![]() |
[źródło] |
„Muminek
i urodzinowy guzik” to kolejna propozycja z cyklu przedstawiającego
losy stworków zamieszkujących Dolinę Muminków. Fabuła tej
książki rozpoczyna się w wyjątkowym dla Muminka dniu: w jego
urodziny. Poranek zapowiada się nader obiecująco. Mały troll udaje
się na spotkanie z rodzicami, którzy składają mu życzenia i
ofiarowują złoty guzik, który stanowi nie lada zdobycz do jego
kolekcji. Podekscytowany Muminek pragnie pochwalić się prezentem
swoim przyjaciołom, lecz ku jego zdziwieniu nikt nie jest
zainteresowany oglądaniem guzika. Wydaje się, że wszyscy
zapomnieli o jego urodzinach! Zmartwiony takim obrotem spraw wraca do
domu, gdzie mama przygotowuje mu przyjęcie. Czy przyjaciele trolla
zreflektują się i złożą mu życzenia? A może naprawdę
zapomnieli?
Przyznam,
że pomysł na fabułę jest dość schematyczny, dlatego to
opowiadanie wzbudziło u mnie dużo mniejszy entuzjazm niż niedawno
wydane „Muminek i Pieśń Oceanu”. Niemniej jednak aktualnie
recenzowana książeczka ma pewne walory, których brakuje
poprzedniej części. Po pierwsze, „Muminek i urodzinowy guzik”
jest historią z morałem: nie wszystko jest takie na jakie wygląda
i nawet smutny dzień może być w końcu udany. Po drugie, tu
niestety muszę zaspoilerować, bardzo spodobał mi się pomysł
składkowego prezentu DIY, który nie tylko był samodzielnie
zrobiony, ale również odpowiadał potrzebom i zainteresowaniom
obdarowanego. I ostatnia sprawa: Muminek otrzymał od swoich rodziców
guzik: mała rzecz, ale Muminka ucieszyła, gdyż był to przedmiot,
który spełniał jego marzenie. Myślę, że ważnym jest to, aby
prezent był dopasowany do obdarowanego, aby stanowił
urzeczywistnienie jego marzeń. Nie musi być duży, czy kosztowny,
ale najważniejsze by był zgodny z zainteresowaniami osoby, którą
zamierzamy obdarować.
Pod
względem graficznym nie ma niespodzianek. Ilustracje są ładne i
kolorowe, a postacie na nich przedstawione sprawiają sympatyczne
wrażenie. Spodobała mi się różnorodna mimika głównego
bohatera: od radości, przez smutek, złość i aż po zaskoczenie.
Obrazki są duże, a postacie wyraźne.
Dla
kogo jest to książka? Bez wątpienia dla fanów Muminków. Czy jest
to dobra pozycja na początek przygody z małymi trollami?
Według mnie nie, gdyż jeśli ktoś nie zna relacji łączącej
Muminka z np. Włóczykijem czy Migotką nie będzie potrafił
docenić dramaturgii sytuacji, w której znalazł się główny
bohater. Pod względem wieku czytelnika, myślę, że spokojnie nawet
trzylatek zrozumie jej treść.
Generalnie,
ja uwielbiam bohaterów z opowiadań Tove Jansson i „kupuję”
wszystko co na ich temat napisano, jednakże w związku z tym, że
akcja opowiadania jest do bólu przewidywalna to nie jestem
zadowolona z jego lektury, tak jak mogłabym być. Jednak trzeba
docenić, iż jest to historia, która przemyca niezwykle ważne
treści takie jak: radość z małych rzeczy, docenianie ich wagi,
wartość samodzielnie zrobionych rzeczy oraz fakt, że los się
zawsze może odmienić.
Ocena
8/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Egmont.
Anna
Mackiewicz
Obudziły się we mnie dawne wspomnienia... Muminki, uwielbiałam tę bajkę będąc dzieckiem. Nie miałam pojęcia o tej książeczce. Kupię ją, niby dla córki, ale i dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że podchodzę do tej serii troszkę podobnie ;).
UsuńBorze norweski, co to były za piękne czasy, kiedy człowieka nie interesowało nic więcej, poza oglądaniem Muminków w telewizji :) Do tej pory uwielbiam i ten film, i książki z tej serii :)
OdpowiedzUsuń