Od zawsze sięgałam po książki, w
których autorzy wplatają w fabułę treści związane z grupami przestępczymi czy
mafią. Takie wątki mają w sobie dużo potencjału, są z pewnością ciekawe i
odpowiednio poprowadzone, mogą zmrozić krew w żyłach. Uwielbiam taki dreszczyk
emocji, więc nigdy obojętnie nie przechodzę obok książek, które mogą okazać się
interesujące i wpasowujące się w mój gust.
Karolina ma talent do spotykania
mężczyzn, którzy nie mają wobec niej dobrych zamiarów. Ciągle spotykają ją
niemiłe sytuacje i na dodatek, wpada w
ogromne kłopoty. Coraz częściej znajduje się w sytuacjach bez wyjścia, ale to
tylko początek jej problemów. Poznaje grupę groźnych mężczyzn i wśród nich
odnajduje ojca, którego nigdy nie poznała. Okazuje się, że jest on właścicielem
kwiaciarni, ale jego reputacja jest daleka od idealnej. Dziewczyna z dnia na
dzień musi wejść do przestępczego świata, ale czy będzie potrafiła zmienić całe
swoje życie?
Nie chcę zaczynać od narzekania,
ale podczas czytania tej książki towarzyszyła mi ciągła irytacja i kompletnie
nie potrafiłam się w nią wczuć. Opis naprawdę zapowiadał lekturę z pazurem, a
dostałam szybką akcję i powieść przeładowaną wątkami, które były tak szybko
zaczynane, jak szybko kończone. Sam pomysł ma naprawdę duży potencjał i jakby
jeszcze raz podejść do napisania tej książki, poświęcić jej więcej czasu i energii,
to mogłaby się okazać hitem. Sama okładka również mnie zaintrygowała, bo może
nie jest zbyt wymyślna, nowatorska czy urozmaicona, ale jednak ma w sobie pewną
tajemnicę oraz zachęca, chociażby poprzez nawiązanie do tytułu.
Już wyżej wspomniałam, że akcja
tej książki toczy się zdecydowanie zbyt szybko. Autorka zaczyna jeden wątek,
poświęca mu kilka czy kilkanaście linijek i od razu go kończy. Brakowało mi
rozwinięcia, dłuższych opisów sytuacji czy chociażby bohaterów – ich wyglądu,
sposobu zachowania, bo to jednak pozwala bardziej ich poznać, ale też wczuć się
w sytuację. Thriller liczący sobie dwieście stron? Cóż, nie wiem, czy da się
odpowiednio rozwinąć dobrą i mrożącą krew w żyłach akcję, mając do dyspozycji
tak mało miejsca.
Poraziła mnie również ilość
zbiegów okoliczności. Karolina zawsze znajdowała się w odpowiednim miejscu i
czasie, aby ponownie ucierpieć w ten czy inny sposób. Szczerze… Aż się dziwię,
że osoba taka jak ona dożyła tych dwudziestu kilku lat. Ledwo skądś uciekła, a
już pakowała się w kolejne tarapaty. A tego ile razy znajdowała się w szpitalu
lub ,,miejscu przypominającym szpital”, nie da się zliczyć. I to prowadzi do
kolejnej sprawy, która mnie zaczęła zastanawiać. Nie chcę zdradzać zbyt wiele,
ale główna bohaterka po prostu ciągle ulegała jakimś wypadkom i nie mówię tu o
przecięciu sobie palca kartką papieru, a o naprawdę poważnych uszkodzeniach
ciała. Jednak ona po kilku godzinach ucieka ze szpitala albo biega po lesie, żeby
ponownie wpaść w kłopoty. Błędy logiczne to dość poważna wada tej książki i
utrudniały mi one czytanie. Ciągle miałam w głowie pewne sprawy, które kompletnie
nie miały prawa się wydarzyć, pamiętałam o wszystkich potknięciach, a to tylko
się nawarstwiało.
Główna bohaterka jest osobą,
która kompletnie nie uczy się na błędach i mimo tego, że jest dorosła,
postępuje trochę jak nastolatka. A przemiana, która w niej nastąpiła w połowie
książki? Cóż, może dzięki temu cała ta powieść była dla mnie odrobinę ciekawa,
bo jednak pojawiło się kilka interesujących momentów. Co nie zmienia faktu, że
chwilę później Karolina ponownie znajdowała się w dziwnych sytuacjach.
Trochę żałuję, że autorka nie
nawiązała odpowiednio do tytułu. Owszem, pojawił się krótki fragment o
kwiaciarni, ale nie zachwycił mnie za bardzo. Szkoda, bo liczyłam na coś
naprawdę ciekawszego. Wiem, że debiut nie zawsze musi być idealny, ale jednak
liczne błędy logiczne, słabo rozwinięta fabuła i zbyt szybka oraz okrojona
akcja, sprawiły, że trochę męczyło mnie czytanie tej powieści.
Ocena: 3/10
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Patrycja Bomba
Może, może;)
OdpowiedzUsuń