Tytuł najnowszej książki Małgorzaty Rogali w pierwszej chwili
skojarzył mi się z jakąś powieścią na pograniczu fantasy i romansu,
gdzie jakaś dziewczyna z rozdwojeniem osobowości posiada niesamowite
moce, ale było to czysto niemożliwe, zważywszy, że autorka pisze
kryminały. I tak pędzona tą ciekawością, jaki może by temat tej książki,
zaczęłam zaczytywać się w kolejnych stronach "Kopii doskonałej", która
ujęła mnie pod wieloma względami, ale przede wszystkim swoją dbałością o
każdy najmniejszy szczegół.
Historia opisana na
kartach przedstawiona jest w dwóch różnych miejscach, a mianowicie we
Francji i Polsce – dokładniej w Warszawie. Co niewątpliwie wpływa na jej
urok. Od początki zostajemy wciągnięci w losy Celiny, kobiety
mieszkającej w stolicy, marzącej niegdyś o własnej agencji i zostaniu
detektywem, a może nawet drugim Rutkowskim. Jednak przez wydarzenia,
które nie tylko wpłynęły na psychikę, ale także wywarły duże szkody w
jej życiu, postanawia zająć się czymś bezpieczniejszym. A jak wiemy,
bezpieczne nie zawsze idzie w parze z dającym szczęście.
Natomiast
we Francji wydarzenia przyjmują szaleńczy obrót. Tym karty rozdaje
Dominika – Polka, która wyjechała do obcego kraju, myśląc, że coś w
końcu jej się uda. Ma wykonać kopię obrazu na zlecenie jakiegoś
wytrawnego kolekcjonera sztuki, który wprost marzy o posiadaniu
chociażby jego kopii. Dziewczyna kuszona sumą ogromnych pieniędzy,
wyjeżdża do Lyonu i wzorując się na obrazie umieszczonym w prywatnym
muzeum, starannie go odwzorowuje, dbając o najmniejsze detale. Jednak
kiedy Dominika zostaje posądzona o kradzież oryginalnego obrazu z
prywatnej galerii, chce jak najszybciej dowiedzieć się, o co w tym
chodzi. Nie spodziewa się, że ci, co ją zatrudnili są oszustami, a ona
sama wpadnie w niezłe kłopoty.
I tutaj w historię zostaje wplątana
Celina Szafrańska, która w końcu przełamuje się, zakładając swoją
agencję detektywistyczną, a jej pierwszym, poważnym klientem zostaje
babcia Dominiki, która zaniepokojona brakiem odzewu ze strony wnuczki,
ale także dziwną wiadomością, prosi ją o jej odnalezienie. Tylko czego
się spodziewać po sprawie, kiedy babcia Józefina kilka dni po wizycie u
Celiny, zostaje znaleziona martwa w mieszkaniu?
Tak jak
wspominałam książka przede wszystkim urzekła mnie swoją starannością,
dbałością o szczegóły, nic tam nie zostało pominięte, a każdy wątek
dokończony i zaskakujący w każdym calu. Można by powiedzieć, że ilość
wątków pobocznych przytłaczałaby czytelnika, ale w tym przypadku tak nie
jest. Zadziwiające jest to, z jaką swobodą autorka przeskakuje z
wydarzeń z Warszawy do Francji i odwrotnie. Bardzo spodobało mi się też
wplątanie w ten kryminał czegoś "niedoskonałego". Chodzi mi o traumę
Celiny, która tak bardzo zniewolona poczuciem lęku, zdecydowała się
nawet na porzucenie swoich marzeń.
Wbrew pozorom Dominika i Celina
nie były do końca takie same, nie miałam takiego wrażenia, że
wydarzenia i z Francji i z Polski, są streszczane przez tę samą osobę,
chociaż nie zawsze. Czasami jednak nawiedzały mnie odwrotne
spostrzeżenia i może przez to książka przez pewien moment trochę mnie
nudziła.
W bardzo dobry sposób zostały odwzorowane realia Warszawy
czy też Francji, mamy tam opisy poszczególnych ulic, przez co widzimy,
że autorka przed rozpoczęciem prac "odrobiła pracę domową". I to bardzo
dobrze, bo za nic w świecie nie domyśliłam się zakończenia, który
jednocześnie mnie zaskoczył i wywarł przeświadczenie w mojej duszy, że
przecież to było takie proste.
Mogłabym dalej wymieniać jej
pozytywy, na przykład ciekawy pomysł z zagadką, ze zdjęciem, które
trochę pozwoliło przyjrzeć się dzieciństwu Dominiki, ale zabrakło mi
tego "czegoś". Czegoś co wryłoby mnie w podłogę i na wiele godzin
zostawiło z własnymi myślami, czegoś bardziej skomplikowanego? I jestem
świadoma, że być może, to nie ten temat, ale jako niezłomna fanka Lisy
Gardner i jej thrillerów a'la kryminałów podświadomie oczekuję pozycji,
po której nie będę mogła spać, bojąc się, że mnie może spotkać coś
podobnego.
Podsumowując, "Kopia doskonała" to świetna książka na
letnie wieczory, która pozwoli chociaż na chwilę zapomnieć i oderwać się
od codziennych spraw. Jeśli jednak poszukujecie czegoś bardziej
zawiłego, to moim zdaniem warto tę pozycję sobie odpuścić.
Jednak
dzięki tej powieści mogłam poznać jakże piękny obraz Józefa Pankiewicza,
którego druga wersja była głównym jej tematem. Dzięki niej dowiedziałam
się o nim wielu rzeczy, więc pełni też ona funkcje edukacyjne.
Aczkolwiek mimo wszystko, dobrze będę wspominała tę lekturę i czas,
który poświęciłam na jej przeczytanie, a którego nie żałuję.

Klaudia Korytkowska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza