![]() |
[źródło] |
Moje
ostatnie spotkanie z prozą Margaret Atwood, choć zapowiadało się wybitnie
dobrze... skończyło się z umiarkowanym entuzjazmem. "Opowieść
Podręcznej" była powieścią skonstruowaną w sposób praktycznie mistrzowski,
lecz ogólny klimat niekoniecznie mi leżał. Jednakże autorka ta udowodniła mi
przy okazji "Kociego oka", że najlepsze historie pisze... życie.
Elaine
wraca do miasta, w którym wszystko się zaczęło. Przy okazji własnej wystawy
malarskiej, bo właśnie malarką od zawsze się tytułowała (nie artystką,
absolutnie!) wraca do okolic, z którą wiążą się najważniejsze i decydujące
momenty jej życia. Te, które ukształtowały jej osobowość, a co najważniejsze,
nie zawsze wiązały się z pozytywnymi emocjami. Od małego nie było jej łatwo,
jej rodzina miała ewidentny problem z zapuszczeniem korzeni w jednym miejscu.
Nieobcym jej było spanie w namiocie, nędzne posiłki i minimalne warunki
sanitarne, a mimo to starała się czerpać z życia pełnymi garściami. Dlatego w
momencie, kiedy trafiła w końcu "do normalnego otoczenia", musiała
uczyć się wszystkiego na nowo. Jak wygląda świat dziewczynek, skoro jedyny jaki
zna to ten chłopców, czego nauczyła się od starszego brata? Jak to jest mieć...
przyjaciółki? W "Kocim oku" autorka przedstawia nam także
najważniejsze osoby w życiu Elaine, takie jak jej pierwszy mąż. Ale, co
najważniejsze, była w jej życiu także Cordelia. Przyjaciółka? Bratnia dusza? A
może największe przekleństwo?
Są dni, kiedy z trudem wstaję z łóżka. Mówię z wysiłkiem. Odmierzam
kroki - pierwszy, drugi, dziesiąty - aż do łazienki. Każdy krok to wybitne
osiągnięcie.
Wiele
można powiedzieć o Margaret Atwood, przede wszystkim nie bez powodu posiada
taką renomę w świecie literackim. Autorka ta ma wyjątkowy talent do kreowania
postaci, które są tak przejmująco ludzie, posiadają problemy spotykające wielu
ludzi na świecie, a jednocześnie ich historie są zaskakujące. W "Kocim
oku" czytelnik poznaje życie głównej bohaterki z jej własnego punktu
widzenia. To rzeczywistość, którą ona w pewnych momentach uznawała za
zwyczajną, by po pewnym czasie odkryć to, że większość jej rówieśników żyła w
sposób zupełnie inny. Potem nadeszło dorosłe życie, a w nim dorosłe problemy, z
którymi Elaine radziła sobie w sposób charakterystyczny dla samej siebie.
Odkrywamy, co właściwie doprowadziło ją do tego miejsca, w którym znajduje się
obecnie.
Nie muszę nikomu dotrzymywać kroku, biegać równie prędko, celować
równie dokładnie, naśladować huku eksplozji, rozszyfrowywać wiadomości, umierać
na rozkaz. Nie muszę się martwić, czy wszystko zrobiłam dobrze, tak dobrze jak
chłopak.
![]() |
[źródło] |
Fabuła w "Kocim oku" płynie powoli -
to także przez styl autorki, który mimo pozoru przejrzystości, kryje w sobie
wyjątkowy rytm, przez co "Kocie oko" nie jest lekturą na jeden raz.
Wymaga skupienia się na fabule i gdy czytelnik poświęci jej tyle uwagi, na jaką
zasługuje wyjątkowy kunszt literacki Margaret Atwood, w pełni doceni jej
talent. Jednocześnie nie jest to książka dla wszystkich. Dużo tutaj życiowych
przemyśleń, głębi, przez co czytelnik przyzwyczajony do akcji może wyłapać
znaczące i odrobinę męczące dłużyzny. Mimo to, "Kocie oko" to powieść
wyjątkowa, która odpowiada na pytania: jak być kobietą i jak być artystką,
czyli wszystko to, co z każdą stroną odkrywa Elaine. Jak połączyć te dwie sfery
życia?
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
~Monika Majorke
0 komentarze:
Publikowanie komentarza