Chciałam zapoznać się z tą
pozycją, ponieważ od dawna boli mnie to, że polski wymiar sprawiedliwości jest
tak bardzo skorumpowany i nieogarnięty. Zdaję sobie sprawę, że niektóre źle
rozstrzygnięte sprawy, powracają na wokandę i zdarza się, iż niewinni odzyskują
wolność – mam tu na myśli chociażby nagłośnioną ostatnio historię mężczyzny,
który spędził w więzieniu osiemnaście lat za potworną zbrodnię, której nie
popełnił. Nie wątpię jednak, że w więzieniach i aresztach siedzi wielu
pokrzywdzonych ludzi, bo ktoś niestarannie zbierał dowody lub po prostu dostał
odpowiednią łapówkę za skazanie konkretnej osoby.
Zacznę może od tego, że wyjaśnię,
kim jest w ogóle Maciej Lisowski, bo sama o nim nie słyszałam póki nie
sięgnęłam po tę książkę. W przeszłości był biznesmenem, wielokrotnie oskarżanym
o przeróżne przestępstwa, przez co jego firma zbankrutowała. Po tych wielu
doświadczeniach związanych z oskarżeniami wyssanymi z palca, postanowił założyć
Fundację LEX NOSTRA, która zajęła się pomocą niesprawiedliwie oskarżonym. Muszę
przyznać, że nigdy o uszy nie obiła mi się ta nazwa, ale też nie interesowałam
się tym tematem, ponieważ nie musiałam. Jednak warto mieć świadomość, że
istnieją fundacje, które bronią obywateli przed wymiarem sprawiedliwości,
podobno obiektywnym i rzetelnym, ale historie przedstawione w książce pokazują,
że nie zawsze jest kolorowo.
,,Jestem zwykłym człowiekiem. Polakiem, który chce żyć w normalnym
kraju. Kraju, w którym obywatel nie jest jedynie przedmiotem, a jest podmiotem.
Kraju, w którym prawo broni pokrzywdzonych, a nie szuka haków, dzięki którym
można pozbawić człowieka dorobku życia, całego majątki i próbować pozbawić – co
gorsza – godności. Pozbawić tylko dlatego, że nie chce być częścią układu. Chce
żyć w kraju, w którym pod względem prawa nie ma równych i równiejszych.”
Nie będę w tej recenzji na pewno
wygłaszać żadnych opinii na temat sądów czy policji, bo nie czuję takiej
potrzeby, chociażby z tego względu, że nie miałam z nimi żadnej styczności.
Mogę tylko powiedzieć, że przeraziło mnie, to co przeczytałam i naprawdę
współczuję ludziom, którzy ucierpieli i stracili o wiele więcej niż kilka
miesięcy czy lat z życia.
Pierwsza część książki to wywiad
z Maciejem Lisowskim, który prowadzi Mirela Krzyżak. Rozmowa ta dotyczy głownie
tego, jak mężczyzna rozpoczął swoją historię z biznesem komputerowym, jak
stawał się coraz to poważniejszym przedsiębiorcą, jak wyglądały jego pierwsze
problemy z prawem i jak doszło do tego, że musiał sprzedać firmę za marne
grosze. Oczywiście dużo miejsca zostało poświęcone na opis działalności jego
fundacji i myślę, że zdobyłam naprawdę rozległą wiedzę na temat jej
działalności. Warto wiedzieć, że istnieją ludzie, którzy chcą pomagać w
sprawach beznadziejnych i to przywróciło mi wiarę w ludzkość.
Sam wywiad jest bardzo
interesujący, Mirela Krzyżak potrafi zadać odpowiednie pytania, drążyć w
temacie i wyciągać ciekawe informacje. Oczywiście widać było, że Maciej
Lisowski raczej nie ma nic do ukrycia i bez problemu dzieli się swoim doświadczeniem,
ponieważ nie ma się czego wstydzić, a taką otwartością może zachęcić ludzi do
walki o swoje. Muszę przyznać, że byłam trochę w szoku po tym, co przeczytałam,
bo jednak trzeba było mieć naprawdę nerwy ze stali, aby przetrwać tyle
problemów i po prostu się nie załamać.
,,Niestety, pan Adam nadal przebywa w więzieniu, odsiadując orzeczony
wyrok. Warto podkreślić – nie swój wyrok. Natomiast podejmowanie jakichkolwiek
prób w celu wznowienia postępowania nie przynosi żadnego, nawet najmniejszego,
rezultatu. W końcu ma na imię Adam i mieszkał w Warszawie, a to dla polskiego
wymiaru sprawiedliwości w zupełności wystarczy.”
Część druga to dwadzieścia sześć
naprawdę przerażających historii ludzi pokrzywdzonych przez sądy czy policję. Byłam
naprawdę w szoku, gdy czytałam o pewnych sprawach i aż nie mogłam uwierzyć.
Warto też zaznaczyć, że wszystkie przytoczone opowieści są naprawdę różnorodne
i nie zawsze tyczą się konkretnej osoby, ale też opisują przekręty w większych
instytucjach, które doprowadziły ludzi przed wymiar sprawiedliwości.
Myślę, że warto poznać treść tej
książki, ponieważ opowiada ona o doświadczeniach zwykłych ludzi i wiele z tych
historii może nam pomóc, chociażby w podjęciu właściwych decyzji w razie
problemów. Całość jest bardzo szczera, ale też nie atakuje w bezpośredni sposób
całego wymiaru sprawiedliwości, bo jednak nie można wrzucać wszystkich do
jednego worka. ,,Prawo i pięść” to naprawdę godna polecenia lektura.
Ocena: 10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Patrycja Bomba
Wiem, że nie powinno się oceniać po okładce, ale okładka wygląda intrygująco, jeśli treść w połowie tak ciekawa(a z opisu wynika, że owszem), to na pewno warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie