![]() |
[źródło] |
„Kosmiczne
dziewczyny” to zapis historii dziewczynek, które nie bały się
marzyć. To opowieść o marzycielkach, które gdy dorosły to przekuły swoje sny w rzeczywistość. Sama biografia autorki
książki, Libby Lackson, jest niezwykle inspirująca. Zapewniam, że
w książce znajdziecie wiele opowiadań, które może wpłyną na
Waszą wewnętrzną motywację. Jej przesłanie jest oczywiste: nic i
nikt nie może cię zatrzymać, poza tobą samą. Zapraszam do
lektury recenzji utworu, który nie tylko poszerza wiedzę, ale
przede wszystkim dodaje skrzydeł.
O
czym jest ta książka możemy się domyślić już po samym tytule.
Jest to zbiór życiorysów
kobiet, które dokonały czegoś wielkiego dla poznania kosmosu. O
ile można się spodziewać, że o Walentinie Tierieszkowej każdy
słyszał, to raczej nazwiska Northcutt, Whitson czy Jemison są
znane jedynie wąskiemu gronu zainteresowanych. Podejrzewam, że
podobnie jak ja będziecie zaskoczeni jak wielu naukowców, którzy
przysłużyli się w rozwoju podróży kosmicznych, to kobiety. Warto
zaznaczyć, że „Kosmiczne dziewczyny” to nie tylko biografie
kobiet wymienionych z imienia i nazwiska, ale także dziesiątki
tych, których personalia nigdy nie zostały zanotowane, a których
praca w zauważalny sposób wpłynęła na program badań. Konkretnie
mam tu na myśli emerytki z miasta Waltham w Massachusetts, które
„utkały” pamięć komputera pokładowego statku kosmicznego. Nie
wiem czy starsze panie rozumiały do końca znaczenie swoich działań,
lecz nawet dla mnie ta anegdota brzmi nieprawdopodobnie.
Zaskakujące
jest to, jak daleko sięgają korzenie misji kosmicznych. Najstarszą
z „kosmicznych dziewczyn” jest Emilie du Chatelet, która żyła
w pierwszej połowie XIII w.! Co ciekawe, pierwszy podręcznik do
programowania urządzenia analitycznego (takiego pradziadka naszych
komputerów) napisano już w XIX w., a co jeszcze bardziej
interesujące, autorem tego podręcznika była kobieta, Ada Lovelace.
Nie jest to jedyne zaskoczenie, które czeka czytelnika w trakcie
lektury książki, gdyż panie były prekursorkami także w wielu
innych dziedzinach, a ich życiorysy można byłoby uznać za bajkę,
gdyby nie to, że były prawdziwe.
Zaprezentowane
sylwetki kobiet to nie tylko przykłady osób, które walczyły ze
stereotypami płciowymi, ale również rasowymi czy ograniczeniami
związanymi z miejscem zamieszkania oraz czasem – z własną
introwertyczną naturą. Książka Libby Jackson została napisana po
to, aby czytelniczka odważyła się sięgać po więcej i aby ją
inspirować do nie poddawania się w obliczu przeciwności losu.
Dodatkowo, warto podkreślić, że bohaterkami książki nie są
tylko pilotki, astronautki czy naukowcy. Wśród nich są również
pielęgniarka, prawniczka, aktorka, włókniarki, zegarmistrzynie,
szwaczki czy lekarki. One również przysłużyły się na drodze do
podboju kosmosu. Może, więc i któraś z Was, Drogie Czytelniczki,
przyczyni się do osiągnięcia kolejnego etapu w misji
eksploracyjnej, jakim jest dotarcie człowieka na Czerwoną Planetę?
„Kosmiczne
dziewczyny” czyta się szybko, choć przyznam szczerze, że lektura
licznych biografii
powoduje, że nazwiska bohaterek mogą się mylić. Każda z nich
została opatrzona ilustracją przedstawiającą omawianą postać.
Są to rysunki bardzo zróżnicowane, gdyż ich autorami jest wielu
ilustratorów (zostali ujęci jako podmiot zbiorowy). Przyznaję, że
to moja jedyna uwaga do tej publikacji. Szkoda, że nie zostali
wymienieni. Najprościej można było to zrobić umieszczając ich
personalia pod ilustracjami. Trudno mi nawet powiedzieć dlaczego
tego nie zrobiono.
Utwór
jest skierowany do młodych czytelników, jednak myślę, że starszym
również się spodoba. Zachęcam do lektury „Kosmicznych
dziewczyn”, bo warto czytać inspirujące lektury, a potem sięgać
do gwiazd.
Ocena
9/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Anna
Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza