Ze zjawiskiem bezwzględnego
podporządkowywania się Stalinowi, spotkałam się już w jednej książce i było to
dla mnie nie do końca zrozumiałe… Sztuka to ciągle żyjąca materia, która musi
się rozwijać i nikt nie powinien ograniczać wyobraźni oraz kreatywności
ludzkiej. Stalin rozsiał taki strach wśród ludzi, że większość z nich po prostu
stała w miejscu i robiła wszystko, aby spełnić jego oczekiwania i nie ważne,
czy ich dzieła były zgodne z prawdą, ale ważny był wydźwięk propagandowy i
treści popierające działania Gospodarza. Widz był manipulowany i nie dawano mu
nawet okazji do samodzielnej oceny polityki prowadzonej przez Stalina. Oni musieli
się z nim zgadzać i koniec.
Autor przedstawia nam sylwetki
czterech osób, które miały wpływ na rosyjską kulturę. Nie wszyscy z nich
osobiście znali Stalina, ale miał on na nich bez wątpienia silny wpływ.
Poznajemy przeróżne charaktery – silne i słabsze. Są to bardzo ciekawe opowieści
biograficzne, z fajnymi anegdotami i historiami, których do tej pory nie miałam
okazji poznać.
,,Od strony biurka sekretarza rozbiegł się mocny, krótki dźwięk.
Poskriobyszew wstał, obciągnął końce generalskiego munduru i po cichu wszedł do
gabinetu. Ledwie zamknął za sobą drzwi, otworzył je znowu, ponownie zamknął i
robiąc krok, a może dwa w głąb Sali sekretariatu, popatrzył na oczekujących
mężczyzn:
- Wejdźcie, towarzysze – powiedział zimnym, służbowym tonem.”
Część pierwsza opowiada o
Sergiuszu Eisensteinie, czyli człowieku, który tworzył wspaniałe filmy. Pragnął
się rozwijać, chciał, aby jego filmy dorównywały tym najlepszym, a może nawet
je przewyższały. Jego produkcje odniosły sukces i podobały się nawet samemu
Stalinowi, ale musiały mieć oczywiście odpowiedni wydźwięk, jak najbardziej
propagandowy.
Następnie możemy przeczytać o
poetce – Marynie Cwietajewie. Cieszę się, że mogłam o niej przeczytać, bo jej
historia okazała się naprawdę ciekawa. Oczywiście podeszłam do niej ze spokojem
i dość neutralnie, bo jednak kilka jej decyzji wzbudziło we mnie swego rodzaju
niechęć. Z drugiej strony miałam wrażenie, że jest trochę oderwana od
rzeczywistości i poza romansami świata nie widzi.
Osip Mandelsztam był wielkim
poetą oraz prozaikiem pochodzenia żydowskiego. Niestety on również stał się
ofiarą terroru panującego w ZSRR. Jego poezja doprowadziła do tego, że sam Stalin
wydał rozkaz o jego zesłaniu, którego po prostu nie mógł przeżyć, bo był dość
słabego zdrowia. Przeczytałam kilka fragmentów jego wierszy i muszę przyznać,
że miały w sobie coś wyjątkowego i nie bez powodu jest wymieniany jako jeden z
lepszych poetów żyjących w tamtych czasach.
Już ostatnia część opowiada o
świetnym poecie, autorze ,,Mistrza i Małgorzaty”, czyli książki, którą docenia
naprawdę wiele osób. Michaił Bułhakow miał tą przyjemność i zaszczyt rozmowy z
Gospodarzem. Co prawda nie spotkał się z nim twarzą w twarz, a ich dyskusja
odbyła się przez telefon. Był wielkim artystą, a jednak nie mógł znaleźć pracy.
Jako jedyny nie umarł na chorobę zwaną ,,terrorem radzieckim”.
,,[…] Szyderstwo jest bardzo okrutną formą wyrazu; co by pan poczuł,
gdyby o panu tak napisano?
Nadal wiercąc się w miejscu, Mandelsztam zaproponował, żeby ruszyli
dalej.
- Lepiej być w ruchu. Trudniej im będzie nas namierzyć, a w takiej
ławce mogli przecież ukryć mikrofon – powiedział.
Pasternak żachnął się.
- Ospie Emilewiczu, co pan wygaduje? Skąd mogliby wiedzieć, na której ławce
usiądziemy?
- Niech pan się nie obawia – Mandelsztam miał oczy bez wyrazu. – Oni wiedzą,
oni wiedzą… - powtórzył.”
Jest to na pewno książka warta
polecenia, bo w ciekawy sposób przybliża nam sylwetki artystów, którzy
zasługują na to, aby o nich pamiętać. Sama muszę przyznać, że przed
przeczytaniem tej książki kojarzyłam tylko dwójkę z nich i z miłą chęcią
czytałam ich biografie. Jednak poznałam także dwoje innych poetów oraz ich historie,
które nie były szczęśliwe.
Podobało mi się także, to w jaki
sposób autor przekazał nam informacje. To nie były typowe biografie i
przekazywanie wiadomości od jednej daty do drugiej. Stworzył on coś na rodzaj
historii, płynnie przechodził z jednego wątku w drugi i dzięki temu miałam
wrażenie, że czytam książkę, a raczej opowiadanie z fabułą. Tego typu
rozwiązanie jest naprawdę strzałem w dziesiątkę, ponieważ nie zostałam
kompletnie zanudzona, a zwykłe biografie możemy przecież przeczytać na
Wikipedii.
Książka jest pełna naprawdę
ciekawych historyjek które poniekąd pozwalają nam lepiej poznać ich bohaterów. Autor
posługiwał się bardzo fajnym językiem, więc z przyjemnością przewracałam strony
i rozkoszowałam się lekturą.
Myślę, że każdy, kto interesuje
się tego typu książkami, znajdzie w niej coś dla siebie. Autor świetnie
przekazuje informacje i nie stworzył typowych biografii, które znajdziemy w
przeróżnych źródłach. Wszyscy bohaterzy mieli duszę i to mi się podobało.
Książka pod
patronatem BookParadise
Ocena: 10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza