Kiedy zobaczyłam tą
pozycję,
wiedziałam, że muszą ją przeczytać, co więcej, od
razu wyczułam, że to będzie prawdziwa czytelnicza perełka.
Ginger
Scott, zapamiętajcie to nazwisko, z pewnością będzie o niej
głośno. Już po pierwszych stronach powieści wiedziałam, że
warto zarwać dla niej noc.
Wiecie
już, co chcę przez to powiedzieć, prawda?
"Szum
jego ciężkiego oddechu jest dźwiękiem, który mnie budzi - ratuje
przed tym,
co
złe i ma się wydarzyć w mojej głowie"
Joss była
szczęśliwą i serdeczną dziewczynką, razem z przyjaciółką
organizowała wyścigi dla dzieciaków z sąsiedztwa. Dlaczego była?
Dlaczego jeden dzień zmienił ją nieodwracalnie, wywróciwszy
dotychczasowe życie do góry nogami? Co się wtedy wydarzyło?
Razem
z dawną Josselyn, zniknął też Christopher - chłopiec, który
uratował jej życie. Joss traci wszystko, traci siebie. Robi
to, co zrobiłby każdy w takiej sytuacji, załamuje się. Nie dba o
dobre oceny, o relacje z ojcem, o własne zdrowie... Nie dba o nic.
Ucieka w używki, od których nie jest łatwo się uwolnić. Soboty
są dla niej zarazem wybawieniem, jak i przekleństwem. W sobotę
odpływa w stan Nirvany, po to, by za chwilę boleśnie zderzyć się
z ziemią. Wtedy pojawia się on.
Wes jest
przystojny, wysportowany, tajemniczy i opiekuńczy. Nie wychyla się,
unika alkoholu, nie sprawia kłopotów, dobrze się uczy i stanowi
zupełne przeciwieństwo Joss. Przedstawia się jako Wes Stokes, ale
Josselyn jest pewna, że spoglądają na nią oczy Christophera,
tylko czy to możliwe? Wesley
staje się nowym pupilkiem trenera Winters'a, ojca Joss. Jest bardzo
utalentowany i zaangażowany w baseball. Chłopak idealny, prawda?
"Minęło
osiem lat, odkąd patrzyłam, jak pewien chłopiec
balansuje
na murku, nie chcąc dopuścić do pobrudzenia ulubionych
butów.
I
serce mi mówi, że właśnie byłam świadkiem tego,
jak
ten sam chłopak robi to ponownie"
Nie
wszystkie dziewczynki, są córeczkami tatusia, ale nie uwierzę, że
jest choć jedna, która nie chciałaby nią być. Joss i jej relacje
z ojcem, obrazują, jak słaby jest człowiek, gdy nie ma oparcia w
najbliższych. Jak ciężko jest żyć, gdy najważniejsze osoby
zawodzą. Mam wspaniałych rodziców i wiem, że zawsze mogę na nich
liczyć, niezależnie od okoliczności. Tym ciężej było mi, czytać
o młodej dziewczynie, która w dużej mierze wyznaje zasadę -
umiesz liczyć, licz na siebie.
Zagłębiając
się w historię głównej bohaterki, wielokrotnie stawiałam siebie
na jej miejscu. Czasami jej zachowania były dla mnie niedorzeczne, a
lekkomyślność przerażająca, jednak z każdym kolejnym
rozdziałem, coraz bardziej ją rozumiałam. Cięte riposty Joss są
mistrzowskie, jest prawdziwą chłopczycą, kumpelką. Nie idzie jej
nie lubić, co nie oznacza, że nie miałam też wielokrotnie ochoty,
by nią potrząsnąć. Nie bez znaczenia pozostaje również historia
Wes'a. Chłopak nie jest skomplikowany, nie ma żadnych traum z dzieciństwa, choć
nie było ono dobre. A mimo to, jego przeszłość jest niesamowicie
intrygująca.
Autorka
doskonale budowała napięcie, wprowadziła pierwszoosobową
narrację, którą uwielbiam. Całość podzielona na rozdziały,
znacznie ułatwiała czytanie.To nie jest opowieść, którą
przeczytacie i odłożycie na półkę, jako jedną z wielu...
Kac
książkowy murowany.
Autorka
zagwarantowała emocjonalny rollercoaster, stworzyła bohaterów
autentycznych, nawet postacie drugoplanowe nie są nijakie. Język
jest lekki i przyjemny, co sprawia, że powieść dosłownie
pochłania się z prędkością światła.
"Nie
jestem jakimś superbohaterem. A ty...
ty
nie jesteś nieśmiertelna!
Musisz
przestać Joss."
Lubię,
gdy książka łączy w sobie dobrze opowiedzianą historię z
problemami, o których się nie mówi. Tutaj przeczytacie o
uzależnieniach, o tym, czym grozi tkwienie w przeszłości, bez
zamiaru ruszenia w przyszłość. O miłości, o różnych jej
obliczach. O tym, że gesty, są bardziej wymowne, aniżeli
słowa. Podczas tej lektury zrobi Wam się ciepło na sercach, a
zakończenie totalnie wbije Was w fotel, przysięgam. Ja nadal nie
mogę się po nim pozbierać.
"Trzyma
mnie, dopóki mu nie mówię, że już może mnie puścić.
A
potem znika.
Na
dobre."
Liczę,
że zachęciłam Was do przeczytania tej perełki. Cudowna oprawa i
przepiękne wnętrze. Romans, którego jeszcze nie było, coś
zupełnie nowego, zaskoczy Was i całkowicie wciągnie. Gwarantuję,
że stracicie poczucie czasu, czytając tę książkę, ze mną tak
było.
Nie
mogę się doczekać kolejnych powieści autorki. Jednego jestem
pewna, wezmę je w ciemno.
Ocena:
10/10
Za
możliwość przeczytania, bardzo dziękuję Wydawnictwo
Kobiece
Julia
Komorska
Bardzo dobra książka, chociaż mi okładka się nie podoba. Jednak to nieważne, treść jest tu kluczowa.
OdpowiedzUsuńHistoria która przedstawiłaś wydaje się dość ciekawa jednaka mnie tak jak moją poprzedniczkę okładka raczej nie zachęciłaby do sięgnięcia po tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że najważniejsza jest treść, okładka to zaledwie dodatek :)
OdpowiedzUsuńJa również opublikowałam recenzję tej książki u siebie i nasze opinie są bardzo podobne (choć nie dałabym jej 10/10, bo jednak to wciąż young adult, które nie różni się tak bardzo od innych książek tego typu), ale muszę się nie zgodzić z tym, że tematy, które się tu pojawiły, nie są poruszane w literaturze. Ja je non stop napotykam, szczególnie jeżeli chodzi o uzależnienia.
OdpowiedzUsuńCo do zakończenia... Tak, ja też nie mogę się pozbierać. CHCĘ DRUGI TOM!
#SadisticWriter
Pisząc, że przeczytamy tutaj o problemach, o których się nie mówi nie miałam na myśli uzależnień, ja również często się na nie w literaturze natykam. Na myśli miałam bardzo trudne relacje córki z ojcem.
UsuńSkorzystam z polecenia :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo na tą książkę od początku wiedziałam, że nie mam ochoty :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron