![]() |
[źródło] |
Na co dzień często nie zdajemy
sobie sprawy, jak ciężko być mamą. Organizacja życia całej rodziny to nie lada
wyzwanie, nie mówiąc już o wszystkich obowiązkach domowych typu sprzątanie,
pranie, gotowanie itp. Co roku, kulminacyjnym momentem gdzie matki, muszą wznieść
się na wyżyny swojej cierpliwości i pracować za dziesięciu robotników są święta.
Święta, które w idei miały być spokojnym czasem, podczas których mieliśmy
cieszyć się rodziną, dla matek to prawdziwa udręka. Znalezienie dla każdego
członka rodziny idealnego prezentu, gotowanie świątecznych potraw, sprzątanie całego
mieszkania, a czasami również organizacja czasu przyjezdnych gości z tym
wszystkim matki, muszą zmierzyć się w te kilka świątecznych dni, często samotnie.
Właśnie o takich przepracowanych matkach, które wypowiedziały wojnę świątecznym
oczekiwaniom opowiada komedia Złe mamuśki
2. Jak przetrwać święta , w reżyserii Jona Lucasa i Scotta Moore, z Milą
Kunis, Kristen Bell i Kathryn Hahn w
rolach głównych.
Zbliżają się święta, czyli dla
każdej mamy czas wytężonej pracy. Amy (Mila Kunis), Kiki (Kristen Bell) i Carla
(Kathryn Hahn) trzy zmęczone i przepracowane matki, postanawiają wypowiedzieć
wojnę świątecznym oczekiwaniom i raz w życiu zupełnie sobie wszystko odpuścić.
Nie będzie dekorowania i sprzątania domu, zamiast wykwintnej wigilijnej kolacji
– chińszczyzna, a przede wszystkim spokój
i możliwość spędzenia całego zaoszczędzonego czasu z rodziną. Na drodze do
upragnionego szczęścia stają im … ich własne matki – apodyktyczna, wiecznie
krytykująca swoją córkę Ruth (Christine Baranski), mająca problem z pojęciem
przestrzeni osobistej, słodka Sandy (Cheryl Hines) i wyzwolona hazardzistka, odzywająca
się do córki raz na rok z prośbą o gotówkę Isis (Susan Sarandon). Trzy córki i
trzy matki, czy uporają się z wzajemnymi oczekiwaniami nim na niebie zaświeci
pierwsza gwiazda? To będą naprawdę wyjątkowe święta!
![]() |
[Kard z filmu] |
Amy, Kiki i Carla to bohaterki,
które mieliśmy okazję poznać już w pierwszym filmie o Złych Mamuśkach. Kobiety,
które miały dość bycia idealnymi matkami, postanawiają przeciwstawić się apodyktycznej
przewodniczącej komisji rodzicielskiej Gwendolyn (w tej roli Christina Applegate).
Pierwszy film o wyzwolonych mamuśkach ogromnie przypadł mi do gustu. Była to zabawna,
odrobinkę przerysowana (ale o to właśnie chodzi) komedia, bazująca na doskonale
znanym schemacie, jednak mimo to jej oglądanie sprawiło mi dużą przyjemność.
Jak było w przypadku drugiej części?
Okazuje się, że bardzo podobnie.
Zazwyczaj druga część jest słabsza od poprzedniej, jednak w tym wypadku mogę
stwierdzić, że obie komedie trzymają równy poziom. Co więcej, wydaje mi się, że
to właśnie druga cześć sprawiła mi więcej przyjemności i bardziej przypadła mi do
gustu. Duża zasługa w tym diabolicznych matek, które skutecznie uprzykrzają
życie swoim pociechom.
![]() |
[Kadr z filmu] |
Bardzo podoba mi się, że film
mimo zabawnego wydźwięku ma jednak skłaniać do refleksji i zmusić odbiorcę do
przemyślenia pewnych spraw. Tutaj mamy odwieczny konflikt między oczekiwaniami
matek i córkami, które nie zawsze chcą podążać skazaną przez nie ścieżką. Jest
również syndrom nieodciętej pępowiny, gdzie mama nie może pogodzić się z tym,
że córka jest już dorosła i ma też swoją rodzinę oraz prawdziwa zła mamuśka,
która w ogóle nie interesuje się życiem swojej córki i wnuka. Uniwersalne
problemy, których rozwiązania możemy domyśleć się nawet bez oglądania filmu.
Nie mniej polecam zapoznać się z tytułem, ponieważ to naprawdę dobra komedia,
przy której nie raz wybuchałam śmiechem.
Złe mamuśki 2 to świetna kontynuacja
poruszająca uniwersalne problemy w relacji matki i córki, ubrana w ramy
naprawdę zabawnej komedii. Dobra gra aktorska i komiczne dialogi, a do tego niezwykle
seksowny Święty Mikołaj umilą nie jeden nadchodzący wieczór. Serdecznie polecam
Wam zapoznać się z tą historią, a ja po cichu liczę na kolejny film z serii Złych
Mamusiek.
Ocena 9/10
Za film serdecznie dziękuję Monolith Films!
Anna Pawłowska
Fajny przekaz, daje do zrozumienia nie tyle to, że prawdziwą komedią są peryferie świąteczne ale to, że wszystko naprawdę zawsze spada na głowę kobiety, nie ważne ile by się w społeczeństwie mówiło o wspólnym prowadzeniu życia z rodziną.
OdpowiedzUsuń