Czytam i wściekam się już od początku, bo „Furii” nie
czytałam. Jak to się stało że dopiero teraz poznaję Harrego, Ostrego, Katię i
spółkę. Uwaga Michał Larek moim zdaniem wpisał się jak najbardziej w szeregi
wielkich polskich twórców kryminałów. Oby tak dalej. A ja koniecznie muszę przeczytać „Furię”.
Czwarta Strono brawo Wy, za wydawanie takich właśnie
książek. Prawdziwych, realistycznych, ciekawych, o Polsce po prostu, o Polakach, o ludziach, o policjantach i złodziejach, mordercach i te pe. Zauroczona jestem tą książką, a
przecież ona jest taka zwyczajna, to nie jest przyjemne romansidło, ani
obyczajowa opowieść w której oczywiście zakończenie jest miodem na serce
czytelnika.
„Na tropie” to do bólu wręcz szczery i prawdziwy zapis wydarzeń z tamtych lat . Obraz poznańskiej policji lat 90tych jak żywy. Sporo bluzgów, wódy i dziwnych układów. Ciężka policyjna robota, żmudne poszukiwania, próby łączenia wątków, sprawdzanie każdego tropu. Obraz trudnej roboty stróżów prawa w trudnych czasach, gdy nie bardzo było wiadomo jaki obrać w życiu kierunek.
„Na tropie” to do bólu wręcz szczery i prawdziwy zapis wydarzeń z tamtych lat . Obraz poznańskiej policji lat 90tych jak żywy. Sporo bluzgów, wódy i dziwnych układów. Ciężka policyjna robota, żmudne poszukiwania, próby łączenia wątków, sprawdzanie każdego tropu. Obraz trudnej roboty stróżów prawa w trudnych czasach, gdy nie bardzo było wiadomo jaki obrać w życiu kierunek.
Język bardzo realny, taki swojski, żadne tam poezje,
dlatego czyta się to płynnie, po prostu kartka za kartką jakby się tam było i
wszystko słyszało a nie czytało litery na papierze. Książka jest tak napisana
jakby autor „tam był, miód i wino pił”.
Klimat „Na tropie” oddaje klimat tamtych trudnych lat, zupełnie jakby nie była
to fikcja literacka a reportaż, czy wspomnienia jak najbardziej realne.
Wielowątkowa opowieść której lektura to doskonała
rozrywka. Nietypowy, ciekawy, świetny sposób narracji. Krótkie rozdziały
opisujące rzeczywistość z perspektywy różnych bohaterów. Sporo retrospekcji.
Wydaje się to takim misz maszem ale o dziwo czyta się świetnie. Wszyscy
zastanawiają się gdzie jest Harry, a Harry przypomina sobie jak się znalazł
przykuty do kaloryfera. Jest sprawa z
przeszłości opisana przez Kalupę której
nowe życie ma dać dziennikarz Misiu tworząc opowiadanie. Sprawa brutalnego
zabójstwa młodej dziewczyny w której policjanci zrobili wszystko co mogli a
przełomu brak. Sprawa która mnie przyprawiła o ból żołądka, sprawa o której
nadal nie mogę zdecydować czy powinno się jej dawać nowe życie ku przestrodze czy
raczej pogrzebać i zapomnieć że takie bestialstwo miało kiedykolwiek miejsce.
Jest spawa teraźniejsza, zaginięcia dziennikarza,
dociekliwego młodego chłopaka z ogromnym zacięciem śledczym i rozbudowanym
poczuciem sprawiedliwości.
Jeden policjant nie żyje, jeden zaginął, jeden jest
podejrzany o zbytnio poufałe układy z gangusami. Jest wątek poboczny rodziny
Derwiniaków, życiowy i dający do myślenia.
Skaczemy tak między tymi wszystkimi wątkami ale to
sprawia że ciekawość nie słabnie, że czyta się zachłannie, niecierpliwie ale z
ogromną przyjemnością. Co było dalej, jak do tego doszło, jak to się skończyło,
przeskakujemy parę lat do tyłu, ale to nic bo ten wątek też jest interesujący.
Dowiadujemy się tez prawdy niezmiennej od lat,
niezmiennej mimo upływu lat, transformacji politycznej, rozwoju demokracji itd.
Prawdy zdawać by się mogło odwiecznej. Że sukces policyjnego śledztwa zależy od
czterech czynników. „Dobrego medyka, zaangażowanego policjanta, sensownego
prokuratora i fuksa…”
Mi osobiście, mimo że naprawdę książka mnie zauroczyła,
brakuje słów by opisać co mi się podobało. Bohaterowie tak, język tak, śledztwa
tak, mimo że grozą napawa mnie postać Rysia S. (Rysia bo uważam że nie
zasługuje by nazywać go Ryszardem), łatwość z jaka autor zmusza nas, skłania do
przemyśleń, do drążenia motywacji. Co takiego musiało się stać że ten a ten się
tak zachował. Jedni na złą drogę schodzą dla pieniędzy, inni dla rozrywki a
jeszcze inni bo próbują uciszyć demony w nich drzemiące. A policjanci czasem
ocierają się o tę złą drogę po to tylko by stoczyć walkę z demonami. Wszyscy są
świadomi że linia między dobrym gliną a złym gliną to nawet nie jest linia to
niteczka cienka jak włos. Ale nie każdy zdaje sobie sprawę że już ją
przekroczył.
Ocena : 8 / 10
PS Czwarta Strono jakkolwiek chylę czoła tak proszę
zwróćcie uwagę na korektę tekstu, literówki mogą się zdarzać, ale nie tak
często. W jednym miejscu też Kowboja z Kozakiem pomylono, a to jednak nie to
samo J
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo, więc pewnie przeczytam w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńZaczynaj od Furii żeby się nie wkurzać jak ja :) Na tropie naprawdę dobre, nie spodziewałam się , porządna polska robota.
Usuń