
Są jednak rzeczy, o których wielu się jeszcze nie
śniło. Książka jak wszem wiadomo, to
rzecz do nauki, czytania, zadumy. Sięgamy po nią by poznać odległe zakątki
świata, by wzbogacić nasza wiedzę z różnych dziedzin i na różnym poziomie, by
zasmakować się w literackiej rozkoszy samego czytania, poznać historię, co
wzrusza lub rani, dla zabicia czasu, czasem z obowiązku albo i dla szpanu. Powodów,
zatem by sięgnąć po książkę jest wiele. Nie będę jednak rozpisywać się tu o
zaletach samego faktu czytania, o jego wpływie na nas samych i o czytaniu
dzieciom. O tym jak duże znaczenie ma książka dla rozwoju, o tym, co daje sam
proces fizycznego czytania tekstu, i o możliwościach poznania dzięki temu
własnych myśli czy stanów emocji. Nie
będę prawić morałów, i nie będę namawiać do takich czy innych wyborów. Chciałabym za to poznać prawdziwą, taka przyziemną,
codzienną i praktyczną rolę książki w naszym życiu.
Ale nie tą, o której wszyscy mówią i piszą na łamach naukowych rozpraw, o której głośno na łamach prasy i o której krzyczą media. Nie tą wpajaną nam od dziecka przez nauczycieli i literatów czy przedstawicieli zdrowia psychicznego. Chcę poznać rolę książki – taką „od podszewki”, we wszystkich wymiarach jej bycia.
Ale nie tą, o której wszyscy mówią i piszą na łamach naukowych rozpraw, o której głośno na łamach prasy i o której krzyczą media. Nie tą wpajaną nam od dziecka przez nauczycieli i literatów czy przedstawicieli zdrowia psychicznego. Chcę poznać rolę książki – taką „od podszewki”, we wszystkich wymiarach jej bycia.
Zapytałam też o to moich znajomych pisarzy; szczecińską „Piękną”
i „Bestie”, autorkę niezwykle subtelnych powieści dla kobiet Sylwie Trojanowską
oraz autora kryminalnych serii Marka Stelara.
Zobaczcie sami, czym jest dla nich książka.
MAREK STELAR

Książka ma zapach, kolor, ale co ważniejsze, także wagę,
objętość. Czasem spore. Książką można się bronić, ale można jej również użyć,
jako narzędzie ataku. I nie mówię tu o treści, chociaż ta bez wątpienia jest
najważniejsza. A zatem:
Można przy ich pomocy uzyskać upragniony rozwód, jak pewien
mąż, który żonie na stronach tytułowych nowo zakupionych kryminałów pisał
nazwisko mordercy. Rozwód uzyskał. To były czasy, kiedy nie było ebooków.
Można za pomocą książki ukręcić bat na własną skórę, co jak
wykazał sąd uczynił pewien nasz rodak, pisząc powieść opartą o zbrodnię, którą
sam popełnił. Przeczytał ją policjant zaangażowany w śledztwo w sprawie
podwójnego zabójstwa, gdzie autor był jednym z podejrzanych. Siedzi. Autor, nie
policjant. Wnioski: 1. Nie pisz nic, czego mógłbyś później żałować, 2.
Policjanci jednak czytają książki.

Książki to także świetna zabawa, o czym przekonał mnie
kiedyś mój pies marki bokser. Oczywiście, że nie umiał czytać, ale mu to w
zabawie absolutnie nie przeszkadzało. Odmówił tylko sprzątania. Bywa. Boksery
bywają raczej kapryśne.
Niektóre książki przestają istnieć. Na szczęście są to te
mniej ważne. Książka telefoniczna, książka skarg i wniosków. Inne niestety
wciąż egzystują, jak na przykład książeczka wojskowa. Cóż, jedne znikają, inne
trwają i nikt nie przewidzi, co im przyniesie czas. Jedno jest pewne: książka
się przed nim nie ugnie. Ma twardy grzbiet i same dobre strony.
SYLWIA TROJANOWSKA

Do czego jeszcze wykorzystujecie książki?
W moim domu książki stoją na regałach, w szafie, na półkach. Mam ich sporo. Uwielbiam na nie patrzeć, dotykać ich okładek i na nowo w nich się zaczytywać. Kocham zapach książek, choć przyznam, że coraz częściej pachną one jakoś sztucznie. W przeczytanych książkach, oprócz klasycznych zakładek, pozostawiam wiele pamiątek z miejsc, w których je czytałam, albo, z którymi mi się kojarzą. Są to bilety do teatru, do muzeum, na koncert, pocztówki z wakacji, kartki świąteczne, zasuszone kwiaty, ścinki materiału… Potem, kiedy wracam do tych opowieści, odżywają wspomnienia – to wspaniałe uczucie.
Jeśli chodzi o nietuzinkowe wykorzystanie książek, nie mogę się takim pochwalić, ale kiedyś widziałam najpiękniejszy w życiu stół. Jego nogi zbudowane były z opasłych tomiszczy! Wyglądało to niesamowicie!”

U mnie świetnie sprawdzają się, jako przycisk do sklejonych puzzli, albo podpora pod półkę, która namiętnie wygina się pod ciężarem innych książek. Czasem robię z nich także obrazy i kolaże.
Dzięki książkom można też poznać cudownych i niezwykłych ludzi. (Sylwia Trojanowska - od lewej, ja i Marek Stelar - po prawej)
Dzięki książkom można też poznać cudownych i niezwykłych ludzi. (Sylwia Trojanowska - od lewej, ja i Marek Stelar - po prawej)
A do czego Wy wykorzystujecie
książki, do czego mogą wam posłużyć prócz czytania? Spójcie na to trochę z przymrużeniem oka i
dajcie znać w komentarzach.
Edyta Sztylc
0 komentarze:
Publikowanie komentarza