Gdy tylko zobaczyłam okładkę „Ostatniego
Namsary” przewijając Facebooka, wiedziałam, że muszę mieć tę książkę. Przyznaję
się bez bicia, że tak bardzo mnie ona zafascynowała, że nawet nie przeczytałam
opisu, a jedynie zerknęłam, czy to aby na pewno powieść fantasy. Zauroczenie
nie minęło nawet wtedy, gdy miałam ją już w ręku i podziwiałam ją z bliska.
Pojawiła się jednak wówczas nieprzyjemna myśl „a co jeśli treść będzie
beznadziejna i fasada miała jedynie ją zrekompensować?” Czy moje obawy okazały
się słuszne? Dowiecie się z recenzji!
Stare historie były wabikiem na smoki
jak kosztowności na ludzi. Żaden smok nie potrafił się im oprzeć i przejść obok
nich obojętnie. Jednak one nie tylko je przyciągały, ale także obdarzały coraz
większą mocą.
Asha jeszcze nigdy nie wróciła z łowów
na smoki bez zdobyczy i za nic nie chciała zmieniać takiego stanu rzeczy. Nawet
w sytuacji, gdy po dziesięciodniowym pościgu za smokiem przez skaliste równiny
jej niewolni towarzysze zaczęli się męczyć i mieć coraz mniej pożywienia na
drogę. Dziewczyna stanęła więc przed trudnym wyborem: zakończyć łowy i zawieść
ojca, czy też złamać jego zakaz dotyczący dawnych opowieści. Chęć pozostania
niezawodną jednak w niej zwyciężyła, w końcu była iskari i miała zadanie do
wykonania. Tak więc zaczęła snuć opowieść…
Aska to ktoś, kto żyje według schematu i
zasad, które jej wpajano od dziecka. Jej motorem napędowym jest chęć
przypodobania się ojcu i zasłużenie na jego uznanie. Należy przez to do
bohaterek z problemami, ale nie takimi, które mogą czytelnika cały czas
okropnie irytować. Owszem, czasami na pewno chcielibyśmy nią potrząsnąć i
powiedzieć jej, żeby w końcu przestała przejmować się zdaniem innych, jednak
szybko to uczucie mija. A to dzięki temu, że mimo wszystko dziewczyna ma dość
silną osobowość. Jest odważna, a przede wszystkim nieco zbuntowana i bardzo
zdeterminowana. To sprawia, że jej kreacja jest bardzo udana i dość szybko
dziewczynę można polubić.
Fabuła książki jest bardzo dynamiczna.
Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci do świata, jaki wykreowała dla nas
Kristen Ciccarelli, a wir wydarzeń porywa nas w swoje objęcia. Autorka nie
szczędzi nam zwrotów akcji i fantastycznych przygód, dzięki czemu czytając jej
powieść nie możemy nudzić się nawet przez chwilę, a po jej skończeniu zostajemy
z niedosytem i jak chęcią jak najszybszego sięgnięcia po kolejną część, która
niestety jeszcze nie została wydana.
Prawda była taka, że liczba
smoków stale malała i coraz trudniej było przynosić ojcu ich głowy. Dlatego
zaczęła potajemnie opowiadać stare historie. Działały one na smoki tak jak
klejnoty na ludzi. Żaden smok nie potrafił się im oprzeć.
Jednak opowieści nie tylko je zwabiały. Zwiększały też ich moc.
Jednak opowieści nie tylko je zwabiały. Zwiększały też ich moc.
Asha, by zwabić smoki, musiała opowiadać
stare historie. To co mi się podobało w „Ostatnim Namsarze” to fakt, że
czytelnicy poznają te opowieści. Znam wiele powieści, gdzie coś ktoś opowiada,
ale jest tylko podana o tym informacja, a czytelnik nic o tym nie wie. Tutaj
jednak mamy historie w historii i bardzo przypadło mi to do gustu.
„Ostatni Namsara” to książka, która
zapowiada nam naprawdę dobry cykl fantasy, mający dużą szansę na usatysfakcjonowanie
wielu fanów tego gatunku. Z niecierpliwością wyczekuję informacji na temat
kolejnej części.
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu IUVI.
Też zwróciłam uwagę na tę książkę głównie ze względu na jej okładkę :) I wygląda na to, że wnętrze wcale nie jest dużo gorsze, więc chyba ją zakupię ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie zawiedziesz ^^
Usuń