![]() |
[źródło] |
Dziś
przedstawię Wam książkę z wielkim potencjałem, w której jednak
coś poszło nie tak. Jest to debiut, a ja lubię debiutantów, więc
będzie jak zwykle szczerze, ale miło. Jednak po kolei. O czym jest
„Umwelt”? To kryminał, w którym śledzimy losy dwójki
bohaterów. Jednym z nich jest doświadczony przez życie (i
zawodowo) policjant Adam Berger, prowadzący śledztwo w sprawie
zabójstwa młodej nauczycielki, której ciało znaleziono w parku.
Sprawca wydaje się być niczym duch; jedyny ślad, jaki pozostawił
to celowo włożony do kieszeni płaszcza denatki motyl. Kto jest
mordercą? Dlaczego to zrobił? I jaki ma z tym wszystkim związek
mały, pospolity owad? Drugi z bohaterów to lekarz, Tomasz
Witkowski. Od początku czytelnik może się domyślić, że z tą
postacią jest coś nie w porządku. Mężczyzna ma wizje, które
zaburzają mu odbiór rzeczywistości. Co jest prawdą? A co wytworem
jego umysłu? Czy mężczyzna może być powiązany z zabójstwem w
parku?
Fabuła
zapowiadała się dość ciekawie. Podwójny
wątek co prawda nie jest nowością, ale stanowi pewne urozmaicenie,
zwłaszcza, gdy część historii jest opowiedziana z perspektywy
schizofrenika. Podobało mi się to, że autor nie
trzymał się sztywno schematu, aby na przemian jeden rozdział był
poświęcony Bergerowi, a drugi Witkowskiemu. Na pochwałę zasługuje
również początek powieści: dynamiczny, klimatyczny i (co było
zaskakujące) wydłużony wstęp, w którym morderca dokonuje swego
„dzieła”... Myślę, że było to nietuzinkowe; zwykle bowiem
pisarze piszący kryminały albo pomijają opis aktu, który dał
początek powieści, albo ograniczają go do krótkiego rozdziału, a
przecież to, co się tam dzieje, jest istotne dla rozwoju całej
fabuły. Autor skupił się na przedstawieniu pracy policji i nie
brnął w przesadę, ani nadmierne udziwnianie sprawy. Niewątpliwym
walorem utworu są próby zwodzenia czytelnika i znaczne poszerzenie
grona podejrzanych. Czy udane? Napiszę o tym ciut później.
Co
jednak poszło nie tak? Po intensywnym, intrygującym początku
niestety jest... nudno. Podejrzewam, że jest to trochę spowodowane
tym, o czym pisałam wyżej, a mianowicie że autor chciał jak
najbardziej wiarygodnie przedstawić pracę śledczych, która
generalnie jest (wbrew stereotypom) niezbyt emocjonująca. Jednak
główną przyczynę takiego stanu upatruję w tym, że śledzone
przez nas postaci nie budzą sympatii, a nie są na tyle
interesujące, aby czytelnik przywiązywał wagę do ich losów. Adam
Berger jest introwertycznym, oschłym mężczyzną, nie błyszczącym
szczególnie ani inteligencją, ani przenikliwością, ani tym
bardziej humorem. Owszem główny bohater nie zawsze musi być
sympatyczny (co dowodzi popularność Sherlocka Holmes'a lub dr
House'a), ale obok powinien być przyjaciel/partner, taki dr Watson
lub Wilson, który stanowi przeciwwagę dla jego szorstkiego obycia.
Gdyby wizerunek Bergera ocieplał jego partner Sadowski, to ogólne
wrażenie mogłoby być lepsze, a tak nijaki Sadowski oraz
antypatyczny Berger po prostu nie stworzyli duetu, który budziłby
jakiekolwiek emocje. Znacznie lepiej wypada dr Witkowski, ale ten z
kolei staje się z czasem dość przewidywalny.
Jak oceniam poziom zagadki? Kto jest mordercą można trafnie
wytypować już mniej więcej w połowie książki. Podpowiem nieco:
trzeba zwrócić uwagę czego Berger nie zrobił. Zastanawiałam się,
czy był to zabieg celowy, aby zasugerować coś czytelnikowi i
doszłam do przekonania, że tak było. Niemniej jednak podejrzanych
było kilku, a każdy z nich w jakiś sposób pasuje do profilu
zabójcy.
Na
koniec odniosę się do opinii wyrażanej przez niektórych, że
język, jakim posługują się bohaterowie książki, jest mocno
wulgarny. Owszem, padają tam nieparlamentarne epitety, jednakże w
mojej ocenie zarzut ten jest przesadzony, a wulgaryzmy były wręcz
użyte sensownie, jeśli tylko weźmiemy pod uwagę, że pochodzą od
mężczyzn, co najmniej pozujący na „twardych facetów”.
Ocena
5/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Akurat.
Anna
Mackiewicz
Trochę szkoda, że książka ma błędy, bo fabuła wydaje się naprawdę ciekawa. Raczej po nią nie sięgnę, ale bardzo dobra recenzja. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń