Veronice Roth znałam już wcześniej dzięki jej trylogii „Niezgodna”.
Mimo wielu negatywnych opinii, jakie udało się zebrać tej serii, mi się ona
bardzo podobała i na długo zapadła mi w pamięć. Jednak sięgając po „Naznaczonych
śmiercią” nie sugerowałam się sympatią do autorki, bo nie zwróciłam na nazwisko
pisarza uwagi i dopiero później przyszło mi na myśl „ej, czy to nie ta od „Niezgodnej”?
Było to dla mnie niemałe zaskoczenie, szczerze mówiąc, ale dość przyjemne.
Jedną planetę zamieszkują dwa skłócone ze sobą narody. Przedstawicielem
jedno z nich jest Akos, drugiego zaś Cyra. Ich losy splatają się ze sobą w dość
niefortunnych okolicznościach, a ich życie zupełnie się zmienia. Oboje są nieszczęśliwi,
jednak z zupełnie innego powodu. Chłopak stracił rodzinę, dziewczyna swojej
nienawidzi. Są różni jak dzień i noc, ale ktoś chciał, by się odnaleźli i
pomogli sobie nawzajem. Co wyniknie z ich przyjaźni? Czy takowa może w ogóle
się pojawić między wrogami, szczególnie, gdy brat jednego zlecił porwanie i
zabójstwo bliskich drugiego?
- Chcesz widzieć ludzi jako skrajności. Dobry
albo zły, godny zaufania albo niegodny - powiedziałam. - Rozumiem. Tak jest
prościej. Ale to nie zgadza się z rzeczywistością.
Jestem z Shotet. Jestem ostra jak odłamek szkła i
tak samo krucha. Opowiadam kłamstwa lepiej niż prawdę. Widzę cała galaktykę,
ale nigdy jej nie dostrzegam.
Bohaterowie historii także są ciekawie wykreowani i łatwo można ich
polubić, lub w przypadku tych złych – znienawidzić. Jednak Roth nie
poszufladkowała ich na czarne i białe charaktery. Każda z postaci ma bowiem zarówno
Ady jak i zalety, a to, w jaki sposób się zachowuje, z czegoś wynika, a nie
jest tylko wymysłem autorki. Często osobowość jakiegoś bohatera warunkują jego
przeżycia i środowisko, w jakim przyszło mu się wychowywać. To bardzo duży plus
przy kreacji bohaterów w książce, bo nadaje im realizmu i wiarygodności.
Patrząc na nią, odniosłam wrażenie, że
pragnęłaby, żeby świat wokół niej był prosty, włączając żyjących w nim ludzi.
(...) Ale ja nauczyłam się, że świat nie ma zwyczaju naginać się do naszych
pragnień.
W „Naznaczonych śmiercią” znajdziemy także dość powszechny, ale lubiany
przeze mnie, motyw daru będącego jednocześnie przekleństwem. Ludzie zostali
obdarzeni przez nurt przeróżnymi zdolnościami. Jednak nie zawsze są to pożądane
dary. Na przykład siostra Akosa nie może swoim zachowaniem czy słowami urazić
drugiej osoby. Niby dobrze, jednak nie dla niej samej. Przez to często nie może
powiedzieć tego, co naprawdę sądzi lub nawet płakać przy kimś. Cyra natomiast
potrafi dotykiem sprawić człowiekowi ból, a nawet go zabić. Jednak i ona sama
cały czas cierpi, bo wstęgi nurtu wywołują także ból w całym jej ciele. Bardzo
mi się podobało pokazanie dwóch stron medalu.
-Co?-zapytał. -Dziwnie na mnie patrzysz.
-Nic. Po prostu... ładnie wyglądasz.
-Nic. Po prostu... ładnie wyglądasz.
„Naznaczeni śmiercią” podobali mi się chyba odrobinę mniej niż „Niezgodna”,
ale nadal w mojej ocenie to wspaniała książka, z którą można miło spędzić czas.
Serdecznie polecam go nie tylko miłośnikom Veronici Roth, ale także pozostałym
czytelnikom lubiącym galaktyczne przygody.
OCENA: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Sara Chrzanowska
Biblioteka Feniksa
Nie do końca polubiłam trylogię "Niezgodna", ale ta seria zapowiada się naprawdę obiecująco :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Niezgodnej", więc spotkanie z "Naznaczonymi śmiercią" to było pierwsze moje spotkanie z Veronicą Roth... I jestem pod jej ogromnym wrażeniem!
OdpowiedzUsuń