![]() |
[źródło] |
„Przepaść”
to książka przewidywalna, ale naładowana ogromnym ładunkiem
emocjonalnym. W trakcie jej lektury czytelnikowi towarzyszy
przeczucie, iż ta historia nie zakończy się dobrze. Pewnie wielu z
Was pozostawi również z pytaniami: „dlaczego ludzie się
wspinają? Po co ryzykują tym co mają najcenniejsze?”. Powieść
Paver nie odpowiada na te pytania, tylko sygnalizuje, że każdy
himalaista ma swój osobisty powód dla którego to robi. Możliwe,
iż jest tak, że pragnienie odkrywania nowych miejsc jest naszą
atawistyczną potrzebą, zaś chęć wykazania się jest czasem
silniejsza niż rozsądek. Góry są naturalnym środowiskiem, gdzie
nasza pasja odkrywcy może być zrealizowana i jednocześnie one same
w sobie stanowią godnego przeciwnika. Zapraszam do zapoznania się
recenzją powieści poświęconej magnetycznej mocy przyciągania
gór, równie silnej jak niszczycielska siła ludzkich animozji.
Jest
rok 1935 roku - pięciu Anglików wyrusza z Dardżyling, aby zdobyć
Kanczendzongę, trzeci najwyższy szczyt na świecie. Od początku
wyprawie towarzyszy cień tragedii, która miała miejsce blisko
trzydzieści lat wcześniej. Podążając szlakiem wybranym przez
nieszczęsną ekipę Edmunda Lyella, nowa grupa śmiałków pragnie
oddać cześć poległym himalaistom i dokończyć to czego nie udało
im się zrobić. Kto wygra? Góra czy ludzie?
Głównym
bohaterem powieści jest dr Stephen Pearce. Od dzieciństwa Stephen
żyje w cieniu swojego starszego brata Kitsa. Desperacko próbuje nie
być taki jak on, ale jednocześnie chce sobie udowodnić, że jest
lepszy od brata i udaje się z nim na Kanczendzongę. Relacje braci
stanowią poboczny wątek książki. Podobało mi się to jak został
poprowadzony, gdyż ich wzajemny stosunek był różnorodny, bez
lukru i złudnych nadziei. Jednocześnie ten motyw nie jest
przesadnie eksploatowany i nie zmienia tej książki w melodramat o
zwaśnionym rodzeństwie.
Inny
wątek to relacja „sahibów” i kulisów. Sahibowie, czyli
Europejczycy uważają się za lepszych od swoich pomocników –
Nepalczyków (kulisów); pogardzają ich wierzeniami oraz
wykorzystując jako tanią siłę roboczą. Z czasem stosunek
głównego bohatera do Nepalczyków zmienia się i mężczyzna
zaczyna dostrzegać w nich ludzi takich jak on.
Powieść
czyta się błyskawicznie, gdyż jej klimat fascynuje, a sama akcja
angażuje do śledzenia. Czytelnik może czuć się lekko
zdezorientowany, czytając pewne fragmenty powieści. Czy to co widzi
doktor to efekt choroby wysokościowej, gorączki wskutek
rozwijającej się infekcji po odmrożeniu palców, a może po prostu
niewiarygodna prawda? Myślę, że o ile treść książki wskazuje
na to ostatnie, to angielski tytuł „Thin Air”(rozrzedzone
powietrze) sugeruje jednak bardziej racjonalne rozwiązanie tej
tajemnicy. Przez całą książkę czytelnik odczuwa chłód i
napięcie. Myślę, że pisarka dokonała czegoś wręcz magicznego,
gdyż stworzyła niepokojącą atmosferę przy użyciu naprawdę
skromnych środków. Jakby nie patrzeć, w tej powieści wiele się
dzieje, ale nic spektakularnego, a mimo to „Przepaść” to naprawdę
dobry thriller.
Co do
bohaterów to w zasadzie niewiele o nich wiadomo, nawet o dr Pearce.
Wydaje mi się, że dla autorki samo budowanie postaci nie miało aż
tak wielkiego znaczenia. To co miało prawdziwą wartość i cel to
oddanie klimatu miejsca oraz emocji jakie towarzyszom wspinaczce. Czy
to był błąd? Nie sądzę, gdyż nie odczuwałam niedosytu z tej
strony.
Jedyne
co mogę zarzucić tej książce to jej przewidywalność. „The
Times” nazwał Michelle Paver mistrzynią suspensu, co jest dla
mnie nieporozumieniem. Domyśliłam się rzekomego suspensu już po
wstępie, a im dalej rozwijała się akcja, tym bardziej byłam
utwierdzana w moich domysłach. Nie muszę dodawać, że pod koniec
zostały one potwierdzone.
Kończąc,
jeśli brakuje Wam zgrabnie napisanej, klimatycznej książki to
zapraszam do lektury „Przepaści”. Myślę, że nie będziecie
zawiedzeni.
Ocena
9/10
Za
możliwość przeczytania wydawnictwu Czwarta strona.
Anna
Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza