez wątpienia można to
potraktować jako lekką lekturę, która umili wieczór po ciężkim dniu.
Fabuła była ciekawa, bardzo
emocjonująca, ale trudno było się w niej doszukać fascynującej akcji, która by
powodowała, że nie można odłożyć książki przed przeczytaniem ostatniej strony.
Owszem, wciągnęłam się w perypetie Tessy oraz Luka, bo tego rodzaju historie są
po prostu uzależniające i przypominające odrobinę zagraniczne telenowele, które
jak wiadomo, krytykuje wiele osób, ale jeszcze więcej ogląda. W przypadku
,,Wszystko, czego pragnę”, jest całkiem podobnie. Niby dużo rzeczy mnie
denerwowało, całość była naprawdę schematyczna, ale to mnie nie przeraziło.
,,To był ostatni raz, kiedy prosiłem mojego ojca o cokolwiek, i ostatni
raz, gdy trzymałem w ręku tę gitarę.
Od tamtego dnia nie miałem ochoty na niej zagrać. Nie wiem, czy jeszcze
kiedykolwiek na niej zagram, ale jeśli mam wyjechać z Ruxton, chcę ją ze sobą
zabrać. Bo gdy wyjadę, to na zawsze. Nigdy nie wrócę. Wiem, co się stanie,
jeśli kiedyś znowu się tu zjawię. Przebywanie w tym samym mieście co Tessa
Kelly powoli mnie zabija, a nie chcę stać się moim ojcem. Nie pozwolę, by
zniszczyła mnie pamięć o kimś.”
,,Wszystko, czego pragnę” to
książka, której nie brakuje wad, ale jednak jest interesująca i dość zagmatwana
fabuła, po części rekompensują nam te wszystkie niedociągnięcia. Autorka w
świetny sposób przedstawia nam wszystkie wydarzenia i zachowuje równowagę
pomiędzy smutnymi momentami, a takimi, które powodują, że po prostu wybuchamy
śmiechem. Chociaż książka przypomina telenowelę, mi przypadła do gustu i
sprawiła, że spędziłam kilka miłych wieczorów.
Ocena: 7/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Edipresse
Patrycja Bomba
Super recenzja ,jeszcze nie czytałam ale teraz już będę musiała.
OdpowiedzUsuń