„Ponad gór
omglony szczyt
Lećmy, zanim wstanie świt,
By jaskiniom, lochom, grotom
Czarodziejskie wydrzeć złoto!”
Lećmy, zanim wstanie świt,
By jaskiniom, lochom, grotom
Czarodziejskie wydrzeć złoto!”
Pamiętam, jak pierwszy
raz sięgnęłam po książkę „Hobbit, tam i z powrotem”. Niestety wtedy była to
pewna forma lektury, bo pani od angielskiego będąca na zastępstwie kazała nam
ją przeczytać. Już to mnie do tej książki zniechęciło i przeczytałam tylko bodajże
jeden rozdział. Jednak kiedy Wydawnictwo Znak i S-ka postanowiło wznowić nakład
tej powieści, stwierdziłam, że dam jej szansę. Czy żałuję?
Bilbo Baggins jest
hobbitem pochodzącym z szanowanej rodziny. Lubi swoje wygodne, pozbawione
jakichkolwiek niespodzianek życie. Jego podróże natomiast ograniczają się do
pójście do swojej bardzo dobrze wyposażonej piwnicy. Jednak gdy na jego progu
wrz z bandą krasnoludów staje czarodziej o imieniu Gandalf, jego błogi spokój
zostaje zachwiany. Przedziwni goście chcą bowiem porwać go na podróż ku
prawdziwej przygodzie. Po namowach hobbit w końcu ulega i wszyscy ruszają w
drogę po skarby, jakie strzeże Smauga Wspaniały – wielki i potwornie
niebezpieczny smok. Jednak to ich nie jedyna przygoda, bowiem po drodze do
Samotnej Góry Bilbo znajdzie pewien pierścień i stanie oko w oko ze stworzeniem
zwanym Gollumem…
Styl Tolkiena zdecydowanie
nie jest dla każdego. Pisarz nie posługuje się lekkim piórem i wymaga od
swojego czytelnika skupienia. Początkowo mi to przeszkadzało. Nie umiałam się
wczuć w lekturę, jednak dość szybko pozbyłam się tego uczucia i zaczęłam z
przyjemnością pochłaniać kolejne strony, zafascynowana światem, do jakiego
zaprosił mnie J. R. R. Tolkien.
„Stwierdzić, że
Bilbowi zaparło dech w piersiach, to stanowczo za mało. Odkąd ludzi zmienili
język, którego nauczyli się od elfów w dniach, gdy cały świat był jeszcze
cudowny i piękny, nie znamy odpowiednich słów, by wyrazić podobne oszołomienie.”
Tolkien przez wielu nazywany jest ojcem
fantastyki i rzeczywiście nim jest. Jego twórczość dała inspiracje innym
pisarzom, którzy zaczęli iść w tym samym kierunku. Swojego czasu „Hobbit” był
czymś niesamowitym i oryginalnym. Teraz ten czar nieco zbladł, bo to co u niego
było wspaniałe teraz zaczyna być schematyczne, gdyż nadmiernie jest
wykorzystywane przez współczesnych autorów. Mimo wszystko historia Tolkiena
jest nadal czymś zachwycającym. Czytelnik z zapartym tchem śledzi poczynania
bohaterów, a akcja pędzi w sobie znanym
kierunku, nie pozostawiając czasu na nudę. Ponadto kreacja świata
przedstawionego należy do jednych z najlepszych. Plastyczne opisy malowniczych
miejsc dają niesamowitą pożywkę naszej wyobraźni.
Na koniec chciałabym jeszcze wspomnieć
kilka słów o nowym wydaniu, bo jest ono po prostu cudowne. Po pierwsze zachwyca
czytelnika twarda oprawa i przepiękna okładka. Dalej należy wspomnieć o cudnych
ilustracjach Alana Lee. Niektóre są bardzo duże i kolorowe, inne mniejsze,
czarno białe, ale wszystkie zachwycające. Jedynym minusem tego wydania jest
format, gdyż jest nieco nieporęczny oraz druk, który jest jak na mój gust nieco
zbyt ściśnięty, przez co osobą takim jak ja – z wadą wzroku – ciężej się czyta.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości
Tolkiena, to zachęcam Was do rozpoczęcia przygody z tym autorem od publikacji „Hobbit,
czyli tam i z powrotem”. A jeżeli już znacie tę powieść, to zachęcam Was do odnowienia sobie tej historii! Jestem
pewna, że nikt nie będzie się przy niej nudził.
OCENA: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Sara Chrzanowska
Hobbita nie czytałam, bo słyszałam właśnie, że styl jest dość nieprzystępny.
OdpowiedzUsuńOj, nie jest aż tak źle ;) Poza tym to kwestia tłumaczenia - po prostu nim kupisz swój egzemplarz warto trochę o nich poczytać :)
UsuńI w sumie szybko się człowiek do tego stylu przyzwyczaja.
UsuńWłaśnie przez tę książkę i przez Tolkiena zakochałam się definitywnie w fantastyce, i ta miłość trwa niezmiennie do tej pory :)
OdpowiedzUsuń