Książka ta idealnie wpasowuje się
do sytuacji panującej w naszym kraju. Ktoś chce robić reformy sądownictwa, inni
tego nie chcą, nagle okazuje się, że w więzieniach siedzi pełno niewinnych osób…
I tak się żyje na tym świecie. Jednak żadne zmiany nie sprawią, że ludzie
przestaną się mylić, mataczyć czy ulegać wpływom. Tylko czy w tym wszystkim
musimy pokazywać złość, wywyższać się, poniżać innych czy usilnie pokazywać
brak człowieczeństwa?
Pewnego dnia trzydziestoletni
mężczyzna, który ma żonę, dzieci i normalne życie, zostaje aresztowany. Nie wie,
w jaki sposób złamał prawo i nie wie, jak długo będzie siedział w areszcie. Musi
jednak dopasować się do nowego miejsca, być silnym i zrobić wszystko, aby czas
spędzony za kratkami nie był dla niego najgorszym koszmarem. Musi zmierzyć się
z wymiarem sprawiedliwości, ale czy uda mu się wygrać?
,, - Mam wrażenie, że ty też masz coś z megalomana.
Poczułem się, jakbym dostał w pysk. Z czego wyciągnął taki wniosek? Czy
wszyscy tak myślą? A może to tylko pojedyncza opinia? Zakręciło mi się w
głowie.
- Nie przerażaj mnie – wymamrotałem speszony. – Jeśli tak jest w
rzeczywistości, to lipa na całego. Najzwyczajniej w świecie pochlastam się
szarym mydłem.”
Książa ma w sobie niewyobrażalny
klimat lat 90. Dlaczego tak sądzę? Na pewno za sprawą poloneza, który
kilkakrotnie pojawił się w treści, ale też mentalności ludzkiej, która również była
widoczna w przeróżnych sytuacjach opisanych przez autora. Jednak mi nie
przeszkadzało to, że przeniosłam się trochę w czasie, bo lubię tego typu
odniesienia i uważam, że te lata były bardzo interesujące. Nie wiem czy tak
miało być, czy może jednak akcja dzieje się w czasach współczesnych, ale ja właśnie
w ten sposób odebrałam treść.
Fabuła jest interesująca i już od
pierwszych stron intryguje. Trochę się bałam tej książki, ponieważ sam opis
mówił dość niewiele, był tajemniczy, a okładka również nie zdradzała za dużo. Jednak
nie ukrywam, że to właśnie te dwa aspekty skusiły mnie do zapoznania się z tą
pozycją. Autor również skupiał się na opisach wydarzeń, przeróżnych sytuacji
czy emocji. Dlatego całość wydaje się po prostu pełna, spójna, a dzięki takiemu
szerokiemu spojrzeniu na wszystkie wątki, poświęceniu im uwagi, poznajemy
bohaterów i możemy po części wejść w ich skórę.
Jedynym minusikiem, który
dostrzegłam w trakcie czytania to trochę przeprowadzona na pół gwizdka korekta.
Zdarzyło się kilka razy, że ostatni wyraz w linijce był przedzielony spacją, zupełnie
jakby jego część miała po prostu znaleźć się niżej, a jednak wszystko zostało w
jednym miejscu. Czasem brakło kropki, czasem były dwie, ale nie uważam, że te
małe niezgodności wpłynęły na komfort czytania, chociaż rzuciły mi się w oczy.
Wcześniej wspomniałam o
interesującej fabule i muszę przyznać, że sama się zdziwiłam, że coś tak
prostego może okazać się po prostu świetnym materiałem na książkę. Całość jest
bardzo prosta i to przede wszystkim opis niesprawiedliwości oraz życia w
areszcie. Wydaje się nudne? Cóż, zapewniam was, że takie nie jest.
,,Ktoś kiedyś powiedział: ,,W tym kraju nie ma chrześcijan, są tylko
ludzie ochrzczeni”. Łotrostwa niektórych ludzi, zwłaszcza tych, którzy powinni
stać na straży porządki, to powód, dla którego zgadzam się w stu procentach z
tym powiedzeniem. Łotr jest zawsze łotrem, nieważne, po której stronie barykady
stoi.”
Całość jest napisana w narracji
pierwszoosobowej i dzięki temu nabiera bardzo rzeczywistego wydźwięku. Ilość zawartych
emocji, a także szczegółów związanych z wymiarem sprawiedliwości oraz życiem w
więzieniu, pozwala mi myśleć, że autor musiał doświadczyć czegoś podobnego, bo
po prostu w jego słowach zostały zawarte niesamowite uczucia, które bardzo na
mnie działały. To właśnie dlatego ta książka jest wyjątkowa – po prostu czuć w
niej realizm. Nie ma w niej pogoni za sławą, irracjonalnych wątków, a bohaterzy
są zróżnicowani – jedni są silni, inni się poddają, niektórzy mają chwile
słabości czy wątpliwości.
Można by pomyśleć, że nie da się
opisać życia więziennego w łagodny, ale wyrazisty sposób, bez używania zbędnych
wulgaryzmów. Owszem, da się i autor to po prostu udowodnił. Dobrał słowa tak,
że ukazał brutalność, zdarzyło się, że jego bohaterzy rzucali mięsem, ale
potrafił wyczuć granicę, której nie powinien przekraczać, aby z jego książki
nie zrobił się słownik przekleństw.
W połowie książki jednak zadziało
się coś trochę dziwnego. Autor dość obszernie opowiadał historie współwięźniów
naszego głównego bohatera. Ciekawie było je poznać, ale jednak trochę odciągały
uwagę od głównego wątku, jakim było niesprawiedliwe aresztowanie i
przedłużający się pobyt w więzieniu. Chciałabym poznać trochę więcej szczegółów
związanych z samym postępowaniem, śledztwem, pracą adwokata czy prokuratury.
Nawiązując do poprzedniego
akapitu – trudno mi określić gatunek książki. Nie jest to żaden kryminał, ale
ma w sobie trochę jego cech. Całość po prostu skupia się na człowieku i jego
emocjach w związku z fałszywymi oskarżeniami. Jednak autor pokazuje kilka
różnych twarzy, opisuje różne historie i pokazuje, że każdy jest inny, a nie
każde przestępstwo jest takie same, nawet jeśli podchodzi pod jeden paragraf.
I w tym miejscu dochodzimy do
epilogu, który utwierdził mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że przynajmniej
jakaś część tej książki to prawda i być może część życia autora. Nie chcę tu za
dużo zdradzać, ale podoba mi się ta nutka tajemniczości, zwłaszcza, że na
książce nie znajdziemy również żadnej notki o autorze, więc nie wiemy, kim tak
naprawdę jest ani jak wyglądała jego przeszłość.
,,Targi z Bogiem” to książka,
którą warto polecić, bo jest po prostu wartościowa i pełna emocji. Prosta fabuła
sprawia, że to nie sama akcja jest najważniejszą częścią tej powieści, ale
uczucia, o których tak szeroko pisze autor. Poza tym, dostajemy sporą dawkę historii
przeróżnych ludzi mających problem z prawem, co jednocześnie trochę nas odciąga
od głównego wątku, ale jednak ciekawie uzupełnia treść, urozmaica ją.
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu DLACZEMU
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza