Wszyscy nastolatkowie przechodzą
przez podobne problemy i wbrew pozorom, ich życie nie jest usłane różami. Nawet
błahe kłopoty sprawiają, że można poczuć niepewność, strach, smutek, a buzujące
hormony z pewnością nie ułatwiają przeżycia tych trudnych lat. Sama pamiętam
jeszcze ten okres, bo całkiem niedawno z niego wyszłam, ale muszę przyznać, że
ja całkowicie inaczej postrzegłam świat niż bohater powieści ,,Wszystkie
dziewczyny Wertera”.
Tomek jest uczniem liceum i nie
różni się niczym od swoich kolegów i koleżanek. Ma problemy w nauce, lubi
spotykać się z przyjaciółmi i interesują go dziewczyny. Jest w związku, ale
nagle zaczyna widzieć wszystkie wady swojej kobiety, zwłaszcza jej egoizm i
miłość do samej siebie. Pewnego dnia poznaje kogoś, kto wydaje się być jego
ideałem. Jednak jako młody chłopak, popełnia jeszcze naprawdę sporo błędów
zanim zrozumie, że jego postępowanie nie jest do końca uczciwe.
,, - Skarbie, przepraszam cię najmocniej, ale muszę lecieć do kibla, bo
popuszczę – przerwałem.
Czasami odnoszę wrażenie, że kompletnie brakuje mi subtelności. W tym
momencie jednak miałem to kompletnie – skoro już o braku subtelności mowa – w dupie.”
Dlaczego chciałam przeczytać
,,Wszystkie dziewczyny Wertera”? Bo spodobał mi się tytuł i byłam ciekawa, co
się za nim kryje. Oczywiście przeczytałam opis i wiedziałam, że jest to powieść
szesnastolatka i nie spodziewałam się wykwintnej opowieści o sensie losu ludzkiego,
głębokich przemyśleń natury filozoficznej czy jakiejś skomplikowanej fabuły. Zresztą…
Czasem nawet dorośli nie potrafią stworzyć nic głębszego i zaskakującego drugim
dnem. Dlatego nie spodziewałam się i nawet nie oczekiwałam żadnych fajerwerków
w książce Jakuba Łaszkiewicza.
Tematy, które podejmuje są dość
naiwne, ale sam proces dojrzewania, odnajdywania siebie, jest przecież naiwny.
Problemy z dziewczynami, z matematyką i rodzicami, to naturalna część życia i
cieszę się, że autor właśnie o tym napisał swoją książkę. Oczywiście pewne
sprawy przedstawił w trochę ironiczny sposób, niektóre problemy zostały
wyolbrzymione, ale dzięki temu zbudował ciekawy klimat i mimo dość mało
urozmaiconej fabuły, bez zwrotów akcji, chciało się czytać dalej, poznawać
kolejne przygody Tomka.
Pierwszoosobowa narracja sprawia,
że Tomek staje się nam trochę bliższy i możemy poczuć się jak on. Bardzo łatwo
jest zbudować relację z bohaterem, który nie ma nadprzyrodzonych mocy, a jego
problemy są tak rzeczywiste i po części przypominają nasze sprzed lat. Jeśli
miałabym ocenić właśnie Tomka, mogę szczerze napisać, że zapałałam do niego
sympatią i chciałam do końca poznać jego historię. Był po prostu postacią,
która wzbudzała pozytywne emocje. W książce znajdziemy także jednostki odrobinę
bardziej denerwujące i irytujące, ale tak to już bywa w szkole – są osoby,
które lubimy i takie, za którymi nie przepadamy.
,,Nie dokończył zdania. Usłyszałem głośny huk. Poczułem, jak uchwyt się
rozluźnia, a po odwróceniu się zobaczyłem Szefa leżącego na ziemi. Nad nim
stała… babcia. Moja. Z patelnią.
[…]
- Nie będzie kryminalista bił mojego wnuka – oświadczyła, z mocą, z
pogardą patrząc na wielkie cielsko i łysy łeb Szefa. – Nawet, jeśli jest po
chemioterapii.”
Styl pisania autora jest prosty,
używa słownictwa potocznego i to przewija się nie tylko w dialogach między
nastolatkami. Jednak całość czyta się niezwykle szybko i bardzo przyjemnie,
ponieważ mimo tak kolokwialnego sposobu wyrażania myśli, całość ma po prostu
sens, a zdania gładko przechodzą z jednego w drugie.
Na początku każdego rozdziału
znajduje się krótki fragment jakiegoś dzieła, chyba głównie piosenek. Muszę przyznać,
że cytaty te idealnie wpasowują się w klimat danego rozdziału i są świetnym
urozmaiceniem. Warto zwrócić też uwagę na to, że co kilkanaście stron pojawiają
się rysunki obrazujące jakąś opisywaną sytuację. Nie są one kolorowe, wyglądają
może trochę jakby wyszły spod ręki kogoś zupełnie niedoświadczonego w
rysowaniu, ale idealnie wpasowują się w klimat książki i świetnie ją uzupełniają.
W treści nie brak wulgaryzmów,
tematów alkoholu czy seksu. Jednak nie widzę nic w tym dziwnego, bo to jednak
książka, w której bohaterami są siedemnastolatkowie, którzy mają już do
czynienia z przeróżnymi pokusami i często im ulegają. Warto zaznaczyć, że autor
jednak znalazł bezpieczną granicę i nie przesadził z pisaniem o niektórych
kwestiach ani nie używał przekleństw w każdym zdaniu.
Całość w moich oczach wypadła naprawdę
pozytywnie, ale muszę zaznaczyć, że jest to książka głównie dla nastolatków. Starszy
czytelnik może się po prostu znudzić i nie do końca wczuć się w fabułę, która
jest co prawda ironiczna, ale jednak odrobinę naiwna i dość charakterystyczna. Akcja
rozwija się powoli, jednak pod koniec jest odrobinę żywsza i na pewno
zabawniejsza.
,,Wszystkie dziewczyny Wertera”
to powieść napisana przez szesnastolatka i stanowi ironiczne podsumowanie
okresu dojrzewania u większości nastolatków. Fabuła jest ciekawa, główny
bohater również i sam styl autora wypada naprawdę pozytywnie. Polecam!
Ocena: 9/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu WasPos
Patrycja Bomba
Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, a także moją uwagę przyciągnął nietypowy tytuł książki. Jestem ciekawa jakie wrażenie osobiście wywrze na mnie książka. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała okazję po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
http://littlebookworm27.blogspot.com/2018/05/caa-ja-augusta-docher.html