![]() |
źródło |
„Drzewołazki” zwracają uwagę swym
tytułem, przyznam, że jest całkiem intrygujący, ale i okładka niczym mu nie
odstępuje. Bardzo spodobał mi się pomysł na zmalowanie każdej litery w jakiś
gatunek drzewa. Format większy niż zwykłe książki i w środku zawiera mnóstwo
ilustracji, które niestety, ale mi się bardzo nie podobają. Odnoszę wrażenie, że
rysowało jakieś dziecko, a białe twarze są po prostu okropne. W całkowitym kontraście
są dla mnie przedstawione drzewa. Bardzo podoba mi się jak zostały zobrazowane,
wręcz są przepiękne. Wychodzi tu na to, że po prostu ilustrator nie potrafi
rysować postaci, zaś naturę opanował wspaniale. Obrazki są specyficzne, na
pewno mają swój klimat, całościowo jednak trochę mnie to gryzło podczas czytania, ale po pierwszym
zaznajomieniu z lekturą, przestałam na nie zwracać już jakąkolwiek uwagę.
Historia zaczyna się w wakacje, gdy
jedna z dziewczynek imieniem Anielka, poszła huśtać się na robionej huśtawce
zawieszonej na gałęzi jesionu, który rósł samotnie na środku podwórza.
Dziewczynka poznaje bardzo zwinną drzewołazkę Ludkę, która rozwiesiła sobie
hamak na niemal samej górze pięknego drzewa. Anielka poleciała po swoją
przyjaciółkę Antosię, aby zdobyć jakieś liny dla nowej koleżanki. Na miejscu
okazuje się, że Ludka jest bardzo sympatyczną dziewczynką, szczególnie, kiedy
Antosia poczęstowała ją plackami. Dziewczynki z pomocą nowej koleżanki nauczyły
się ostrożnie wspinać na jesion i zaprzyjaźniły się.
Kolejne dni upływały im na nauce
wspinania na różne drzewa. Ludka cierpliwie tłumaczyła dziewczynkom, jak
rozpoznawać drzewa, jak się na nie wspinać, na co koniecznie uważać przy
konkretnym drzewie, a także na które lepiej wcale nie wchodzić. Bawiły się
doskonale. Jednego dnia, wspinając się po wspaniałej czereśni w sadzie,
dziewczynki objadały się owocami i okazało się, że na innym drzewie siedzą
starsi chłopacy, którzy znają już Ludkę. Anielka i Antosia
nie są tym faktem zbyt zadowolone, bo nie chciały po prostu się dzielić z nikim swoja nową koleżanką, nawet ze znanymi sobie starszymi kolegami.
W miarę postępu historii, wychodzi
bardzo niemiła i przerażająca dzieci sytuacja. Otóż ich ukochany jesion został
skazany na ścięcie. Dzieci mobilizują więc wszystkie swoje siły i wymyślają
niesamowicie dużo rzeczy, dzięki którym faktycznie mogą pomóc uratować ukochane
drzewo. Do całej akcji angażuje się coraz więcej osób, a to wszystko za ich
sprawą. Czy uda im się ocalić drzewo? I gdzie się podziała nagle Ludka?
W całej książce, możemy przeczytać
mnóstwo wskazówek od Ludki, zawartych w zielonych ramkach. Głównie
dotyczą drzew, jak się na nie wspinać, jak ubierać się na wspinaczki, ale także jak
wykonać przepyszne placuszki z kwiatów akacji! W całej powieści Ludka objaśnia
dzieciom niczym nauczycielka wszelkie prawidła, jakimi rządzą się drzewa,
dowiemy się, że wcale nie mają łatwo w miastach i to z różnych powodów. Dowiemy
się kto może mieszkać w dziuplach, co to są trześnie oraz co możemy wykonać z
żywicy.
Generalnie książeczka mi się podobała,
bardzo fajną tematykę porusza, myślę, że dosyć prosto przekazuje różne
informacje dla dzieci, aczkolwiek stres mnie łapie, czy nie zacznie się mój syn
wspinać na czubki drzew po takiej zachęcie. Na pierwsze gałęzie już się wdrapuje
pędrak jeden, a wątpię, że tak uważnie patrzy, na co włazi i na co ma uważać.
Niemniej jednak, całkiem prawdopodobne, że tego nie uniknę i tak wlezie, gdzie
zechce, to może chociaż zrobi to odpowiedzialniej. Ja za młodu żadnych
publikacji na ten temat nie czytałam i wdrapywałam się z przyjaciółką na
drzewa, wspominam to wspaniale. Uczucie jest cudowne, ale jako matka, to
wiadomo, drżę ze strachu, chociaż nie bronię, jeśli z głową.
Pozycja warta uwagi, szczególnie jeśli
szukamy czegoś o łażeniu po drzewach. Ja jeszcze nic tego typu nie czytałam i
fajnie jest mieć taką intrygującą przecież pozycję w swej dziecięcej
biblioteczce.
Ocena 6/10
Za możliwość przeczytania dziękuję
Wydawnictwu Znak
Ula Wasilewska
Tytuł naprawdę intryguje :) Fajnie, że są ilustracje. To zawsze jest w stanie przyciągnąć uwagę dzieci. A nawet i dorosłych :D Niemniej chyba jednak mimo wszystko podziękuję :) Tematyka niespecjalnie już mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)