Na „Czwartą małpę” uwagę zwróciła mi
jedna z czytelniczek, dlatego gdy nadarzyła się ku temu okazja, sięgnęłam po tę
książkę. Miałam akurat ochotę na ten gatunek i miałam nadzieję spędzić z tą
historią kilka pasjonujących godzin. Czy tak też się stało?
W Chicago grasuje tajemniczy seryjny
morderca, siejąc popłoch wśród jego mieszkańców. Policja usilnie, lecz z marnym
skutkiem, próbuje odkryć jego tożsamość. Chwilowo jednak zostaje okrzyknięty
Zabójcą Czwartej Małpy (#4MK). Nagle dochodzi do przełomu w śledztwie.
Następuje to na skutek wypadku, w którym pod kołami samochodu ginie pieszy.
Przypuszczalnie ofiarą jest poszukiwany morderca. Świadczy o tym znalezione
przy zwłokach pudełko z fragmentem ciała jednej z uprowadzonych osób. Jednak to
jedyne znalezisko. W kieszeni jego marynarki detektyw Sam Porter odnajduje
pamiętnik mężczyzny. Dzięki niemu ma szansę wejść w umysł psychopaty, a w
rezultacie – odnaleźć ostatnią zaginioną osobę. Nim będzie za późno…
Książka zaczyna się dość nietypowo.
Zazwyczaj dochodzi do morderstwa, a potem w czasie trwania akcji szuka się zbrodniarza.
Tutaj jednak zabójca odnaleziony zostaje już na początku i to w dość
specyficznych warunkach. Teraz należy jedynie znaleźć jego niedoszłą ofiarę, a
to może być dość trudne. Biorąc to pod uwagę, muszę stwierdzić, że pomysł na
fabułę jest bardzo dobry i dość oryginalny. Jeszcze nie spotkałam się z czymś
takim i niesamowicie mnie to zaintrygowało. Do tego jeszcze koncept z
pamiętnikiem – bardzo dobre posunięcie autora, które zapewne nie jednego
zaintryguje.
Opowieść Barkera ma wymiar głęboko
psychologiczny. Dzięki wspomnianemu pamiętnikowi nie tylko detektyw, ale także
i czytelnik ma szansę wejść do umysłu psychopatycznego mordercy i przynajmniej
zrozumieć jego motywu czy tok rozumowania. Do tego powieść wręcz kipi realizmem
i nietrudno uwierzyć, że właśnie tak działa mózg człowieka zdolnego do
wielokrotnych morderstw. To połączenie może niejednokrotnie wręcz przerażać, bo
uświadamia nam, że tuż obok może mieszkać ktoś taki jak tytułowa Czwarta Małpa,
a my nie mamy o tym pojęcia. To naprawdę niesamowite uczucie. Co prawda napędza
nam strachu, ale mimo wszystko to fascynujące doświadczenie.
„Czwarta małpa” niejednokrotnie Was
zaskoczy, gwarantuję to Wam. Akcja książki cechuje się dynamizmem i jest pełna
jej zwrotów, co wbija czytelnika w fotel i każe mu pożerać kolejne rozdziały,
aż w końcu ten dobrnie do końca i zacznie żałować, że nie delektował się tą
lekturą dłużej. Przy tej historii po prostu nie da się nudzić! A zakończenie? Może
nie wbija w fotel, ale zdecydowanie intryguje i daje podwaliny pod kolejne
książki autora. Bo wiecie, co wspaniałego jest w tej powieści? Ano to, że jest
to dopiero pierwszy tom świetnie zapowiadającej się serii. Nie mam pojęcia,
kiedy pojawią się kolejne i to mnie martwi. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba
na nie czekać latami.
Gorąco polecam Wam lekturę tej książki, jeśli
lubicie kryminały czy też thrillery. To naprawdę bardzo dobry przedstawiciel
tych gatunku, zapewniający swoim czytelnikom masę emocji i zapierających dech w
piersi zwrotów akcji. Do tego bohaterowie są cudownie wykreowani i niebanalni.
Czego chcieć więcej?
J.D. Barker – światowej sławy autor bestsellerów,
zdobywca licznych nagród literackich. Jego książki porównuje się do dzieł
Stefana Kinga, Deana Koontza i Thomasa Harrisa. Mieszka w Pennsylvanii.
OCENA: 9/10
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Zapowiada się całkiem ciekawie ;) Lubię takie kryminalne powikłania, kiedy wszystko zdaje się być niby proste choć kompletnie pomieszane podczas gdy na końcu znów okazuje się, że jednocześnie rozwiązanie było przed oczami, ale zostało ukryte za zasłoną ciarek i tajemnicy.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście dość ciekawy początek, skoro zakładają, że morderca jest martwy.
Zapowiada się kawał dobrego kryminału, a skoro to pierwszy tom, to z chęcią sięgnę :D
OdpowiedzUsuń