![]() |
[źródło] |
Gdyby
kogokolwiek, kto miał „Zwierzokrację” w dłoniach, zapytać co
sądzi o tej książce, stwierdziłby zapewne, że to wyjątkowa
pozycja dla dzieci. Osobiście nie znam żadnego utworu skierowanego
do najmłodszych czytelników, który poruszałby tak wiele tematów
związanych z prawami zwierząt jak książka, którą właśnie mam
przed sobą. Jeśli nie wiesz, o czym jest, następny akapit jest
skierowany właśnie do Ciebie.
„Zwierzokracja”
to zbiór krótkich, nie zajmujących więcej niż kilkadziesiąt
zdań tekstów, opatrzonych dużymi ilustracjami i poświęconych
naszym relacjom ze zwierzętami. Związki ludzi i „braci
mniejszych” zostały ukazane w różnych aspektach. Szczególną
atencją autorka obdarzyła kwestie, które miały uwrażliwić
czytelnika na ich krzywdę takie jakie: ukazanie warunków, w jakich
żyją zwierzęta hodowlane, podduszanie wigilijnego karpia w
foliowej reklamówce, hałasowanie i straszenie psów fajerwerkami,
porzucanie swoich pupili, testowanie kosmetyków na gryzoniach, czy
tresura zwierząt cyrkowych. Pisarka poruszyła również tematy
budzące mniejsze emocje, przykładowo: jak poprzez wieki nasi
przodkowie traktowali zwierzęta, „króliczą inwazję” w
Australii, ośmiornicę – jasnowidza (potrafiącą przewidzieć
wyniki meczów piłkarskich) oraz podobieństwa wyglądu psów i ich
właścicieli.
Autorka
sugeruje, ale nie narzuca swoich poglądów dotyczących weganizmu
czy wegetarianizmu. Wyraża przy tym stanowczy sprzeciw przeciwko
traktowaniu zwierząt jak rzecz oraz odmawianiu im praw do godnego
życia i śmierci. Jednocześnie z uwagi na to, iż jest to książka
dla dzieci, nie zamęcza młodego czytelnikami statystykami oraz
opisami drastycznych w stosunku do nich zachowań ludzi. Myślę, że
pod względem edukacyjnym książka prezentuje bardzo wysoki poziom,
ujmując wspomnianą wyżej problematykę w sposób kompleksowy. Nie
jestem przekonana, czy jest to utwór, do którego czytelnik będzie
wracał, ale jestem pewna, że chociaż raz każdy powinien zgłębić
jego treść.
Mam
tylko małą uwagę: uważam, że użyta czcionka (czy ta „normalna”,
czy też napisana kursywą) powinna być nieco większa, tak aby
młody czytelnik mógł skorzystać z książki przy nauce czytania.
A starszy, by nie męczyć wzroku podczas jej lektury. Przy takim
formacie utworu naprawdę można było sobie na to pozwolić.
Od
strony graficznej warto zwrócić uwagę na pewne niebanalne pomysły.
Monstrualnie wielka kura, króliki zakrywające człowieka od stóp
do głów, twarz dziecka przyciśnięta do szyby akwarium widziana z
perspektywy myszy, czy wiewiórka strzelająca z procy do myśliwego
– to tylko niektóre z nich. Same rysunki pod względem wykonania
może i nie powalają, ale są niezwykle zabawne, a przy tym
przemyślane i kolorystycznie neutralne.
Czy
jednak książka może okazać się przydatna do nauki szacunku do
zwierzęcia dla przykładowego dwulatka zamęczającego swojego
pupila? Niestety nie. Moja trzyletnia córka zupełnie zlekceważyła
tę publikację, z czego wnoszę, że tematyka w niej zawarta jest
dla niej jeszcze po prostu zbyt abstrakcyjna. Grupą docelową
książki wydają się starsze dzieci – te powyżej sześciu lat.
Myślę, że to odpowiedni wiek, choć nie wykluczam, że i ciut
młodsze będą również zainteresowane lekturą.
Podsumowując,
„Zwierzokracja” to książka poruszająca niezwykle ważną
tematykę, istotną dla wychowania naszych dzieci. Szkoda tylko że
zawiodła pod względem graficznym.
Ocena
9/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Papilon.
Anna
Mackiewicz
Coś idealnego dla moich córek, powoli wyrastają z klasycznych bajek (Kopciusze, Śnieżka, Czerwony Kapturek itp.), więc szukam dla nich czegoś nowego, ten tytuł na pewno sprawdzimy
OdpowiedzUsuń