![]() |
[źródło] |
„Bratobójca”
to drugi tom „Wojny lotosowej” - jeśli nie czytaliście jeszcze
pierwszej części to zapraszam do lektury recenzji, którą
znajdziecie pod tym linkiem. Jeśli jednak znana już Wam jest
historia Yukiko ten artykuł, który właśnie czytacie jest dla
Was.
Historia
„Bratobójcy” rozpoczyna się w momencie, kiedy tancerka burzy
ratuje swojego przyjaciela Kina, który jest ścigany przez Gildię w
drodze do rebeliantów ukrytych w górach. Dziewczynie udaje się
przechwycić chłopaka w porę i sprowadza go do kryjówki, gdzie
jest taktowany co najmniej niechętnie. Rebelianci nie ufają mu i
nie mogą mu zapomnieć tego kim był. Sprawę pogarsza przybycie
pewnej bardzo szczególnej istoty pochodzącej z Gildii, która budzi
niepokój nawet u Yukiko. Tymczasem sama główna bohaterka boryka
się z problemem zdrowotnym. Cierpi na potworne bóle głowy oraz
często nie potrafi poskromić swego daru, co doprowadza do pewnych
niepokojących wydarzeń. Aby odnaleźć odpowiedź na pytanie jak
radzić sobie z rosnącą mocą, dziewczyna udaje się wraz ze swoim
skrzydlatym bratem Buruu do ukrytego klasztoru, który przechowuje
tajemną wiedzę. Tymczasem w stolicy Shimy śledzimy losy Mishi,
dawnej służki Aishy, która przebywa w areszcie domowym. Kobieta
pragnie uwolnić swoją panią i zapobiec jej ślubowi z Hiro, dawnym
kochankiem Yukiko. Jednak zanim tak się stanie służka sama musi
zostać uwolniona. Na jej ratunek została wysłana nowa członkini
rebeliantów – Nikt. Nikt przynależy do najbardziej pogardzanej i
biednej kasty w Shima. Mało kto wie, że młoda rebeliantka
dysponuje pewną wyjątkową umiejętnością...
Gdy
przystępowałam do lektury „Bratobójcy” to założyłam sobie,
że ta część może okazać się gorsza niż jej poprzedniczka.
Myślałam, że będzie bardziej statyczna, skupiona wyłącznie na
Yukiko i Kinie. Tymczasem ta książka zupełnie przerosła moje
oczekiwania i muszę przyznać, że podoba mi się o wiele bardziej
niż „Tancerze burzy”.
Spodobała
mi się zmienność lokalizacji oraz to, że autor zaproponował coś
świeżego w kontekście nowinek technologicznych oraz nowych
bohaterów, którzy wypadają bardzo interesująco. Szczególnie
dobrze wypada brat Nikt, który jest takim żartobliwym, egoistycznym
Robin Hoodem, zrywającym ze stereotypem zniewieściałego
homoseksualisty. Bardzo ciekawa postać, która wprowadza trochę
humoru do powieści, którego brakowało w pierwszym tomie serii.
Fabuła jest wielowątkowa, co dla mnie jest bardzo na plus, gdyż
nieszczególnie przypadła mi do gustu główna bohaterka. Yukiko
jest schematyczną heroiną i nie zaskakuje niczym oryginalnym. Dla
mnie najlepszy jest wątek Nikt, chociaż myślę, że inne również
zainteresują czytelnika. Na pewno nie można narzekać na zbyt wolny
bieg wydarzeń.
Co
można jednak zarzucić „Bratobójcy”? Niestety brakuje logiki i
fabuła jest dość przewidywalna. Domyśliłam się co może być
„nie tak” ze zdrowiem Yukiko już na początku książki i co
gorsza, dziewczyna rusza w niebezpieczną podróż, aby to wyjaśnić,
a tymczasem (myślę, że to mogę zdradzić) jej najbliższa osoba
doskonale wiedziała co jej dolega i nic jej nie powiedziała.
Rozumiem, że coś trzeba było zrobić z dziewczyną, aby jej
nieobecność w górach czy Kigen pozwoliła się rozwinąć innym
wątkom, ale myślę, że lepiej byłoby, aby ona dowiedziała się o
przyczynie swoich problemów w inny sposób niż ten zaproponowany w
książce.
Nie
można również zapomnieć, że „Bratobójca” to lekka rozrywka
dla młodzieży. Naprawdę nie wymagajmy od niej pogłębionych
portretów psychologicznych czy inteligentnych dialogów. To nie jest
książka na miarę nagrody Nobla. Myślę, że skoro czytacie tą
recenzję, to macie za sobą tom pierwszy, tak więc wiecie czego
można oczekiwać i to właśnie dostaniecie: przygodę osadzoną w
rozbudowanym świecie, którą czyta się jednym tchem. Nic ponadto,
ale to naprawdę wystarczy, aby ocenić, że w swojej klasie to
bardzo dobra powieść.
Jestem
bardzo ciekawa w jaki sposób rozwinie się trzecia część serii
„Głosząca kres”. Obawiam się, że jeden tom to może być mało
dla zamknięcia całej historii. Pozostając jednak przy „Bratobójcy”
należy stwierdzić, że drugi tom serii przerósł pierwszy, co
stanowi miłą niespodziankę.
Ocena
8/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Uroboros.
Anna
Mackiewicz
Dla mnie niestety ten tom był dużo słabszy od pierwszego :/ Fakt był przewidywalny, ale "Tancerze burzy" również. Najbardziej przeszkadzały mi dziwne, nic niewnoszące wątki - głównie ten z 'chorą' Yukiko. Rozumiem, że autor musiał odsunąć ją od konfliktu, bo z tygrysem zbyt szybko by się skończył, ale to było słabe. Wszystko takie zapychacze. Szkoda, bo pierwszy tom był obiecujący.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Już mi się sama mordka śmieje na myśl, że wreszcie przeczytam tę serię, bo jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuń